Temat: Co ile zmieniacie wkładki higieniczne?

Pytanie jak w tytule. 

Despacitoo napisał(a):

nie nosze. Wydaje mi sie ze przestalam nosic kiedy pojawil sie facet w moim zyciu czyli dawno temu bo denerwowalo mnie ze przed jakas intymna sytuacja zawsze musialam sie stresowac by w miedzyczasie wyjsc do lazienki i pozbyc sie wkladki ;p bardziej higienicznie mi bez nich (o ironio)

aa przypomniałaś mi że na początku studiów miałam podejście do wkładek ale też miałam taką rozkmine, że jak to tak latać w trakcie macanek do kibla pozbyć się wkładki😛 ale to był bardzo krótki epizod. Ogólnie na suchość pochwy nie narzekam, ale nie mam tyle wydzieliny by brudzić majtki. Więc nie potrzebuje wkładek.

Zazwyczaj podczas korzystania z toalety, co 2-5 h pewnie. No jedynie w nocy nie wstaje specjalnie, ale to wiadomo. 

Pasek wagi

Noszę wkładki tylko jak mam okres w zestawie z kubeczkiem, bo często mi przecieka, chyba mam rozmiar źle dobrany. 

kiedyś miałam fazę na wkładki codziennie, ale na szczęście szybko mi przeszło, nie mam takiej potrzeby.

Obecnie zakładam wkładkę tylko przy skąpym okresie (łykam tabsy i czasem zdarzają mi się takie epizody) lub na jego końcówce po tradycyjnym krwawieniu. Doszłam do wniosku, że na codzień to zło i picza niepotrzebnie się dusi.

A co do intymnych sytuacji... Kompletnie nie krępowałam się zdejmować bielizny z niemalże niewidoczną wkładką. Jak nosiłam, to mój facet nie zwracał na to uwagi - ot, dla niego pewnie był to jakiś rodzaj dbania o higienę. Zresztą, mój J. to prosty, normalny facet... Wiele się naoglądał i przeżył (opiekował się mocno schorowaną babcią i pomagał jej w utrzymaniu higieny), więc takie rzeczy go nie dziwią.

Pasek wagi

Ves91 napisał(a):

Obecnie zakładam wkładkę tylko przy skąpym okresie (łykam tabsy i czasem zdarzają mi się takie epizody) lub na jego końcówce po tradycyjnym krwawieniu. Doszłam do wniosku, że na codzień to zło i picza niepotrzebnie się dusi.

A co do intymnych sytuacji... Kompletnie nie krępowałam się zdejmować bielizny z niemalże niewidoczną wkładką. Jak nosiłam, to mój facet nie zwracał na to uwagi - ot, dla niego pewnie był to jakiś rodzaj dbania o higienę. Zresztą, mój J. to prosty, normalny facet... Wiele się naoglądał i przeżył (opiekował się mocno schorowaną babcią i pomagał jej w utrzymaniu higieny), więc takie rzeczy go nie dziwią.

nie chodzi o to, ze facet zwrocilby mi na to uwage, ale o to ze ja nie czulabym sie w tej sytuacji komfortowo, ze moja bielizna lezy gdzies na lozku czy podlodze z moja uzywana wkladka.. jak Tobie to nie przeszkadza to Twoja sprawa. 

Tak wiem majtki jak zdejmuje tez sa "uzywane". Meczace jest w takich tematach ze kazda jedna przez druga stara sie udowodnic ze to ona jest najwiekszym "czyscioszkiem". Kazdy sam ocenia czy taka wkladka jest u niego potrzebna i czy korzysci przewyzszaja straty.

Despacitoo napisał(a):

Ves91 napisał(a):

Obecnie zakładam wkładkę tylko przy skąpym okresie (łykam tabsy i czasem zdarzają mi się takie epizody) lub na jego końcówce po tradycyjnym krwawieniu. Doszłam do wniosku, że na codzień to zło i picza niepotrzebnie się dusi.

A co do intymnych sytuacji... Kompletnie nie krępowałam się zdejmować bielizny z niemalże niewidoczną wkładką. Jak nosiłam, to mój facet nie zwracał na to uwagi - ot, dla niego pewnie był to jakiś rodzaj dbania o higienę. Zresztą, mój J. to prosty, normalny facet... Wiele się naoglądał i przeżył (opiekował się mocno schorowaną babcią i pomagał jej w utrzymaniu higieny), więc takie rzeczy go nie dziwią.

nie chodzi o to, ze facet zwrocilby mi na to uwage, ale o to ze ja nie czulabym sie w tej sytuacji komfortowo, ze moja bielizna lezy gdzies na lozku czy podlodze z moja uzywana wkladka.. jak Tobie to nie przeszkadza to Twoja sprawa. 

