- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
1 lutego 2021, 00:52
Dzięki wszystkim zainteresowanym za pomoc. Pracujemy nad sobą. Idzie ku dobremu.
Edytowany przez Mofra 15 lutego 2021, 13:58
2 lutego 2021, 06:20
Niby ją kochasz, jest cudowną kobietą, wszystko jest super, chcesz z nią być, jesteś szczęśliwy, macie dziecko... Ale jak nie schudne to od niej odejdziesz? ????
Sama nie wiem co myśleć. Mój facet ma bmi 22,5, lubi się ruszać, chodzić po górach, pływać, spacerować i często różne aktywności wykonujemy razem. Gdyby przytył 30kg pewnie byłby nie tylko fizycznie inny, ale też miałby zupełnie inny charakter... Ciężko byłoby mi to zaakceptować, gdyby przytył z lenistwa. Co innego choroba. Ale z tego co piszesz twoja żona nie ma łatwego życia. Może myśli, że musi schudnąć jedząc właśnie obrzydliwe jedzenie z parowaru (sorry, ja też nie lubię...), a nie wie, że odchudzanie może być smaczne :) Jeśli ją kochasz to wspieraj ją w sprawach zwykłych, codziennych, powiedz jej, że ją kochasz, że jest piękna, ale martwisz się o jej zdrowie. I więcej nic nie mów. Zacznij zmiany od siebie, nie od niej. Nie naciskaj... Może z czasem się zmieni. Ale nie wymusisz tego na niej udając, że odchodzisz. To jej ciało.
wybacz, ale rada jak z bravo girls.
kobieta, jak wynika z postu autorka, przytyła w ciagu kilku lat ok 40 kg, nie spowodowanych chorobą ( a jesli tak, to nie jest zbadana, bo nie chce). Z tego co on opisuje, robi od 3 lat znacznie więcej niż kupienie parowaru, aby te sytuację poprawić. Jesli moj narzeczony w ciagu najbliższych lat przytylby tyle i nie mial zamiaru dla swojego zdrowia , dla swoich dzieci sie odchudzić pomimo moich argumentów, to również rozwazalabym odejście. Raz - jest to brak szacunku dla reszty rodziny, nie mówiąc juz o doprowadzaniu do otyłości dziecka. Mówicie, zeby on im organizował czas i aktywności. Swietny pomysł, ale facet jest jedynym, który utrzymuje rodzinę wiec chyba zona powinna coś z siebie dac? Dwa- nie zamierzalabym tkwic w związku z leniem (co innego chorobą, ale tu tez w większości przypadków da się schudnąć). Ciężko mowic komus, ze jest piękny i sie go kocha, kiedy ta osoba doprowadza sie do dramatycznego stanu na własne życzenie. Gdyby twoj partner nagle w ciagu trzech lat stal sie alkoholikiem, tez byc mu powtarzała ze jest przystojny i go kochasz i tyle, po prostu dawała mu przyklad swoją abstynencją?:) albo gdyby miał zepsute zeby i śmierdziało by mu z ust tak, ze sie wytrzymać nie da, ale nie pójdzie do dentysty, to nadal przeciez go kochasz i "martwisz się ", i to tyle? To jego ciało przecież.
widocznie ona nie jest na tyle dorosłą i dojrzałą kobietą, aby podzielić się z partnerem swoimi problemami, jesli np jest uzależniona od jedzenia, i poprosić go o wsparcie.
Czasem ludziom potrzebny jest porządny wstrząs, żeby się obudzili. A także nikt nie ma obowiązku byc w związku z osobą, która się zapuszcza i nie zamierza sie zmienić.
widać dla nas kobiet wiele rzeczy jest nie do przyjęcia u naszych partnerów, ale broń cie panie boże jesli on powie " kochanie, schudnij z zagrażające zyciu otyłości ", bo to fat shaming...
