- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
16 czerwca 2021, 20:20
Czy jest sens zapisywać się na studia filologiczne (anglistyka) jeśli nie znam zbyt dobrze języka? Chodziłam 3 lata na kurs, ale za bardzo nic mi to nie dało. Dużo rozumiem i umiem zbudować zdania... ale mam problem z mówieniem. Mam ogromną blokadę, której nie potrafię przełamać. Moim priorytetem jest nauka angielskiego na takim poziomie bym mogła porozumieć się z każdym, nawet w pracy z klientami.
Od razu napiszę, że próbowałam się uczyć sama, na własną rękę, ale jestem taką osobą, że jak nie mam przysłowiowego bata nad sobą, to niczego się nie nauczę.
16 czerwca 2021, 21:21
Z mojego doświadczenia - na tych studiach angielski jest językiem wykładowym, nawet na zajęciach z PNJA wykładowcy zwracali się do nas po angielsku. Nauka słówek nie polegała na kuciu tłumaczeń ang-pol i pół-ang, tylko trzeba było się uczyć definicji po angielsku, kolokacji z tymi słówkami, antonimow, synonimów itp i z tego pisaliśmy kolokwia. Już nie mówiąc o przedmiotach typu językoznawstwo, gramatyka opisowa itp. Na filologii angielskiej musisz znać angielski dość dobrze żeby przez to wszystko przebrnąć... Zdecydowanie lepszy będzie jakiś kurs.
16 czerwca 2021, 21:24
Studia filologiczne nie są dla Ciebie jeżeli tylko chcesz się nauczyć języka. Znajdź sobie jakiegoś nativa i zacznij z nim rozmawiać. Zapisanie się na studia wcale nie sprawi, że Twoja bariera językowa zniknie. Sama musisz się przełamać.
16 czerwca 2021, 21:36
Większość moich znajomych po filologiach mówiła, że drugi raz by się w życiu nie zdecydowali (wyjątkiem są chyba tylko ludzie, którym potrzebny był po prostu dyplom). Zamiast się uczyć mówić, pisać i tak dalej, poświęcisz masę czasu na jakieś dodatkowe przedmioty, które z nauką języka (takiego używanego na co dzień) nie mają nic wspólnego. Wolałabym jednak szukać sobie kursu, albo korepetycji. W obrębie jednej szkoły językowej też różnie bywa - ja chodziłam do jednej parę lat, zawsze byłam zadowolona, a potem przyszedł nowy lektor i jak dla mnie był beznadziejny. Przepisałam się do innej grupy i tam już było ok. A co do stresu przy korepetycjach na Skype - to czego tu się bać? Przecież im jest wszystko jedno na jakim jesteś poziomie. Ich praca polega na tym, żeby się tak dopasować z materiałami do Ciebie, żebyś się nauczyła, a nie na tym, żeby się wyśmiewać, że robisz błędy. Możesz powiedzieć na wstępie, że masz blokadę przed mówieniem - spokojnie można tak ułożyć zajęcia, żeby Cię nie wrzucać na głęboką wodę.
16 czerwca 2021, 21:59
lepiej wyjedz na pol roku za granice, popracuj , poucz sie .
Żyje w Polsce, tutaj pracuję i mam swój dom. Nie mam 20 lat żeby jeździć po świecie.
jezdzic mozna nawet na emeryturze
16 czerwca 2021, 22:05
Zdecydowanie kurs zamiast studiów, jeśli chcesz się nauczyć tylko języka. Sama popełniłam ten błąd (z perspektywy czasu nie uważam tego za błąd, ale jednak nie był to mądry pomysł) i poszłam na studia językowe. U mnie był to język Japoński, ale miałam zajęcia z historii (i tutaj była też historia Chin), kultury, literatury itp. Jakoś wytrzymałam te 4 lata, ale szybciej bym poznała język gdybym poszła na dobry, praktyczny kurs.
16 czerwca 2021, 22:57
Ja też mogę Ci polecić kurs. Sama skończyłam fililogie Germanska i to 5 lat łącznie do magistra. Nie żałuję i drugi raz zrobiłabym tak samo. Tylko dla mnie to było coś więcej niż nauka języka. Ja to poprostu lubię.
