Temat: Zajmowanie miejsca w kolejce

Ponieważ miałam dziś niemiłą sytuację w sklepie to chciałabym Was o zdanie zapytać - co sądzicie o zajmowaniu miejsca w kolejce do kasy i dalszego chodzenia po sklepie i robienia zakupów?

Pasek wagi

cancri napisał(a):

Swoją drogą nie rozumiem, dlaczego jak jest para i jedna osoba stoi przy koszyku to jest okej, a jak ktoś sam się po coś cofnie i zostawi sam koszyk już nie. Ja zwykle opuszczam kolejkę albo czegoś nie dobieram.Z okresu ciąży pamiętam tylko dwie sytuacje, które mnie wkurzyly. Raz stałam w kolejce w Lidlu, a miałam już spory brzuch i podeszła do mnie sprzedawczyni i powiedziała, że otworzy dla mnie kasę. A w tym momencie babka, która stała za mną tak wyrwała wózkiem do tej kasy, że jeszcze przy wejściu do kasy mnie tym wózkiem walnęła w brzuch, byle tylko być pierwsza. No a dodam, że ja miałam kilka rzeczy w ręce a ona cały wózek. I nigdy nikogo nie prosiłam o przepuszczanie mnie w kolejce ani z tego nie korzystałam, a tego dnia faktycznie czułam się średnio. A co do niepełnosprawnych kiedyś stałam w mięsnym i była naprawdę wielka kolejka. Podszedł pan o kulach, ledwo stał i zapytał, czy może ktoś go wpuścić bo on chce tylko jedną porcję rosołowa. Nikt go nie wpuścił, więc wyjął legitymację i powiedział, że jest niepełnosprawny i on ma pierwszeństwo. Na co pierwsza babka powiedziała, że każdy jest na coś chory i go nie puściła. On chciał jedna porcje a ona naprawdę pół godziny lądowała mięso... Ale pracownice otworzyły mu osobno kasę i w minutę człowieka nie było...a naprawdę nie mógł stać o tych kulach.Niestety w dzisiejszych czasach ludzie myślą tylko o sobie i własnym pośpiechu. Ostatnio też miałam koszyk wyladowany w Biedrze no i młoda już coś jęczała powoli, a podszedł do mnie koleś z butelką wódki, że jemu się śpieszy i czy go przepuszczę. Wiecie, taki brudny i nieświeży. No i gdzie mu się tak bardzo spieszyło z tym alkoholem, bardziej niż mi z jeczacym dzieckiem, gdzie jeszcze miałam 60 km do domu samochodem... No ale to puściłam, bo mnie ta jedna skasowana butelka i tak by nie uratowała. O tym, że mam daleko do domu nie musiał wiedzieć, ale kręcące się dziecko widział. Oczywiście to moja sprawa, że mam bombelka, tylko potem z drugiej strony tacy ludzie narzekają, że dzieci płaczą czy marudzą w sklepach.

Ja mając 4 letnie dziecko, które lubi zakupy i nie jęczy mi w kolejce jestem non stop przepuszczana. Serio wszyscy miło się uśmiechają proponują , że przepuszczą, a jak dziękuję i mówię, że nie trzeba to nalegają. Ostatnio 3 markety obskoczyłam w 30 min, bo w każdym sklepie mnie w kolejce przepuszczali. A faceci to już w ogóle mega mili i wyrozumiali. 

Moje dziecko nie jęczy niewiadomo jak, była niespokojna bo chciała już przy kasie zabawkę, która była na taśmie, nie krzyczała na pół sklepu ani nic w tym stylu.