Ja właśnie nie wiem co bym zrobiła na miejscu autora, gdyby mój facet przytył do otyłości z lenistwa. Ale sytuacja inna, bo odkąd go znam ma bmi 22-22,8, człowiek bardzo aktywny. Chyba nie potrafiłabym z nim być (gdyby nie chciał się zmienić), i nie chodzi tylko o wygląd (chociaż też by mnie odpychał). Wiem, że bylby zupełnie inną osobą mentalnie niż jest teraz. Więc nie potrafiłabym z nim być bo chyba bym takiej osoby nie kochała (chodzi o charakter, nie o sam wygląd).
ALE! Autor tematu sam napisał, że ją kocha, że jest świetną kobietą, że chce z nią być, że albo ona albo nikt, ale że nie chce odchodzić, bo dobrze im razem i tylko jej waga mu przeszkadza. Skoro tak jest, to ja widzę szansę na dalszy związek, jeśli naprawdę wszystko jest super duper idealnie, a tak on twierdzi. Ja tam szczerze wątpię, że tylko jej waga jest problemem, ale w ich związku nie siedzę, żeby znać prawdę ;) no to skoro to taka super babka, taka kochana kobieta, to niech z nią jest, a z czasem może i ona zmieni podejście. Skąd mam wiedzieć co będzie? Jeśli problem jest duży i męczy autora ten związek, to niech odejdzie, ale na zawsze, a nie na kilka dni czy tygodni. Niech nie straszy, niech nie szantażuje, ale odejdzie.
Edit. A moja rada, żeby porozmawiał raz a porządnie (na spokojnie i szczerze powiedział wszystko co myśli, czego się obawia, co jemu się nie podoba) i zostawił temat moim zdaniem nie jest jak z bravo ;) Ponieważ naciskanie od 3 lat nie pomaga, a ją pewnie dodatkowo zniechęca. Więc facet jeśli chce przy niej zostać to niech poukłada sobie myśli w głowie i porozmawia z nią jeden raz i niech zobaczy jak będzie z czasem, gdy temat nie będzie wałkowany co chwilę od początku. O dziecko obydwoje muszą dbać, przecież on też jest rodzicem. A jeśli facet ma dość i nie ma ochoty na rozmowę i dawanie szansy no to niech odejdzie! Teraz, od razu, niech się spakuje i powie papa. Ale niech nie wraca za kilka dni, bo to nie jest odejście :D to jest dopiero bravi girl!
Edytowany przez mlodapanna2020 2 lutego 2021, 06:55
2 lutego 2021, 07:13
tu napewno nie tylko waga jest powodem. Do tego pewnie stala sie nerwowa, mniejsze libido, kłótnie, mniej sie chce wszystkiego, to wszystko prowadzi do rozstania.
2 lutego 2021, 07:23
ja powiem Wam tylko tyle - większość z Was jest okropna. Oceniacie człowieka po wyglądzie nic nie wiedząc o jego życiu. I przestaje mnie dziwić, ze w społeczeństwie ludzie spotykają się z otwartym chamstwem w tej kwestii. Padają tu argumenty "skoro związałem/am się ze szczupłym to chcę by taki był wiecznie, inaczej będzie mnie odpychał", no świetnie! Współczuje Waszym partnerom.
Dodatkowe kilogramy to nie jedyne cechy, które dochodzą w miarę upływu czasu.
A patologiczna otyłość zawsze wynika z czegoś - to powtarzane "lenistwo" to też jest już wynik jakiegoś innego czynnika. Ona jest dorosła i sama o sobie decyduje więc żadne wytykanie czy szantaże skutku nie przyniosą, wręcz odwrotnie - prawdopodobnie spowodują kolejnego batonika żeby "zajeść" smutek. Jeśli bliska osoba chce naprawdę pomóc to powinna zacząć od innej strony a nie tylko jęczenia i grożenia że jak się za siebie nie weźmie to odejdzie.
Tutaj w rodzinie jest jeszcze niepełnosprawna córka - nie wiemy jaka to niepełnosprawność, jeśli jest to znaczna niepełnosprawność i wymaga ciągłej opieki to fakt, że kobieta nie pracuje zawodowo nie ma znaczenia bo wtedy to jest na etacie 24h na dobę.