Tak wiem majtki jak zdejmuje tez sa "uzywane". Meczace jest w takich tematach ze kazda jedna przez druga stara sie udowodnic ze to ona jest najwiekszym "czyscioszkiem". Kazdy sam ocenia czy taka wkladka jest u niego potrzebna i czy korzysci przewyzszaja straty.

Eee, wystarczy dyskretnie zwinąć, zamiast rozrzucać po pokoju, choć rozumiem, że w takich sytuacjach się o tym nie myśli 😁 Nikt tu nie chce niczego udowadniać, przynajmniej z mojej strony. Po prostu wydało mi się to dziwne, bo facet też człowiek, a cóż dziwnego/krępującego może być w całkowicie schowanej wkładce, nie wystającej poza bieliznę?

W każdym razie, jeżeli chodzi tutaj o własne samopoczucie, wtedy rozumiem. Myślałam, że krępowałyście się ze względu na obiekt westchnień 😁

Pasek wagi

wkasnie się dowiedziałam że można nosić  wkladki cały czas ;P tzn że kobiety noszą wkładki nie tylko podczas końcówki okresu... 🤪

Osobiście nie mam takiej potrzeby.. bieliznę zmieniam codziennie (wcześniej dwa razy dziennie bo się przebierałam i kąpałam między pracami więc już w ogóle luuz...).

Ja jako nastolatka miałam podejście do wkładek (używanych pod koniec okresu) ale się z nimi nie polubiłam bo mi się odklejały z bielizny i przemieszczały.

wiec nie noszę... Podpasek przestałam używać 2 lata temu jak "przesiadłam się" na kubeczek menstruacyjny. I z kubeczkiem czuje się dużo bardziej komfortowo i świeżo.

Pasek wagi

Nie noszę. Wkładam sobie ręczniki papierowe i zmieniam co wizyta w WC. Tak, zginają się i tak, przesuwają się, ale lepsze to niż wkładki z folią albo o zgrozo zapachowe.

Pasek wagi

Ves91 napisał(a):

Despacitoo napisał(a):

Ves91 napisał(a):

Obecnie zakładam wkładkę tylko przy skąpym okresie (łykam tabsy i czasem zdarzają mi się takie epizody) lub na jego końcówce po tradycyjnym krwawieniu. Doszłam do wniosku, że na codzień to zło i picza niepotrzebnie się dusi.

A co do intymnych sytuacji... Kompletnie nie krępowałam się zdejmować bielizny z niemalże niewidoczną wkładką. Jak nosiłam, to mój facet nie zwracał na to uwagi - ot, dla niego pewnie był to jakiś rodzaj dbania o higienę. Zresztą, mój J. to prosty, normalny facet... Wiele się naoglądał i przeżył (opiekował się mocno schorowaną babcią i pomagał jej w utrzymaniu higieny), więc takie rzeczy go nie dziwią.

nie chodzi o to, ze facet zwrocilby mi na to uwage, ale o to ze ja nie czulabym sie w tej sytuacji komfortowo, ze moja bielizna lezy gdzies na lozku czy podlodze z moja uzywana wkladka.. jak Tobie to nie przeszkadza to Twoja sprawa. 

Tak wiem majtki jak zdejmuje tez sa "uzywane". Meczace jest w takich tematach ze kazda jedna przez druga stara sie udowodnic ze to ona jest najwiekszym "czyscioszkiem". Kazdy sam ocenia czy taka wkladka jest u niego potrzebna i czy korzysci przewyzszaja straty.

Eee, wystarczy dyskretnie zwinąć, zamiast rozrzucać po pokoju, choć rozumiem, że w takich sytuacjach się o tym nie myśli ? Nikt tu nie chce niczego udowadniać, przynajmniej z mojej strony. Po prostu wydało mi się to dziwne, bo facet też człowiek, a cóż dziwnego/krępującego może być w całkowicie schowanej wkładce, nie wystającej poza bieliznę?

W każdym razie, jeżeli chodzi tutaj o własne samopoczucie, wtedy rozumiem. Myślałam, że krępowałyście się ze względu na obiekt westchnień ?

mialam nie pisac o takich rzeczach ale zdarza sie, ze to i facet sciaga kobiecie bielizne ;p przynajmniej mi sie zdarza ;p on wiem, ze zachowalby sie normalnie i wtedy i teraz czyli udalby, ze nie widzi tego, ale mnie by to krepowalo mimo wszystko.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.