A do nauki j. Ang muszę się niestety zmuszać. Zrobiłam już miliard kursów. Zdarzali się lektorzy lepsi i gorsi. Ale zawsze takie kursy podciągałaly mnie wyżej i wyżej, bo był ten " bat" jak to mówisz :) zawsze były to zajecia stacjonarne. Aż do kursu w tym roku z pracy. Zarzekałam się że nigdy nie chce lekcji przez neta, bo to nie dla mnie, bo zbyt stresujące itd podobnie jak Ty. Aż przyszła pandemia. Kurs zapłacony i zmuszona byłam go zrobić online. No i powiem Ci, że pozytywne zaskoczenie. Lektor super gość, atmosfera super, aż się wyrywam do gadania :) także zastanów się co jest Twoich celem i zdecyduj mądrze :) powodzenia :)
16 czerwca 2021, 23:09
Nauka przez internet, korepetytor z jakiegos chcesz kraju, teraz sa niesamowite mozliwosci
Masz racje, możliwości są ogromne, ale nie dla takiej osoby jak ja. Ja się wstydzę, nawet przy znajomych, nie mówiąc już o obcych. Jakbym miała rozmawiać z kimś po angielsku przez skype?... Nie doszłoby do tego, bo utknęłabym na kibelku ze stresu, a jeśli siedziałabym na miejscu to słowem bym się nie odezwała.
Muszę mieć kogoś przed sobą zebym mogła się powoli otworzyć.
No normalnie, na tym polega nauka i płacisz komuś za to, żeby Cię nauczył. Pomyśl jak się będziesz czuła na tych studiach, jeśli ni w ząb nic nie zrozumiesz, jak niby wyobrażasz sobie egzaminy ustne?
Świat się kończy, jak się chce iść na filologię po to, żeby się języka nauczyć.
16 czerwca 2021, 23:23
to nie mialoby sensu, na studiach wyklady sa w jezyku docelowym, przeciez nic z tego bys nie rozumiala. Mialam taka w grupie to wszyscy mieli jej dosc , ciagle byly problemy , nie rozumiala pytan na ktore miala odpowiedziec, koszmar. Oczywiscie ciagneito ja jakis czas i w koncu nie zdala i nie skonczyla.
17 czerwca 2021, 07:21
Na szybko: Korepetycje z angielskiego • Kurs angielskiego online • Preply - tutaj są lekcje z nativami online, można wyhaczyć dość tanio, bo bywają z różnych egzotycznych krajów. Jest opcja lekcji próbnej, więc możesz sprawdzić czy Ci to leży:)
Przez ostatni rok uczyłam się niemieckiego online (przez pandemię przenieśli nam zajęcia stacjonarne do sieci) i nie widzę zbyt dużej różnicy (poza tym, że mogę się czasem wspomagać podczas zajęć translatorem, bo nikt nie patrzy;)). Materiał nadal ten sam, rolę tablicy przejął dokument googla (co jest super wygodne, bo nie trzeba wszystkiego przepisywać), jakość przesyłanego dźwięku bardzo dobra.
Co do przełamania się: miałam kiedyś tak samo jak Ty. Generalnie umiałam ten angielski, w testach pisemnych wypadałam bardzo dobrze, a jak trzeba było coś powiedzieć, to kończyło się na "eeeee yyyyyy", bo było mi wstyd - to jest największy błąd;) ci nauczyciele słyszą różne rzeczy, poprawianie Cię to ich praca. Z niemieckim mam w tej chwili tak samo, jak z angielskim kiedyś: rozumiem, co do mnie mówią, dobrze czytam, rozwiązuję zadanka z gramatyki, ale dukam niemiłosiernie - tylko teraz nie boję się dukać, a lektorka jest bardzo profesjonalna i nie daje po sobie poznać, że wkurza ją fakt, że powtarzam błędy;)
Polecam oglądanie seriali po angielsku (z napisami po polsku, później z napisami po angielsku, później bez napisów) i podcastów - osłuchasz się, wpadną Ci nowe słówka i gadanie przyjdzie Ci bardziej naturalnie.
Za to pójścia na studia nie uważam za trafiony pomysł - tak, jak dziewczyny wspominały, jest tam sporo dodatkowych rzeczy. Studia mogą być też bardzo wymagające zależnie od tego, gdzie trafisz - na pewno zbyt wymagające dla kogoś, kto ma jeszcze problemy z językiem.