Temat: Zajmowanie miejsca w kolejce

Ponieważ miałam dziś niemiłą sytuację w sklepie to chciałabym Was o zdanie zapytać - co sądzicie o zajmowaniu miejsca w kolejce do kasy i dalszego chodzenia po sklepie i robienia zakupów?

Pasek wagi

U mnie było tak, stoję w kolejce, otworzyli drugą kasę i kobieta która stała przede mną pobiegła do drugiej, no to ja wykładam swoje zakupy i czekam aż tu nagle wraca ta baba, staje przede mną i mówi że ona tu stała. Ja oczy w słup odpowiadam jej, że przecież wyszła do drugiej kasy. Ona na to, że w drugiej kolejka jest taka sama długa i wróciła tutaj. Babsko nie odpuściło, a kasjerka niechcący rozsypała jej cukierki. Dobrze jej tak. 

O o o honorowi krwiodawcy ;) czasem trafiają się tacy, którzy jednak w mało kulturalny sposób sugerują, że kolejka ich nie obowiązuje. Sama oddawałam honorowo krew przed wyjazdem do De i nigdy nie skorzystałam z przywileju, ale pamiętam jak kiedyś w kolejce do onkologa przyszedł taki jeden koleś i w bardzo nieprzyjemny sposób oświadczył wszystkim zgromadzonym, że on wchodzi jako pierwszy, ponieważ honorowo oddaje krew. Rzuciłam tekstem, że w takim razie jest zaraz po mnie machając książeczką. Od jego przybycia byłam w kolejce przedostatnia, ale nie pytajcie jaka awantura się z tego wywiązała kiedy gość się zorientował, że zrobiłam go w c*uja i musi czekać jak reszta ludzi. Nie mówiąc już o dwóch godzinach kiedy czułam, że jestem zabijana wzrokiem xD

Berchen napisał(a):

Askadasunaa napisał(a):

Ludzie to w ogóle bydło. Ostatnio stałam w kolejce z osobą na wózku inwalidzkim i jakaś kobieta wydarła się (!) na mnie, że blokuję kolejkę i ona nie ma jak zakupów wyłożyć i żebym ten wozek pod sklepem zostawiła. Nawet nie wiecie jakiej piany dostałam, bo to nie jest wózek tylko chora osoba na wózku. Niektórzy w ogóle z niczego nie zdają sobie sprawy i widzą tylko siebie. 
hahahahaha, zdarzaja sie az tak glupi ludzie, nie pomyslalabym.

Wiesz co, to po prostu przechodzi wszelkie wyobrażenia tak naprawdę 😕 zawsze wydawało mi się, że PL to kraj ludzi potrafiących współczuć i jakoś tak przychylnie nastawionych do ludzi na wozku i owszem, są ludzie pomocni, ale zdarzają się totalni buce, którzy mojego bliskiego na wózku traktują w kategorii przedmiotu. Problemem jest nawet przesunięcie się na korytarzu/chodniku tak, żebyśmy mogli swobodnie przejechać, a ja naprawdę staram się tak przemieszczac i ustawiać wózek, żeby nikomu nie przeszkadzać i nie oczekuję przepuszczania nas w kolejce, ale minimum kultury i zrozumienia, że nie mogę przesunąć się bardziej do przodu/w bok itp., bo wozek swoje zajmuje. 

Co do pytania wyżej jak zareagowali inni ludzie - ja dostalam mega piany, taki pan też sobie na pani poużywał, że za niedługo sama może być w sytuacji, kiedy przez wiek i choroby będzie na wózku 'zajmować miejsce zdrowym' i taki chlopaczek 13-14 lat powiedział pani, że jest bezczelna i znieczulona i nie chcialby mieć ani takiej mamy, ani babci ani w ogóle kobiety w rodzinie, bo by się za nią ciągle wstydził. 

Jeżeli ktoś zdąży wrócić zanim ja zacznę wykładać z koszyka swoje rzeczy to nic nie myślę, jak czegoś zapomniał i poleciał szybko to przynieść (czy tam poleciało jedno, a drugie stoi w kolejce) to spoko, normalne. Natomiast nie cierpię sytuacji w której ktoś ciśnie innym pod nogi koszyk, znika, ja (albo ktoś inny z kolejki) mam już pół wózka na taśmie i nagle wraca ciskający koszykiem z pretensjami, że czemu ktoś mu się wepchnął, że trzeba było mu ten koszyk przesunąć i zostawić mu miejsce. A, i jeszcze kompletnie nie ogarniam matek, które zostawią dziecko w kolejce z hasłem "stój tutaj, zaraz wrócę", to zaraz wygląda tak że już by pasowało się pakować, a dzieciak stoi zagubiony i szuka tej matki rozpaczliwie wzrokiem.

Nigdy się z tym nie spotkałam :P No chyba, że ktoś się cofa po jedną rzecz, no to raczej jest ok. 