2 lutego 2021, 07:30
Hmmm no ale jak jesteś w domu częściej niż cię nie ma to wpływ jakiś masz na dziecko..
Szczerze to nie rozumiem -przedszkolak nie decyduje czy mu się chce z przedszkola pieszo wracać....albo czy mu się chce iść na spacer.... Nie mówię o jakimś zmuszaniu do nie wiadomo czego ale godzinny spacer to nie jest tortura....
Ktos tu podpowiedział zajęcia sportowe....to dobry trop-popytaj córkę co by chciala-Plywanie? Balet? Taniec ... Wiadomo teraz się nie da ale jak pandemia się uspokoi. Nie znam dziecka które basenu nie lubi.. O rolki można kupić... Na park linowy iść. Oczywiście hasło "spacer" nie zaskoczy ...ale wyjście na super plac zabaw, karmienie łabędzi, rolki czy cos już tak.
Dzieci generalnie lubią ruch. Tylko trzeba im warunki stworzyć... Jakoś nie przekonuje mnie tłumaczenie "córka mamusi" na ogół to ten rodzic którego jest mniej na co dzien jest gwiazdą... tylko on musi się postarać troche:)
Oczywiscie, ze sie da. Moja 4.5 latka ma szkole muzyczna i tance online. Na youtube jest mnostwo profili z tancami dla dzieci.
2 lutego 2021, 08:26
Problem jest w jej głowie - doprowadziła się do stanu, w którym ciężko po prostu "żreć mniej i zacząć się ruszać" - może chciałaby widzieć efekty od razu, a jak ich nie ma, to się zniechęca. Może ma za mało siły, żeby się zmotywować (już bez oceniania, czy powinna tę siłę mieć, czy nie). Może uznała, że tego typu jedzenie jest jakąś ich rodzinną przyjemnością, że zje sobie te chipsy, bo coś jej się przecież od życia należy, a nie tylko dom, niepełnosprawne dziecko i małe dziecko. Istnieje też opcja, że to jest ten przypadek, który jest tak zabetonowany w swoich poglądach, że nie ruszysz go młotem udarowym. Zdarzają się tacy ludzie - podrzucisz im pod nos dziesiątki naukowych opracowań jakiegoś problemu z argumentami przeciw jego tezie, a ten ktoś ciągle będzie ją powtarzał jak mantrę.
I przede wszystkim warto nie używać argumentu "bo twoja rodzina jest gruba i dlatego nie masz racji w kwestii diety", bo wtedy wnerwi się nawet wtedy, kiedy będzie sobie zdawać sprawę, że nie ma racji w kwestii diety - rodzina bywa tematem bardzo delikatnym.
Jak jesteś w domu, to obserwuj ją. Możesz wpisywać w jakiś kalkulator to, co zjada i pokazać jej, ile wchłania kalorii (to pewnie ją zdenerwuje, ale może po jakimś czasie otrzeźwi). Wylicz jej, ile faktycznie powinna jeść i spróbujcie do tej granicy faktycznie dobić. To samo zrób w przypadku córki - tutaj już koniecznie. Jest dość łatwo kontrolować co je dziecko, które jest w domu. Tylko córce lepiej nie obcinać kalorii, tylko ograniczyć słodycze i mocno dołożyć ruchu. I tak, dokładanie dzieciom ruchu jest trudne, bo niektóre dzieci ten ruch męczy i nie sprawia im przyjemności (byłam takim dzieckiem i po prostu okropnie męczył i dobijał mnie fakt, że większość dzieci jest sprawniejsza ode mnie i są w stanie np. szybciej biegać za piłką, szybciej jechać rowerem i nie wypluwają płuc podczas biegów na wf-ie). Trzeba jej znaleźć aktywnośc, któą będzie jej dawała radość i przy któej nie będzie musiała z nikim rywalizować - i tutaj już jest Twoja rola, skoro do matki dziecka nic nie dochodzi. Motywuj ją do aktywności kiedy tylko możesz, zabieraj na basen, rower, górskie wycieczki, dostosowuj tempo do niej, chwal za postępy. Istnieje szansa, że partnerka ogarnie, że nie mając ruchu z dzieckiem traci z nią część miłego kontaktu.
