- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
20 stycznia 2020, 19:37
Ile mniej więcej zostaje Wam miesięcznie po opłaceniu rachunków? Wiecie na jedzenie, rozrywkę, ubrania, kosmetyki, podróże itp? Czytałam ostatnio podobny wątek, ale sprzed kilku lat i mam wrażenie, że trochę się przedawnił, bo wszystko nieźle podrożało. Kilka lat temu tysiąc złotych po opłatach na jedną osobę było kwotą wystarczającą na tyle, że można było jeszcze coś z tego odłożyć. Jak jest teraz? Tysiąc złotych wystarczyłby Wam na 1 osobę na jedzenie, rozrywkę, kosmetyki itp. ?
Edytowany przez 20 stycznia 2020, 19:39
21 stycznia 2020, 00:03
Tak, ceny urosły. Mogę się wypowiedzieć za Argentyne i USA, bo aktualnie z racji pracy męża żyjemy na twą kraje(pierwsze pół roku w USA, drugie w Argentynie). W obu krajach ceny wzrosły o ok 10% w porównaniu ze styczniwm tamtego roku. Ale w pracy Nie dostajecie corocznej podwyżki właśnie po to aby zbilansowac place z rosnącą inflacją?
I jeszcze jedno, z niektórych postów widzę że kupujecie ciuchy i kosmetyki co miesiąc, ja bym chyba zbankrutowała. Kupuje ciuchy sobie,mężowi (bo niewiadomo skąd stałam się jego stylistka;) i 3 miesięcznej coreczce głównie na wyprzedażach tak dwa razy w roku i wtedy wydaje naprawdę spore sumy, a my z mezem w ubiorze jestesmy raczej minimalistami tyle ze no jak chcesz tutaj cos dobrej jakosci to placisz duzo:/
Kosmetyki też kupuje rzadko ale znowu wolę te droższe, a przy tym jestem kosmetyczna minimalistka. Np cieni wcale nie posiadam, pomadki 3, podklad,puder,maskara i bronzer. Tyle mojego makijażu.
Jeśli chodzi o jedzenie to na mieście może dwa razy w miesiącu. Gotuje w domu i bardzo to lubię. Nic wymyslnego, do tego planuje posiłki i robię zawsze listę zakupów. A i tak sporo wychodzi, bo a tutaj chce się orzechów takich, a tutaj jagnięciny...I zawsze te zakupy nasze są w okolicy $150 tygodniowo. Teraz z pieluchami i innymi rzeczami dla Małej tak ok $200.
Na wakacje jeździmy raz w roku na 2 tyg. Tak to co jakiś czas weekendowy wypad.
Oszczędzamy ok $2-3k miesięcznie po wszystkich opłatach i wydatkach. Nie narzekam,ale wiem że moglibyśmy to wszystko wydać i żyć od 1 do 1 gdybyśmy np jedli dużo na mieście czy ciągle kupowali ciuchy czy inne pier...y
21 stycznia 2020, 02:12
Może z 400-500 zł zostaje po opłaceniu rachunkòw, rat. Nic nie jestem w stanie odłożyć na tym wychowawczym a na zasiłek mamy za dużo i się nie łapiemy. Ostatnio zastanawiałam się czy kupić sobie buty na zimę czy dziecku prezent pod choinkę. Wygrały buty za 45 zł. Dziecko na szczęście 17 m-cy i za małe żeby rozumieć. Dostało jednak coś - zabawkę z Shella za punkty, więc też się cieszyło.
21 stycznia 2020, 06:45
Coroczna podwyżka to nie w Polsce. Tu związki zawodowe nie działają tak jak na zachodzie- w zasadzie nie wiem kogo reprezentują. Maż w Niemczech był zatrudniony, tam mieli coroczne inflacyjne podwyżki, a związki zawodowe walczyły o podwyżki dla całej danej branży, więc często i on się łapał. Z automatu pensja co roku mu rosła o ileś procent. W Polsce często jak z gardła nie wyrwiesz to nie masz.
