Temat: prawdziwe zarobki nauczycieli

Osobiście znam takich nauczycieli, co ze wszystkimi dodatkami, nagrodami w przeliczeniu na miesiąc mają średnio ok. 7 brutto. 

Marisca napisał(a):

ale kilka lat temu leżałam na sali z nauczycielką polskiego i była bardzo zadowolona z pracy, bo 2 miesiące spędzała z dzieckiem nad morzem. Pierwszy miesiąc zatrudniała się jako opiekunka na koloniach i zabierał dziecko. Wyżywienie i pobyt za darmo, a to co zarobiła wydała na kolejny miesiąc nad morzem już prywatnie. 

Wyżywienie i pobyt za darmo? Uffff to dobrze, że nie musiała płacić za użeranie się z cudzymi bachami nad morzem. Wiecie jak to wygląda? Kolonie nie odbywają się w super hotelach, a dzieci nie są takimi słodkimi dziubdziusiami. To jest harówka 24/h ... bo przecież synuś mamusi może w nocy się nachlać i wyskoczyć przez okno. Połamie nogi więc wiadomo czyja to wina -> opiekunki. Jak tatusia coreczka lat 15 zajdzie w ciążę na kolonii to kto bedzie płacił alimenty (jesli sprawca ciąży zniknie?) - opiekunka! A wspaniałe wyjścia na plaże? Grupa 15 osób, ratownik jeden albo wcale. Kto poniesie konsekwencje gdy nie daj Boże coś się stanie ? Wiadomo -> opiekunka! A wiecie ile biura podróży płacą pedagogom z a ten wakacyjny luksus? Otóż j jesli dostaną tysiąc z złotych do ręki to jest naprawdę świetnie. 

Pasek wagi

agazur57 napisał(a):

Wynagrodzenie powinno być uzależnione od miejscowości,

Przeciez to jest najgłupszy mozliwy postulat. Edukacja musi mieć jednakowy poziom WSZĘDZIE a nie, że dzieci z Warszawki będą mieć lepszych nauczycieli bo ci będą mieć wyższe płace. Wprowadzanie takiego postulatu to proszenie sie w prostej linii o coraz wiekszą przepaść między małymi miasteczkami a metropoliami.

Gourmand! napisał(a):

ConejoBlanco napisał(a):

1) Nie pokazujesz danych sprzed 2012.2) Jest kwiecień 2019, a nie wrzesień.3) Połowa pensji to dodatki - wstaw wykres mediany zarobków i dodatków to pogadamy.
no i co z tego, ze dodatki? Liczy się to, co na konto wpływa

Bo dodatki są otrzymywane tylko przez może kilka procent nauczycieli, a nie całość, i są od czegoś uzależnione. Proste. I tu podana jest pewnie maksymalna ilość MOŻLIWYCH dodatków, w dodatku TYLKO dla nauczycieli DYPLOMOWANYCH, czyli posiadających odpowiedni, duuuży staż pracy, którzy musieli przejść szereg szkoleń i zdawać kilkustopniowe egzaminy. 

A rynkowo pensje nie są uzależnione od wielkości miejscowości? Nie martw, wielu ludzi ma domy na wsiach, rodziny i tam wracają po studiach. Więc i tam się zatrudnią. Zamieszkanie w dużym mieście wiąże się często z kosztami- np. zakup mieszkania, koszty życia też są spore (wiem, bo mieszkam i mam rodzinę w innej części kraju). Jeżeli ujednolicisz pensje i zrobisz ją np. w wysokości 2500 brutto, to w Pcimiu znajdziesz chętnych, w Warszawie już niekoniecznie.

Vitka93 napisał(a):

agazur57 napisał(a):

Wynagrodzenie powinno być uzależnione od miejscowości,
Przeciez to jest najgłupszy mozliwy postulat. Edukacja musi mieć jednakowy poziom WSZĘDZIE a nie, że dzieci z Warszawki będą mieć lepszych nauczycieli bo ci będą mieć wyższe płace. Wprowadzanie takiego postulatu to proszenie sie w prostej linii o coraz wiekszą przepaść między małymi miasteczkami a metropoliami.

agazur57 napisał(a):

A rynkowo pensje nie są uzależnione od wielkości miejscowości? Nie martw, wielu ludzi ma domy na wsiach, rodziny i tam wracają po studiach. Więc i tam się zatrudnią. Zamieszkanie w dużym mieście wiąże się często z kosztami- np. zakup mieszkania, koszty życia też są spore (wiem, bo mieszkam i mam rodzinę w innej części kraju). Jeżeli ujednolicisz pensje i zrobisz ją np. w wysokości 2500 brutto, to w Pcimiu znajdziesz chętnych, w Warszawie już niekoniecznie.