I kwestię córki trzeba zacząć teraz, bo jest już w takim wieku, że za niedługo zacznie być pośmiewiskiem dla rówieśników - a wtedy może się zdecydować na jakieś radykalne kroki, przez które wpadnie w bardzo poważne zaburzenia odżywiania albo narobi sobie problemów z psychiką. Dzieciństwo i młodość grubych, niesprawnych dzieci jest trudne i może naprawdę bardzo mocno rzutować na resztę życia.
2 lutego 2021, 13:47
ja powiem Wam tylko tyle - większość z Was jest okropna. Oceniacie człowieka po wyglądzie nic nie wiedząc o jego życiu. I przestaje mnie dziwić, ze w społeczeństwie ludzie spotykają się z otwartym chamstwem w tej kwestii. Padają tu argumenty "skoro związałem/am się ze szczupłym to chcę by taki był wiecznie, inaczej będzie mnie odpychał", no świetnie! Współczuje Waszym partnerom.
Dodatkowe kilogramy to nie jedyne cechy, które dochodzą w miarę upływu czasu.
A patologiczna otyłość zawsze wynika z czegoś - to powtarzane "lenistwo" to też jest już wynik jakiegoś innego czynnika. Ona jest dorosła i sama o sobie decyduje więc żadne wytykanie czy szantaże skutku nie przyniosą, wręcz odwrotnie - prawdopodobnie spowodują kolejnego batonika żeby "zajeść" smutek. Jeśli bliska osoba chce naprawdę pomóc to powinna zacząć od innej strony a nie tylko jęczenia i grożenia że jak się za siebie nie weźmie to odejdzie.
Tutaj w rodzinie jest jeszcze niepełnosprawna córka - nie wiemy jaka to niepełnosprawność, jeśli jest to znaczna niepełnosprawność i wymaga ciągłej opieki to fakt, że kobieta nie pracuje zawodowo nie ma znaczenia bo wtedy to jest na etacie 24h na dobę.
tak piszesz o niej jakby byla uposledzona. Nie mozna zwrocic uwagi, bo pojdzie po batonika..? To jest dopiero dziwactwo.. nie chodzi o sam fakt, ze ma otylosc, a o to ze nie zamierza nic z tym robic. Jesli moj maz zachowywalby sie chorobliwie i nadmiernie sie objadal lub tez nie wiem mial objawy jakichs innych zaburzen to nie dalabym rady na to spokojnie patrzec i na pewno uwaga bylaby zwrocona i to mowiac wprost ze sobie szkodzi i ja nie zamierzam na to bezczynnie patrzec. Ciekawi mnie na ile jest troche tak ze kobiety ktore tak gorliwie bronia tej zony same maja spora nadwage i czuja sie urazone ze ktos chce kogos opuscic z takiego powodu.
2 lutego 2021, 14:24
ja powiem Wam tylko tyle - większość z Was jest okropna. Oceniacie człowieka po wyglądzie nic nie wiedząc o jego życiu. I przestaje mnie dziwić, ze w społeczeństwie ludzie spotykają się z otwartym chamstwem w tej kwestii. Padają tu argumenty "skoro związałem/am się ze szczupłym to chcę by taki był wiecznie, inaczej będzie mnie odpychał", no świetnie! Współczuje Waszym partnerom.
Dodatkowe kilogramy to nie jedyne cechy, które dochodzą w miarę upływu czasu.
A patologiczna otyłość zawsze wynika z czegoś - to powtarzane "lenistwo" to też jest już wynik jakiegoś innego czynnika. Ona jest dorosła i sama o sobie decyduje więc żadne wytykanie czy szantaże skutku nie przyniosą, wręcz odwrotnie - prawdopodobnie spowodują kolejnego batonika żeby "zajeść" smutek. Jeśli bliska osoba chce naprawdę pomóc to powinna zacząć od innej strony a nie tylko jęczenia i grożenia że jak się za siebie nie weźmie to odejdzie.
