Temat: Alkohol

Czy picie raz w tygodniu alkoholu w dość sporych ilościach to dla was byłoby za dużo ?mam 23 lata

Moim zdaniem nic strasznego. Chyba, że się upijasz do porzygu, urwanego filmu, robisz jakieś żenady. 
90% moich znajomych w tym wieku sobie trochę imprezowało, wyrośliśmy na ludzi. Niczego nie żałuję. Alkoholikiem nie zostałam. 

it.girl napisał(a):

ZuzaG. napisał(a):

DachBezAzbestu napisał(a):

ZuzaG. napisał(a):

To już nie da się bawić bez najebani.a się?
za dużo idiotów wokół żeby wyjść i bez alko spokojnie to obserwować
Za największych idiotów uważam naprutych imprezowiczów. A już najeban.a dziewczyna to szczyt żenady. 
Ja tam za większą żenadę uważam wyzywanie innych ludzi bez powodu lub z powodu tego, że piją alkohol. Każdy niech się bawi tak, jak mu się podoba.

Dokładnie! Napruci imprezowicze idioci, ale kobieta to już szczyt żenady? Widywałam większe żenady w życiu od najeban...dziewczyn, więc chyba po prostu za mało w życiu widziałaś...
Co do samego tematu, to na twoje pytanie można odpowiedzieć pytaniem. Jak inne dziewczyny, ile, co, co robisz po, czy pamiętasz czy też nie, czy masz jakieś konkretne powody itd...ja piję raz w tygodniu butelkę wina np na spotkaniu ze znajomymi i nie mam wyrzutów sumienia z tego powodu;)

Pasek wagi

Dla mnie byłoby to dużo. Owszem, potrafię np. wypić całą butlę czerwonego wina w jeden wieczór albo 3-4 piwa, ale zwykle czynię to kilka razy w roku (np. jakaś rocznica, Walentynki, Sylwester, urodziny czy wyjazd z facetem i naszymi wspólnymi znajomymi). Nie piję bez okazji. Alkohol w ogóle mi nie smakuje (tak, wiem, to nie ma smakować, ale serio - nie ciągnie mnie) i kompletnie nie rozumiem tej fascynacji procentami... 

Pasek wagi

Jeśli pijesz żeby o czymś zapomnieć i czujesz duże ciśnienie na picie to może być problem. A jeśli nie masz umiaru i się upijasz do przesady to i raz na miesiąc to jest to niebezpieczne.

nie ,spotykamy sie raz  wt yg ze znjaomymi pijemy balujemy pijemy duzo,i czasem wpadna inne uzywki .w tyg normalnie funkcjonujemy:)nie to  forum ,na to pytanie .tu nikt praktycznie nie pije itd...

Ves91 napisał(a):

Dla mnie byłoby to dużo. Owszem, potrafię np. wypić całą butlę czerwonego wina w jeden wieczór albo 3-4 piwa, ale zwykle czynię to kilka razy w roku (np. jakaś rocznica, Walentynki, Sylwester, urodziny czy wyjazd z facetem i naszymi wspólnymi znajomymi). Nie piję bez okazji. Alkohol w ogóle mi nie smakuje (tak, wiem, to nie ma smakować, ale serio - nie ciągnie mnie) i kompletnie nie rozumiem tej fascynacji procentami... 

A mi smakuje, lubię czerwone winko wytrawne i ostatnio wódkę z sokiem grejpfrutowym z niczym innym nie wezmę do ust

Pasek wagi

Ves91 napisał(a):

Dla mnie byłoby to dużo. Owszem, potrafię np. wypić całą butlę czerwonego wina w jeden wieczór albo 3-4 piwa, ale zwykle czynię to kilka razy w roku (np. jakaś rocznica, Walentynki, Sylwester, urodziny czy wyjazd z facetem i naszymi wspólnymi znajomymi). Nie piję bez okazji. Alkohol w ogóle mi nie smakuje (tak, wiem, to nie ma smakować, ale serio - nie ciągnie mnie) i kompletnie nie rozumiem tej fascynacji procentami... 

Mam dokladnie tak samo.

miałam w życiu wielomiesięczny okres częstego weekendowego ostrego chlania,  w alkoholizm nie wpadłam, gdy mnie sytuacja życiowa zmusiła do zmiany otoczenia i zaprzestania picia to odbyło się to bezproblemowo. Teraz piję rzadko, w tym roku byłam pijana ze 3 razy łącznie z sylwestrem. Alkoholu na codzień nie piję, ani piwa towarzysko, ani wina do obiadu bo nienawidzę smaku obu tych alkoholi

it.girl napisał(a):

ZuzaG. napisał(a):

DachBezAzbestu napisał(a):

ZuzaG. napisał(a):

To już nie da się bawić bez najebani.a się?
za dużo idiotów wokół żeby wyjść i bez alko spokojnie to obserwować
Za największych idiotów uważam naprutych imprezowiczów. A już najeban.a dziewczyna to szczyt żenady. 
Ja tam za większą żenadę uważam wyzywanie innych ludzi bez powodu lub z powodu tego, że piją alkohol. Każdy niech się bawi tak, jak mu się podoba.

Przechodzę nieraz w sobotnie wieczory obok wrocławskiego Pasażu Niepolda. To okolica obfitująca w puby i kluby. I widok pijanych, zataczających się i  drących ryje studenciaków naprawdę mnie zniesmacza. A jak widzę dziewczyny w takim stanie to już szczególnie. Bez kontroli, bez ograniczeń, do upadku. O takich sytuacjach mówię, nie o dwóch piwkach ze znajomymi.

Noir_Madame napisał(a):

Ves91 napisał(a):

Dla mnie byłoby to dużo. Owszem, potrafię np. wypić całą butlę czerwonego wina w jeden wieczór albo 3-4 piwa, ale zwykle czynię to kilka razy w roku (np. jakaś rocznica, Walentynki, Sylwester, urodziny czy wyjazd z facetem i naszymi wspólnymi znajomymi). Nie piję bez okazji. Alkohol w ogóle mi nie smakuje (tak, wiem, to nie ma smakować, ale serio - nie ciągnie mnie) i kompletnie nie rozumiem tej fascynacji procentami... 
A mi smakuje, lubię czerwone winko wytrawne i ostatnio wódkę z sokiem grejpfrutowym z niczym innym nie wezmę do ust

Mi bardzo smakuje piwo (zwłaszcza w upalny dzień), wytrawne wino, prosecco, gin z tonikiem, caipirinha i mojito oraz seco z tonikiem i miąższem marakui. Gdyby mi alkohol nie smakował to na pewno bym go nie piła. Podejścia "to nie ma smakować" kompletnie nie ogarniam i takie picie mi się jednoznacznie źle kojarzy. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.