Mówię o ogóle dzieci, że zakupy je stresują i męczą a potem takie dzieci się różnie zachowują, nie o swoim konkretnie bo ona lubi zakupy. Ale każdemu dziecku się zdarza być zmęczonym.

cancri napisał(a):

Swoją drogą nie rozumiem, dlaczego jak jest para i jedna osoba stoi przy koszyku to jest okej, a jak ktoś sam się po coś cofnie i zostawi sam koszyk już nie. Ja zwykle opuszczam kolejkę albo czegoś nie dobieram.Z okresu ciąży pamiętam tylko dwie sytuacje, które mnie wkurzyly. Raz stałam w kolejce w Lidlu, a miałam już spory brzuch i podeszła do mnie sprzedawczyni i powiedziała, że otworzy dla mnie kasę. A w tym momencie babka, która stała za mną tak wyrwała wózkiem do tej kasy, że jeszcze przy wejściu do kasy mnie tym wózkiem walnęła w brzuch, byle tylko być pierwsza. No a dodam, że ja miałam kilka rzeczy w ręce a ona cały wózek. I nigdy nikogo nie prosiłam o przepuszczanie mnie w kolejce ani z tego nie korzystałam, a tego dnia faktycznie czułam się średnio. A co do niepełnosprawnych kiedyś stałam w mięsnym i była naprawdę wielka kolejka. Podszedł pan o kulach, ledwo stał i zapytał, czy może ktoś go wpuścić bo on chce tylko jedną porcję rosołowa. Nikt go nie wpuścił, więc wyjął legitymację i powiedział, że jest niepełnosprawny i on ma pierwszeństwo. Na co pierwsza babka powiedziała, że każdy jest na coś chory i go nie puściła. On chciał jedna porcje a ona naprawdę pół godziny lądowała mięso... Ale pracownice otworzyły mu osobno kasę i w minutę człowieka nie było...a naprawdę nie mógł stać o tych kulach.Niestety w dzisiejszych czasach ludzie myślą tylko o sobie i własnym pośpiechu. Ostatnio też miałam koszyk wyladowany w Biedrze no i młoda już coś jęczała powoli, a podszedł do mnie koleś z butelką wódki, że jemu się śpieszy i czy go przepuszczę. Wiecie, taki brudny i nieświeży. No i gdzie mu się tak bardzo spieszyło z tym alkoholem, bardziej niż mi z jeczacym dzieckiem, gdzie jeszcze miałam 60 km do domu samochodem... No ale to puściłam, bo mnie ta jedna skasowana butelka i tak by nie uratowała. O tym, że mam daleko do domu nie musiał wiedzieć, ale kręcące się dziecko widział. Oczywiście to moja sprawa, że mam bombelka, tylko potem z drugiej strony tacy ludzie narzekają, że dzieci płaczą czy marudzą w sklepach.

Z alko to też miałam podobną sytuację. Weszłam do biedry po bulki i serek na sniadanie do pracy i stoję w kolejce a za mną taki zulik i jojczy, bo on ma tylko dwie rzeczy i musi czekać i żebym go przepuściłam. No to odwracam się i mówię, że też mam mało, bo dwie bułki i serek i niech czeka. 

nie lubię też, kiedy ktoś w kolejce za mną lub przede mną postanowi nagle odejść z tej kolejki bo coś tam I informuje mnie "ja za/przed panią stałam, zaraz wrócę". Zmusza mnie to do zaprzątania sobie głowy kimś obcym, informowania nowego kolejkowicza "A tu jedna pani jeszcze za mną stoi, zaraz wróci", poza tym chwilę potem jak osoba, która chciała żeby pilnować jej miejsce odeszła od tej kolejki ja już nie pamiętam jak ona wygląda. 

Kolejna rzecz, której nie lubię, to gdy staję w kolejce i zbliżam się do taśmy, to osoba stojąca za mną, ale jeszcze nie koło taśmy zaczyna szybko wykładać swoje zakupy mimo że ja jeszcze nie zaczęłam swoich

No I na koniec nie lubię, gdy kasjerka skasuje moje rzeczy, ja zapłacę I ona zaczyna kasować zakupy osoby stojącej za mną nie czekając aż ja spakuję swoje, I się zakupy mieszają. Uważam że to niekulturalne, I pewnie po latach spędzonych za granicą odwykłam od tego, więc zawsze kiedy jestem  w Polsce I robię zakupy to płacę po spakowaniu swoich rzeczy

w No to samo. Nikt kolejki nie blokuje koszykami, a jak masz powiedzmy te 2 rzeczy to cie czasem puszcza przed siebie.