Tutaj w rodzinie jest jeszcze niepełnosprawna córka - nie wiemy jaka to niepełnosprawność, jeśli jest to znaczna niepełnosprawność i wymaga ciągłej opieki to fakt, że kobieta nie pracuje zawodowo nie ma znaczenia bo wtedy to jest na etacie 24h na dobę.
tak piszesz o niej jakby byla uposledzona. Nie mozna zwrocic uwagi, bo pojdzie po batonika..? To jest dopiero dziwactwo.. nie chodzi o sam fakt, ze ma otylosc, a o to ze nie zamierza nic z tym robic. Jesli moj maz zachowywalby sie chorobliwie i nadmiernie sie objadal lub tez nie wiem mial objawy jakichs innych zaburzen to nie dalabym rady na to spokojnie patrzec i na pewno uwaga bylaby zwrocona i to mowiac wprost ze sobie szkodzi i ja nie zamierzam na to bezczynnie patrzec. Ciekawi mnie na ile jest troche tak ze kobiety ktore tak gorliwie bronia tej zony same maja spora nadwage i czuja sie urazone ze ktos chce kogos opuscic z takiego powodu.
uwagę zwrócić można, można namawiać etc. Ale jeśli kogoś druga osoba obrzydza i odpycha - a dosłownie takie słowa tutaj padały - to nie wierzę, że będzie zwracał uwagę w konstruktywny sposób.
A wcześniej też już Ciebie zapytałam - czy np. od partnera palacza też masz prawo żądać rzucenia palenia i grozić, że jeśli tego nie zrobi to odejdziesz?
2 lutego 2021, 14:30
ja powiem Wam tylko tyle - większość z Was jest okropna. Oceniacie człowieka po wyglądzie nic nie wiedząc o jego życiu. I przestaje mnie dziwić, ze w społeczeństwie ludzie spotykają się z otwartym chamstwem w tej kwestii. Padają tu argumenty "skoro związałem/am się ze szczupłym to chcę by taki był wiecznie, inaczej będzie mnie odpychał", no świetnie! Współczuje Waszym partnerom.
Dodatkowe kilogramy to nie jedyne cechy, które dochodzą w miarę upływu czasu.
A patologiczna otyłość zawsze wynika z czegoś - to powtarzane "lenistwo" to też jest już wynik jakiegoś innego czynnika. Ona jest dorosła i sama o sobie decyduje więc żadne wytykanie czy szantaże skutku nie przyniosą, wręcz odwrotnie - prawdopodobnie spowodują kolejnego batonika żeby "zajeść" smutek. Jeśli bliska osoba chce naprawdę pomóc to powinna zacząć od innej strony a nie tylko jęczenia i grożenia że jak się za siebie nie weźmie to odejdzie.
Tutaj w rodzinie jest jeszcze niepełnosprawna córka - nie wiemy jaka to niepełnosprawność, jeśli jest to znaczna niepełnosprawność i wymaga ciągłej opieki to fakt, że kobieta nie pracuje zawodowo nie ma znaczenia bo wtedy to jest na etacie 24h na dobę.
tak piszesz o niej jakby byla uposledzona. Nie mozna zwrocic uwagi, bo pojdzie po batonika..? To jest dopiero dziwactwo.. nie chodzi o sam fakt, ze ma otylosc, a o to ze nie zamierza nic z tym robic. Jesli moj maz zachowywalby sie chorobliwie i nadmiernie sie objadal lub tez nie wiem mial objawy jakichs innych zaburzen to nie dalabym rady na to spokojnie patrzec i na pewno uwaga bylaby zwrocona i to mowiac wprost ze sobie szkodzi i ja nie zamierzam na to bezczynnie patrzec. Ciekawi mnie na ile jest troche tak ze kobiety ktore tak gorliwie bronia tej zony same maja spora nadwage i czuja sie urazone ze ktos chce kogos opuscic z takiego powodu.
