Temat: Ilość partnerów seksualnych a związek

Czy potrafiłybyście wejść w związek z kimś, kto miał dużo partnerek seksualnych przed waszym poznaniem? Na przykład 20 osób (gdzie średnia to około 3 partnerów dla osoby po 30 roku życia). Przeszkadzałoby Wam to w czymś, czy jednak nie rozliczalibyście nikogo z jego przeszłości? 

Have_fun napisał(a):

Masz jeszcze jakieś inne "dowody" potwierdzające sens Twoich wypowiedzi?

Nie mam. 

RoronoaZoro napisał(a):

Have_fun napisał(a):

Masz jeszcze jakieś inne "dowody" potwierdzające sens Twoich wypowiedzi?
Nie mam. 

Tak myślałam.

Wychodzi na to, że się pomyliłem, a ty miałaś rację. Przyznaje się do błędu. Jeżeli kogoś uraziłem to przepraszam. 

Najczęsciej to kobieta się puszcza, a facet zdobywa. Tak jak Korwin mówił o spluwaniu do suteryny. Taki pierwotny strach przed tym, żeby cudzych dzieci nie chować. Nadal  do 10% dzieci to dzieci innego ojca

kiciusia97 napisał(a):

Przykre jest to, że faceci często chcieliby być jedyni ale oczekiwać od laski, że będzie w łóżku jak gwiazdka porno. I nie rozumiem gadki  o puszczaniu się.  Nie widzę nic złego w posiadaniu dużej liczby partnerów. Żyje się raz i nie warto sobie odmawiać ( nie mówie o sypianiu z byle kim) Osobiście uważam, że jeśli to przeszłość to duża liczba partnerek mojego partnera nie przeszkadzałaby mi. Nawet lepiej jak facet ma doświadczenie w realnym życiu a nie z oglądania porno na przykład. 

RoronoaZoro napisał(a):

Wychodzi na to, że się pomyliłem, a ty miałaś rację. Przyznaje się do błędu. Jeżeli kogoś uraziłem to przepraszam. 

Spoko, doceniam że przyznałeś się do błędu. Przeprosiny przyjęte

ilość partnerów do seksu pokazuje podejście do seksu. nie chciałabym mieć faceta z 20 partnerkami do seksu, chyba ze sama mialabym takie łatwe podejście do seksu/związków/relacji. 

Cyrica napisał(a):

Bardziej od ilości partnerów seksualnych interesowała by mnie motywacja seksualna. Przede wszystkim nie weszłabym w zwiazek z seksualnym frustratem, z kimś kto w łózku spuszcza z siebie emocje, niezaleznie czy robi to z kim popadnie czy z jedną ofiarą przez całe zycie. O, i kolega powyżej to też taki seksualny frustrat mimo iż pewnie nawet nie bzyka. 

(puchar)

Wg mnie wchodzenie szczegolowo w takie tematy jest psuciem nowego zwiazku. Jesli ktos ma potrzebe i musi wiedziec ile tych partnerek bylo to ok, ale jakies przechwalki na temat podbojow to bardzo niezreczne dla partnera. Chyba, ze sa bardzo otwarci na takie tematy. Mi pasowalaby zblizona ilosc partnerek do moich doswiadczen. Jesli bardzo bym sie zakochala to wieksza ilosc tez by nie przeszkodzila, jednak duzo lepiej oceniam partnerow bedacych w stalych zwiazkach nawet krotkich niz imprezowych wyrywaczy. Definitywnie nie umiem sie przelamac i skreslilabym faceta, ktory korzystal z uslug prostytutek. 

Pasek wagi

Obrzydliwe to jest. Idealna sytuacja to być z kimś, kto nikogo wcześniej nie miał. Ale trudno o takie osoby :-(

Kto z ludzi, zwłaszcza tych lubiących rozrywkowy styl życia, lubi słuchać o konsekwencjach własnych działań? Psychika człowieka ma wypracowane mechanizmy obronne, dzięki którym bagatelizujemy negatywne informacje, wypieramy, ignorujemy, podważamy z góry. Wszystko po to, żeby czuć się lepiej ze sobą.

Zalety posiadania rozmaitych doświadczeń z innymi partnerami:

- poznanie własnych potrzeb (przydatne dla ludzi, którzy wszystkiego potrzebują doświadczyć na własnej skórze, żeby coś zrozumieć)

- nabranie zdolności łóżkowych (przydatne dla ludzi, którzy są niecierpliwi i nie chcą uczyć się z partnerem seksu)

- spróbowanie różnorodności (dla ciekawskich)

- nabranie wiedzy o funkcjonowaniu płci przeciwnej, związków etc (przydatne zwłaszcza dla tych, którzy nie lubią o takich rzeczach czytać lub dowiadywać się od innych ludzi)

- świadomość, że związek nie jest/nie musi być dany raz na zawsze

- większa pewność w relacjach (przydatne zwłaszcza dla mężczyzn)

Wady:

- mniej wyjątkowości w związku (wszystko już było, nic nowego, po prostu kolejna osoba)

- mniejsza presja na pielęgnowanie istniejącej relacji (skoro nie ta osoba, to inna - druga strona medalu ostatniej zalety)

- bagaż emocjonalny, przywiązanie przez oksytocynę do różnych ludzi, przez co przywiązanie do obecnego partnera jest słabsze

- większe prawdopodobieństwo psychicznych urazów, zgorzknienia, wyrachowania, mizogini lub mizoandrii

- wyższe punkty odniesienia, więc wyższe oczekiwania, a więc częstsze rozczarowania i nieusatysfakcjonowanie (ten był bogatszy, tamta lepiej gotowała, ten był wyższy, tamta miała lepszą figurę, ten lepiej sobie radził w towarzystwie, tamta lepiej ssała, ten miał bardziej fascynujące życie, z tamtą lepiej się rozmawiało etc etc). Suma najlepszych cech poprzednich partnerów przekracza wartość obecnego, co czyni związek "zwykłym", nudnym, łatwo zastępowalnym.

- "Problemy w związku": inwestujemy, żeby je rozwiązać, czy szukamy kolejnego związku? Mając wielu partnerów jesteśmy przyzwyczajeni do ich wymieniania. Ale kiedyś większość z nas chce się ustatkować, znaleźć wreszcie coś trwałego i wartościowego. Zatem taki nawyk będzie przeszkodą w budowaniu relacji.

- "To tylko seks" - dewaluacja intymności

- Ryzyko zdrady z eks.

- Duża liczba może świadczyć o tym, że dana osoba ma problem z utworzeniem dojrzałej relacji, zachowaniem wierności, nie jest konsekwenta, nie wie czego chce od życia i ludzi.

- Relacje z przypadkowymi osobami, onsy mogą być ryzykowne, sugerują brak szacunku do siebie, własnego ciała i zdrowia, lekkomyślność, podatność na impulsy, instynkty i żądze. Zwłaszcza w przypadku kobiet. Nie wróży to dobrego materiału na żonę czy matkę.

- Facet, który miał dużo partnerek albo ma wysoki status socjoekonomiczny i atrakcyjność, albo wybiera spośród niskiej jakości kobiet. W tym drugim przypadku świadczy to o jego braku standardów, godności, oraz ryzykowaniu pod kątem zdrowotnymi i higienicznym, często w warunkach otumanienia używkami.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.