Tak, ceny urosły. Mogę się wypowiedzieć za Argentyne i USA, bo aktualnie z racji pracy męża żyjemy na twą kraje(pierwsze pół roku w USA, drugie w Argentynie). W obu krajach ceny wzrosły o ok 10% w porównaniu ze styczniwm tamtego roku. Ale w pracy Nie dostajecie corocznej podwyżki właśnie po to aby zbilansowac place z rosnącą inflacją? I jeszcze jedno, z niektórych postów widzę że kupujecie ciuchy i kosmetyki co miesiąc, ja bym chyba zbankrutowała. Kupuje ciuchy sobie,mężowi (bo niewiadomo skąd stałam się jego stylistka;) i 3 miesięcznej coreczce głównie na wyprzedażach tak dwa razy w roku i wtedy wydaje naprawdę spore sumy, a my z mezem w ubiorze jestesmy raczej minimalistami tyle ze no jak chcesz tutaj cos dobrej jakosci to placisz duzo:/ Kosmetyki też kupuje rzadko ale znowu wolę te droższe, a przy tym jestem kosmetyczna minimalistka. Np cieni wcale nie posiadam, pomadki 3, podklad,puder,maskara i bronzer. Tyle mojego makijażu. Jeśli chodzi o jedzenie to na mieście może dwa razy w miesiącu. Gotuje w domu i bardzo to lubię. Nic wymyslnego, do tego planuje posiłki i robię zawsze listę zakupów. A i tak sporo wychodzi, bo a tutaj chce się orzechów takich, a tutaj jagnięciny...I zawsze te zakupy nasze są w okolicy $150 tygodniowo. Teraz z pieluchami i innymi rzeczami dla Małej tak ok $200.Na wakacje jeździmy raz w roku na 2 tyg. Tak to co jakiś czas weekendowy wypad.Oszczędzamy ok $2-3k miesięcznie po wszystkich opłatach i wydatkach. Nie narzekam,ale wiem że moglibyśmy to wszystko wydać i żyć od 1 do 1 gdybyśmy np jedli dużo na mieście czy ciągle kupowali ciuchy czy inne pier...y
21 stycznia 2020, 06:53
jest coraz gorzej . Odkładam mniej niż rok temu
21 stycznia 2020, 07:20
Mało, niby mamy z męzem podwyżki, niby +500 od wrzesnia, ale znów nie stracza od 1do 1. Trzeba sie pilnować. Ceny wzrosły w przeciągu 7-5 lat dwa razy.
21 stycznia 2020, 07:49
Wiecie, to jest zależne od tego, kto ile zarabia.... U naspo opłaceniu rachunków tzn. kredyt, czynsz, woda, światło, raty za sprzęt zostaje nam 80% naszych pencsji. Około 40%. udaje nam się odłożyć. Reszta idzie na rozrywkę, jedzenie, ubrania.Moglibyśmy oszczędniej.... ale po co? nie po to harujemy całymi tygodniami, żeby później nasze oszczędności i tak zeżarła inflacja
Edytowany przez 21 stycznia 2020, 07:56
21 stycznia 2020, 08:37
? Malo? Wiekszosc widzi... nie znam nikogo, kto by twierdzil, ze ceny sa niskie i nie zmieniaja sie, nie ida w gore Wiekszosc twojego towarzystwa tego nie zauwaza? Dziwie sie, bo dosc ciezko nie zauwazyc, chyba, ze siedzi sie w domu, zakupy robi kto inny i nie mowi o kosztach... :PCóż, na razie pieniądze mamy, na ich brak nie narzekamy. Ale widzę rosnące ceny - szkoda że tak mało osób to widzi. Jadąc do pracy kupuję sobie śniadanie - lubię np. taki paluch z makiem. Jeszcze rok temu kosztował 1,6 zł - teraz już 2,4 zł. Kupowałam tam też często taki jeden rodzaj chleba - rok temu za 3,60 a dziś już 4,20 zł. A ceny rosną w rozmaity sposób - coraz częściej poprzez zmianę gramatury/ilości w opakowaniu. Zobaczcie że nawet już głupia paczka chusteczek to 8/9 sztuk a nie 10 jak kiedyś. Olej też już się pojawia 900 ml a nie 1 l, a kostka masła już czasem nie ma nawet 200 g a 180. I można tak wymieniać dalej.
Gdyby widzieli i wiedzieli skąd to się bierze to ostatnie wyniki wyborów byłyby inne.
A wydawaloby się że ludzie nie będą chcieli sztucznie regulowanego rynku po doświadczeniach sprzed kilkudziesięciu lat. A tu się okazuje inaczej.
I owszem, chwilowo z 500+ żyje się tym ludziom lepiej. Ale ktoś to finansuje. I teraz cierpia ci co nie maja zadnych dodatkow, ale w długim okresie zaczną cierpieć wszyscy.
21 stycznia 2020, 09:07
prawie wszystko nam zostaje, bo placimy bardzo niskie oplaty (czynszu brak)
21 stycznia 2020, 09:16
No takie są skutki rozdawania pieniędzy. Pamiętam czasy galopującej inflacji i jak było ciężko po denominacji. Włosy jeżą mi się na głowie na myśl że historia może zatoczyć kolo
Jakiś czas wcześniej wzięliśmy kredyt na rozwinięcie działalności gospodarczej i straciliśmy dom który zabrał bank
Edytowany przez Noir_Madame 21 stycznia 2020, 09:18
21 stycznia 2020, 09:22
No takie są skutki rozdawania pieniędzy. Pamiętam czasy galopującej inflacji i jak było ciężko po denominacji. Włosy jeżą mi się na głowie na myśl że historia może zatoczyć kolo
Dokładnie. A jak tak dalej pójdzie to inflacja stanie się dwucyfrowa.
Ps. i patrzmy na prawdziwą inflację a nie tą podawaną przez GUS.