mialam sie nie wypowiadac, bo jestem przekonana ze temat jest zmyslony. Jednak nawet jesli to dyskusja ta jest dosyc ciekawa i pokazuje rozne reakcje na ten sam problem. Ustosunkuje sie do tej zaczepki - napewno te ktore bronia same maja problem. Tak sama mam tez problem - co nie ma zupelnie nic wspolnego ze siadlam na autora tego tematu. Nie bronie takiej kobiety, bo otylosc jest choroba, problemem , z ktora kazdy myslacy powinien walczyc, a najlepiej do niej nie doprowadzic. Jednak sposob jaki tu autor przedstawia jest dla wiekszosci osob, ktore maja otylosc i znaja psychike osoby otylej sa do d...y. Tu czepiasz sie okreslenia - ze ktos poleci od razu po batonika - ja taki tekst rozumiem jako symbol, jako to ze tak - ze zadne zakazy i wytykanie nie zadzialaja a wrecz moga spowodowac ze ta osoba poczuje sie jeszcze gorzej i odpusci, byc moze przy najblizszej okazji tez kupi tego batonika zamiast isc na spacer. Za duzo jedzenia to taki sam nalog jak kazdy inny - a wszyscy chaba wiedza ze nie wystarczy alkoholikowi zabronic pic i jeszcze dodac ze jest szmata. Nalogowcowi potrzebna jest pomoc , a na dodatek najpierw on musi jej chciec .
W tej sytuacji - skoro , zalozmy ze bylaby to sytuacja prawdziwa, skoro 3 lata romow nie pomogly a kwestia wagi partnera jest az tak wysoko postawiona ze ktos decyduje sie na opuszczenie go i dziecka - to powinien to zrobic. Jesli jednak zalezy to zdecydowanie szukac pomocy fachowej. Nie widze sensu zakladania na ten temat problemu do dyskusji.
2 lutego 2021, 14:43
Hmmm no ale jak jesteś w domu częściej niż cię nie ma to wpływ jakiś masz na dziecko..
Szczerze to nie rozumiem -przedszkolak nie decyduje czy mu się chce z przedszkola pieszo wracać....albo czy mu się chce iść na spacer.... Nie mówię o jakimś zmuszaniu do nie wiadomo czego ale godzinny spacer to nie jest tortura....
Ktos tu podpowiedział zajęcia sportowe....to dobry trop-popytaj córkę co by chciala-Plywanie? Balet? Taniec ... Wiadomo teraz się nie da ale jak pandemia się uspokoi. Nie znam dziecka które basenu nie lubi.. O rolki można kupić... Na park linowy iść. Oczywiście hasło "spacer" nie zaskoczy ...ale wyjście na super plac zabaw, karmienie łabędzi, rolki czy cos już tak.
Dzieci generalnie lubią ruch. Tylko trzeba im warunki stworzyć... Jakoś nie przekonuje mnie tłumaczenie "córka mamusi" na ogół to ten rodzic którego jest mniej na co dzien jest gwiazdą... tylko on musi się postarać troche:)
Oczywiscie, ze sie da. Moja 4.5 latka ma szkole muzyczna i tance online. Na youtube jest mnostwo profili z tancami dla dzieci.
Tak, wiem moja córka tańczy też online;) i joguje z wychowawczynią z przedszkola... Ale ponieważ mam z tym trochę doświadczenia to wiem że lekcje przez internet nie są takie łatwe , przynajmniej nie dla wszystkich dzieci....jeśli się zna grupę i nauczycielkę to łatwiej przejść na tryb online.
Plus wymaga to współpracy dorosłego -nastawienie sprzętu, udostępnienie pokoju...
Mysle że w opisanym przypadku zajęcia poza domem ,wsrod innych dzieci mogą mieć większą szansę "zaskoczyć".
A swoją droga- autor pisał że próbował wycieczek rowerowych z żoną i córką i córka owszem chętnie ale żonie się nie chciało...i tu nie moge zrozumiec-to dlaczego nie kontynuował z córką? Mam wrażenie że dużo tu marudzenia a mało konstruktywnych działań. I oczywiście matka też powinna się angazowac-ale skoro tego nie robi to trzeba samemu coś zmieniać.