Temat: Czy Wasz facet gotuje?

Drogie kobietki, powiedzcie kto u Was zajmuje się przygotowaniem obiadów w domu? Wszystko jest na waszej głowie czy np dzielicie się jakoś z partnerem? 


Ja czuję lekką niesprawiedliwość bo pracuję w korpo i w zasadzie od roku robię to zdanie, co oznacza że ja gotuję obiad. Facet jeździ do pracy więc wraca o 17 i ma gotowy czekający obiad z czego jest oczywiście mega zadowolony :D fakt zmywa później naczynia, ale nie oszukujmy się przygotowanie całego obiadu zajmuje więcej czasu. Zastanawiam się jak to jest w innych domach :) 

ja gotuje, on zmywa. od wielu, wielu lat.

Pasek wagi

W 90% gotuje moj maz. Ale jesli sa to slabe dania dla naszego 2latka to wtedy ja mu cos szykuje. Wiec sprawiedliwość zachowana.

Pasek wagi

Mój aktualnie gotuje w weekendy. W tygodniu głównie ja, czasem coś zamawiam. Kiedy zacznę pracować poza domem opracujemy jakaś inna strategię. 

Gotuję wyłącznie ja, bo jestem strasznie wybredna i oczekuję konkretnych smaków. Poza tym preferuję kuchnię polską, o której mój mąż tyle wie ile zje. Zmywam w trakcie gotowania, po posiłku zostają wyłącznie talerze i sztućce. Ze śniadaniami i kolacjami jest różnie - czasami każdy sobie, czasami ja dla nas. Poza gotowaniem jest mnóstwo obowiązków w domu i wokół niego, więc mój mąż też ma co robić. Poza tym, tak jak u Despacitoo, jest naszym kierowcą. 

Gotujemy po równo, nie ma wykorzystywania nikogo. A jak nie ma gotowania po równo to nie ma jedzenia. Oczywiście musiałam to wytłumaczyć w twardych słowach mojemu lubemu wychowanemu w śląskim domu. Ja jestem pracująca kobieta i nie mam ochoty mieć na swojej głowie niańczenia dorosłego chłopa, który zdechnie z głodu jeśli nie będę go traktowac jak niedorozwiniętego umysłowo.

Mój gotuję i to naprawdę dobrze, tyle że tłusto. ;D

Tylko ja robię jedzenie, ale lubię to, i też jestem w tym doświadczona. Mój mógłby pewnie zrobić jakieś proste danie, ale do moich umiejętności mu daleko. Tylko, że nie ma też problemu jak nic nie zrobię, i jak upiokę chleb to też uznaje to za danie i je z masłem. 


Użytkownik4304346 napisał(a):

Tylko ja robię jedzenie, ale lubię to, i też jestem w tym doświadczona. Mój mógłby pewnie zrobić jakieś proste danie, ale do moich umiejętności mu daleko. Tylko, że nie ma też problemu jak nic nie zrobię, i jak upiokę chleb to też uznaje to za danie i je z masłem. 

Mój próbował piec chleb. Wyszło coś, czym można człowieka solidnie uszkodzić, istny kamień po upieczeniu. Od tamtej pory Mężu trzyma się z daleka od jakichkolwiek wypieków, ma tyle szczęścia, że ja naprawdę lubię piec, wiec chłopina nie musi własnych ekspertów zjadać 😁

moj gotuje obiady i kolacje 5 dni w tyg. Sam tez zmywa. Liste zakupow robimy razem i razem tachamy to do domu.Ja nie znosze naczyn. Ale np ja sprzatam chate, robie pranie etc. Wiec nie narzekam. On tez nie marudzi bo twierdzi ze uwielbia dla mnie gotowac.

Pasek wagi

PapryczkaP napisał(a):

Drogie kobietki, powiedzcie kto u Was zajmuje się przygotowaniem obiadów w domu? Wszystko jest na waszej głowie czy np dzielicie się jakoś z partnerem? 

Ja czuję lekką niesprawiedliwość bo pracuję w korpo i w zasadzie od roku robię to zdanie, co oznacza że ja gotuję obiad. Facet jeździ do pracy więc wraca o 17 i ma gotowy czekający obiad z czego jest oczywiście mega zadowolony :D fakt zmywa później naczynia, ale nie oszukujmy się przygotowanie całego obiadu zajmuje więcej czasu. Zastanawiam się jak to jest w innych domach :) 

Gdyby mój nie gotował to byśmy żyli głownie na kanapkach lub co pod ręką :D. Ja gotuję czasem, "dla przyzwoitości" żeby cokolwiek robić :P

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.