Krummel napisał(a):

O o o honorowi krwiodawcy ;) czasem trafiają się tacy, którzy jednak w mało kulturalny sposób sugerują, że kolejka ich nie obowiązuje. Sama oddawałam honorowo krew przed wyjazdem do De i nigdy nie skorzystałam z przywileju, ale pamiętam jak kiedyś w kolejce do onkologa przyszedł taki jeden koleś i w bardzo nieprzyjemny sposób oświadczył wszystkim zgromadzonym, że on wchodzi jako pierwszy, ponieważ honorowo oddaje krew. Rzuciłam tekstem, że w takim razie jest zaraz po mnie machając książeczką. Od jego przybycia byłam w kolejce przedostatnia, ale nie pytajcie jaka awantura się z tego wywiązała kiedy gość się zorientował, że zrobiłam go w c*uja i musi czekać jak reszta ludzi. Nie mówiąc już o dwóch godzinach kiedy czułam, że jestem zabijana wzrokiem xD

Żeby wejść bez kolejki trzeba być zasłużony czyli w przypadku mężczyzn oddać 6 a w przypadku kobiet 5 litrow krwi (czyli kobieta 12 razy a mężczyzna 14 mowa oczywiście o krwi pełnej) . Dostaje się wtedy taka odznakę i czerwona legitymację i to ona uprawnia do "pewnych bonusów" W innym wypadku trzeba grzecznie czekać. Wiele ludzi myli honorowych dawców z zasłużonymi dawcami. Nie korzystam z tego przywileju bo póki co nie miałam okazji ale chyba z racji takich scen odpuściłabym sobie 😂

Co do tematu nigdy nie byłam w takiej sytuacji, chyba nie miałabym z tym problemu o ile nie byłoby to przesadnie wykorzystywane.

Ja ostatnio stałam z moim w kolejce i kilka osób za nami, przed nami kasowali jedna osobę. Mieliśmy już wyłożone rzeczy na blacie do kasy i za chwile mieliśmy być skasowani. Przyszła jakaś babka 75+ i wcisnęła nam się bez pytania i podaje gazetę do kasjerki „tylko to dla mnie”. A cała kolejka ludzi za nami plus my za ta babą. Ja się nic nie odezwałam, bo czekałam aż mój się  odezwie(nie chciałam robić awantury, bo mam tendencje do gwałtownych reakcji w takich sytuacjach, choć potem żałowałam, ze jej nie zwróciłam uwagi kulturalnie) , mojego zatkało a ludzie z tylu kolejki komentowali to bezczelne zachowanie. Jak dla mnie babka musiała miec coś z głową. W sumie teraz myśle, ze czasem lepiej odpuścić, bo niewiadomo jak taka dziwaczka moze sie zachowac przy awanturze. 

tak jak wyżej jak jedna osoba z pary stoi, a inna coś tam dobiera to ok, tak samo jak ktoś stoi ileś czasu w kolejce i nagle coś tam sobie przypomni. Takie zajmowanie kolejki i łażenie po sklepie nigdy przy mnie nie miało miejsca, ale to już jest przesada, nie czeka się w tych kolejkach aż tak długo, żeby odwalać taki szajs. A co mi się zdarzyło z rzeczy, które mi się nie podobały to, że osoba przede mną zostawiła wózek z siedzącym w nim dzieckiem, takim małym co jeszcze nie mówi i sobie po coś poszła, w ogóle nic nie mówiąc. 

W sklepie jak ktos zostawia koszyk  wraca po jedną rzecz to ok ja też tak robię :)

 ale Najbardziej denerwują mnie kolejki w przychodniach  i Panie/Panowie "co to tylko chcą się zapytać". Przychodzisz wcześniej , przeuszczasz zasłużonych i w ciąży , a tu jeszcze cwaniaki takie się wciskają. 

Swoją drogą nie rozumiem, dlaczego jak jest para i jedna osoba stoi przy koszyku to jest okej, a jak ktoś sam się po coś cofnie i zostawi sam koszyk już nie. Ja zwykle opuszczam kolejkę albo czegoś nie dobieram.

Z okresu ciąży pamiętam tylko dwie sytuacje, które mnie wkurzyly. Raz stałam w kolejce w Lidlu, a miałam już spory brzuch i podeszła do mnie sprzedawczyni i powiedziała, że otworzy dla mnie kasę. A w tym momencie babka, która stała za mną tak wyrwała wózkiem do tej kasy, że jeszcze przy wejściu do kasy mnie tym wózkiem walnęła w brzuch, byle tylko być pierwsza. No a dodam, że ja miałam kilka rzeczy w ręce a ona cały wózek. I nigdy nikogo nie prosiłam o przepuszczanie mnie w kolejce ani z tego nie korzystałam, a tego dnia faktycznie czułam się średnio. 

A co do niepełnosprawnych kiedyś stałam w mięsnym i była naprawdę wielka kolejka. Podszedł pan o kulach, ledwo stał i zapytał, czy może ktoś go wpuścić bo on chce tylko jedną porcję rosołowa. Nikt go nie wpuścił, więc wyjął legitymację i powiedział, że jest niepełnosprawny i on ma pierwszeństwo. Na co pierwsza babka powiedziała, że każdy jest na coś chory i go nie puściła. On chciał jedna porcje a ona naprawdę pół godziny lądowała mięso... Ale pracownice otworzyły mu osobno kasę i w minutę człowieka nie było...a naprawdę nie mógł stać o tych kulach.

Niestety w dzisiejszych czasach ludzie myślą tylko o sobie i własnym pośpiechu. Ostatnio też miałam koszyk wyladowany w Biedrze no i młoda już coś jęczała powoli, a podszedł do mnie koleś z butelką wódki, że jemu się śpieszy i czy go przepuszczę. Wiecie, taki brudny i nieświeży. No i gdzie mu się tak bardzo spieszyło z tym alkoholem, bardziej niż mi z jeczacym dzieckiem, gdzie jeszcze miałam 60 km do domu samochodem... No ale to puściłam, bo mnie ta jedna skasowana butelka i tak by nie uratowała. O tym, że mam daleko do domu nie musiał wiedzieć, ale kręcące się dziecko widział. Oczywiście to moja sprawa, że mam bombelka, tylko potem z drugiej strony tacy ludzie narzekają, że dzieci płaczą czy marudzą w sklepach.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.