Temat: Ślub bez wesela

Czy któraś z was brała ślub i zrezygnowała z tradycyjnego wesela? Jak było? Ile osób było obecnych? :) Czy z perspektywy czasu podjęłybyście jeszcze raz taką decyzję?

Albo może wyprawiłyście wesele, ale z perspektywy czasu uznajecie, że lepszy byłby sam ślub bez wesela?

Jestem przed 30tką, więc wśród znajomych boom ślubny, wszyscy organizowali wesele i wszyscy cieszą się, że już to za nimi :P W sensie sama impreza spoko, ale samodzielna organizacja już nie.

Tak, ślub cywilny plus najbliższa rodzina i przyjaciele na obiedzie - jakieś dwadzieścia parę osób. Podjęliśmy słuszną decyzję.

Mimo stresu związanego z organizacją cieszę się, że zorganizowałam wesele, być może nie każdy z gości był zadowolony ale jak dla mnie było jak z bajki

My zyjemy 13 lat bez slubu ale gdybysmy go brali, na pewno nie byloby to wesele. Nie czulabym sie dobrze w takim swietle jupiterow, poza tym po tylu latach, co tu tak swietowac :P

Ja miałam małe wesele, na 45 osób, a raczej przyjęcie weselne, bo z tradycyjnych elementów to był pierwszy taniec i tort. Ślub cywilny trwał z 15 minut, więc generalnie było mało pompy;). To była rzeczywiście najbliższa rodzina i najbliżsi znajomi i cieszę się, że się na to zdecydowaliśmy.

Edit: A ślub braliśmy po 11 latach razem i nikt już nie wierzył, że do tego dojdzie :D.

Nie miałam wesela i nie żałuję. Źle się czuję na tego typu imprezach nawet jako gość. Jako główna bohaterka wykończyłabym się psychicznie, nie podołałabym absolutnie.

Pasek wagi

dwa śuby i ani jednego wesela. Po pierwszym było przyjęcie w domu na około 30 osob, starsi osobno i modzież osobno. Jestem zadowoona i to byly dobre decyzje. Wesel nie znoszę...

Pasek wagi

araksol napisał(a):

dwa śuby i ani jednego wesela. Po pierwszym było przyjęcie w domu na około 30 osob, starsi osobno i modzież osobno. Jestem zadowoona i to byly dobre decyzje. Wesel nie znoszę...

Do trzech razy sztuka xD 

U nas był ślub cywilny, a potem zaprosiliśmy gości ( w sumie 11 osób) do restauracji na obiad. Na wesela mam alergię, źle bym się czuła jako "gwiazda" takiej uroczystości:) Nie żałuję.

Mieliśmy obiad, na 110 osób, ale bez tej tradycyjnej weselnej otoczki. Z perspektywy czasu - zrobiłabym dokładnie tak samo. Ja mam alergię na ten typowy weselny "folklor" (jakieś bramy, witanie chlebem i solą, tłuczenie kieliszków, wodzirejów, disco polo, wspaniałych rodziców mam, ślubne zabawy i tego typu atrakcje), więc był po prostu obiad, bez wódki (było wino i szampan). Przeciągnęło do północy i większość gości została do końca. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.