Pasek wagi

Jak ktoś zapomni tylko jednej rzeczy i na szybko wróci zanim będzie jego kolej to dla mnie ok. Tak samo jak jedna osoba z pary coś jeszcze idzie wziąć, a druga czeka w kolejce. Sama czasami tak robiłam.  Nawet jak mam pełen wózek zakupów, a za mną ktoś ma 2-3 rzeczy to go przepuszczam niezależnie od płci czy wieku, bo zanim ja wszystko wyloze to już tą osoba będzie skasowana. 

Natomiast nie rozumiem takiej rezerwacji jeszcze przed zakupami. Raz miałam taką sytuację, że facet przede mną  2 w kolejce poszedł jeszcze po cos, a zanim przyszedł to ja i jeszcze jedna osoba za mną byli już skasowani. 

Tak samo kilka razy zdarzyło mi się, zawsze przez starsze panie, że nawet nie wyłożyłam połowy zakupów z wózka, a za mną już wykładały na taśmę  swoje zakupy 

Jak ktoś skoczy na moment po jakiś produkt, bo mu się przypomniało, to ok. Jak jest para i jedno robi masę zakupów, a drugie stoi w kolejce, to to już jest buractwo.

cancri napisał(a):

Swoją drogą nie rozumiem, dlaczego jak jest para i jedna osoba stoi przy koszyku to jest okej, a jak ktoś sam się po coś cofnie i zostawi sam koszyk już nie. (...)

większość jednak powiedziała tutaj, że jak ktoś pójdzie po jedną rzecz bo mu się faktycznie przypomniało i za 30 sekund jest z powrotem to większości to nie przeszkadza. 

Przy dwóch osobach jest taka różnica, że ktoś jednak faktycznie w tej kolejce stoi, pilnuje jej sobie, a nie angażuje w to inne osoby. Natomiast też nigdy nie byłam świadkiem sytuacji, że jedna osoba stoi a druga przez 10 min przynosi różne zakupy - raczej jedna osoba staje a druga zaraz dochodzi dorzucając ostatnie rzeczy.

Pasek wagi

Na zakupy chodzę razem z mężem, chodzimy po sklepie razem i idziemy do kasy razem. Stojąc w kolejce często zdarzy mi się pobiec jeszcze po jedną rzecz o której zapomniałam. I w tym nie widzę problemu, gdy inni też tak robią (nieważne czy osoba stoi w kolejce sama czy w kilka osób). Mogłoby mnie zdenerwować, gdyby np. facet stał w kolejce przede mną z jedną rzeczą, więc stanęłabym za nim, a nagle doszłaby jego dziewczyna z pełnym wózkiem :P ale z taką sytuacją jeszcze nigdy się nie spotkałam. Ogółem jakoś nic mnie w sklepie nie wkurza, jak już to czasami mnie coś rozbawi :D

Pasek wagi

Krummel napisał(a):

O o o honorowi krwiodawcy ;) czasem trafiają się tacy, którzy jednak w mało kulturalny sposób sugerują, że kolejka ich nie obowiązuje. Sama oddawałam honorowo krew przed wyjazdem do De i nigdy nie skorzystałam z przywileju, ale pamiętam jak kiedyś w kolejce do onkologa przyszedł taki jeden koleś i w bardzo nieprzyjemny sposób oświadczył wszystkim zgromadzonym, że on wchodzi jako pierwszy, ponieważ honorowo oddaje krew. Rzuciłam tekstem, że w takim razie jest zaraz po mnie machając książeczką. Od jego przybycia byłam w kolejce przedostatnia, ale nie pytajcie jaka awantura się z tego wywiązała kiedy gość się zorientował, że zrobiłam go w c*uja i musi czekać jak reszta ludzi. Nie mówiąc już o dwóch godzinach kiedy czułam, że jestem zabijana wzrokiem xD

No ale skoro taki przywilej istnieje to dlaczego ma nie korzystać jeśli może? Ja bym nic nie miała przeciwko wpuścić dawcy przed siebie w kolejce wiedząc, ze ma taki przywilej.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.