Temat: Filologia angielska bez znajomości języka?

Czy jest sens zapisywać się na studia filologiczne (anglistyka) jeśli nie znam zbyt dobrze języka? Chodziłam 3 lata na kurs, ale za bardzo nic mi to nie dało. Dużo rozumiem i umiem zbudować zdania... ale mam problem z mówieniem. Mam ogromną blokadę, której nie potrafię przełamać. Moim priorytetem jest nauka angielskiego na takim poziomie bym mogła porozumieć się z każdym, nawet w pracy z klientami. 

Od razu napiszę, że próbowałam się uczyć sama, na własną rękę, ale jestem taką osobą, że jak nie mam przysłowiowego bata nad sobą, to niczego się nie nauczę.

na filologii jest nie tylko PNJA (praktyczna nauka j ang), ale wiele innych przedmiotów typu literatura, historia literatury, fonetyka, gramatyka, historia, itp., jeśli nie interesują Cię te tematy to nie ma sensu iść na filologie. Jeśli twój ang jest na średnim poziomie, tez bez sensu, bo wszystkie te przedmioty będą tylko po ang oczywiście. 

Zapisz się na jakiś kurs, są pewnie nawet konkretne kursy języka biznesowego, konkretne książki do ang biznesowego, to na pewno będzie lepszy pomysł :) albo po prostu korki z jedną osobą 

A to jest anglistyka od podstaw?

Ale dlaczego filologia a nie dobry kurs? 

Mam za sobą blisko roczna , nieudana przygodę z filologia angielska z jez. niemieckim. Było to lata temu, na prywatnej uczelni. I decydując się na to nie do końca wiedziałam z czym to się wiąże. 

Poza językiem masz przedmioty dodatkowe typu historia Anglii (u mnie była po angielsku)

Jest też oczywiście pnja-praktyczna nauka języka... My mieliśmy zajęcia osobno z fonetyki, gramatyki, pisania i konwersacji.... Więc to nie była tylko "nauka mówienia" 

Pisze o tym-bo warto byś dokładnie przejrzala program. 

Ja po wielu latach nauki(podstawówka, liceum, matura z angielskiego ) nie dałam rady i odpuściłam. Może zabrakło talentu, może determinacji. Ale mówię i czytam swobodnie po angielsku(mówię gorzej, czytam dla przyjemności więc nieźle). Zdałam CAE bez problemów. Ale doszłam do tego na dobrym kursie i własną pracą a nie dzięki tej przygodzie z anglistyka. 

Moja córka teraz uczy się prze internet -jeden na jeden z native'ami...i tak jak to obserwuje-to jest super... Faktycznie pół godziny intensywnego kontaktu z językiem. Może jest coś takiego dla dorosłych? Te nauczycielki są w większości z RPA i pewnie dlatego nie wychodzi to nawet mega drogo. 

Jakbym chciała poprawic mówienie to myślę że to byłby mój wybór. 

Pasek wagi

lepiej wyjedz na pol roku za granice, popracuj , poucz sie . 

numb027 napisał(a):

na filologii jest nie tylko PNJA (praktyczna nauka j ang), ale wiele innych przedmiotów typu literatura, historia literatury, fonetyka, gramatyka, historia, itp., jeśli nie interesują Cię te tematy to nie ma sensu iść na filologie. Jeśli twój ang jest na średnim poziomie, tez bez sensu, bo wszystkie te przedmioty będą tylko po ang oczywiście. 

Zapisz się na jakiś kurs, są pewnie nawet konkretne kursy języka biznesowego, konkretne książki do ang biznesowego, to na pewno będzie lepszy pomysł :) albo po prostu korki z jedną osobą 

Właśnie mam z tym dużo problem. W mieście gdzie mieszkam są bardzo kiepskie szkoły językowej. Ja chodziłam 3 lata do najlepszej, a i tak nic mi to nie dało, bo lektorzy mieli wywalone. 
Co do zwykłych korepetycji to jeszcze gorzej, bo ogłaszają się jedynie studenci, którzy oferują naukę do matur.

Mój chłopak właśnie zapisuje się na filologie no i stad mój pomysł, że może z  nim pójdę...

Poki nie zaczniesz mówić, nie pokonasz bariery, mówię z doświadczenia :) Mam podstawy B2 a spokojnie się dogadam. Wybrała bym dobry kurs zamiast studiów. 

Berchen napisał(a):

lepiej wyjedz na pol roku za granice, popracuj , poucz sie . 

Żyje w Polsce, tutaj pracuję i mam swój dom. Nie mam 20 lat żeby jeździć po świecie.

Nauka przez internet, korepetytor z jakiegos chcesz kraju, teraz sa niesamowite mozliwosci 

Radosna32 napisał(a):

Nauka przez internet, korepetytor z jakiegos chcesz kraju, teraz sa niesamowite mozliwosci 

Masz racje, możliwości są ogromne, ale nie dla takiej osoby jak ja. Ja się wstydzę, nawet przy znajomych, nie mówiąc już o obcych. Jakbym miała rozmawiać z kimś po angielsku przez skype?... Nie doszłoby do tego, bo utknęłabym na kibelku ze stresu, a jeśli siedziałabym na miejscu to słowem bym się nie odezwała.

Muszę mieć kogoś przed sobą zebym mogła się powoli otworzyć.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.