Vitka93 napisał(a):

agazur57 napisał(a):

Wynagrodzenie powinno być uzależnione od miejscowości,
Przeciez to jest najgłupszy mozliwy postulat. Edukacja musi mieć jednakowy poziom WSZĘDZIE a nie, że dzieci z Warszawki będą mieć lepszych nauczycieli bo ci będą mieć wyższe płace. Wprowadzanie takiego postulatu to proszenie sie w prostej linii o coraz wiekszą przepaść między małymi miasteczkami a metropoliami.

Dla mnie to też idiotyczny postulat. Każde wynagrodzenie powinno być uzależnione od JAKOŚCI wykonywanej pracy! Na wsi życie tańsze?? A ile przepraszam trzeba na paliwo na dojazdy wydać?? To nie czasy, gdzie miało się własne gospodarstwo i "darmowe" warzywa czy mleko, to wszystko trzeba kupić. A małe wiejskie sklepiki nie mają najmniejszych szans na konkurowanie z wielkimi hipermarketami, gdzie są promocje i wybór duuuużo większy. A moje mieszkanie w c. Warszawy jest prawie 3x tańsze niż dom. A paliwo w Wawie też tańsze niż poza, bo w mieście konkurencja większa wymusza na stacjach obniżki. 

Jest dodatek "stoliczny", ale bez przesady....

cancri napisał(a):

Berchen napisał(a):

cancri napisał(a):

Mam w rodzinie sporo nauczycieli. Moja Babcia zyje jak paczek w masle, ma emeryture od ponad 20 lat, ale wysokosc jest dla niej okej, do tego ma ciagle jakies dodatki czy bony... I to wcale nie male. Nigdy jej nie brakuje, wydaje miesiecznie na ciuchy duzo, jezdzi na wakacje i jeszcze wnuki kasa obdarowuje. Meza pochowala 22 lata temu, wiec zyje z jednej emerytury. A pracowala na koniec w wiejskiej szkole i stamtad wszystko dostaje. Dalej znam takich nauczycieli, ktorzy pracuja tylko dla ZUSU i dodatkow - kilka godzin w tygodniu, a poza tym maja swoje firmy.
Wiiesz Cancri - sorry ale znam emerytowanych nauczycieli i do zycia , ktorego mozna pozazdroscic jest im daleko. To ze twoja babcia zyje jak paczek w masle nie oznacza ze emerytowani nauczyciele wszyscy tak zyja. Kazdy mial jakas sciezke zyciowa , rozne poczatki , na to jak kto zyje sklada sie wiele innych czynnikow niz to ile ma emerytury. Szczerze chcialabym wiedziec jak wysoka jest emerytura z przed 20 lat - wtedy mozna by ocenic czy jest to suma , z ktorej daje sie zyc jak paczek w masle. dodam przyklad -moja  kolezanka nauczycielka biologii na wsi - jej maz prowadzi olbrzymie , supernowoczene gospodarstwo rolne , ona udziela sie tam tez po i przed raca w szkole. Stac ja na zycie o jakim inni moga pomarzyc. Zalozmy - kiedys za iles lat zostalaby wdowa, zylaby sobie sama i jakas jej wnuczka mialaby wyobrazenie ze ona tak bogato zyje ze swojej nauczycielskiej emerytury.
Oczywiscie, ze nie kazdy. Ale tak samo nie kazdy klepie biede. Czy mozna tylko pisac o tym, jak nauczycielom jest zle? W kazdej grupie zawodowej sa ci, ktorzy zarabiaja lepiej i ci, ktorzy zarabiaja gorzej. 

Ale tak z ciekawości zapytam Cancri - Twoja babcia zarabiała więcej od swojego męża?

tusia9 napisał(a):

A ja bym chciała poruszyć inny temat. Otóż nie zarobków a... prezentów...  Nauczyciele dostają bardzo wartościowe prezenty (mam chrzestną u której mieszkałam, nauczycielkę w LO i technikum więc coś o tym wiem) uwielbia jeździć na wycieczki jednodniowe (kino teatr, różne przedsuiębiorstwa rolniczo-ogrodnicze, szklarnie, kwiaciarnie) wszystlkie wyprawy ma za darmo, a jak to ona mówi 18latkowie to osoby dorosle których nie trzeba ciągać za rączkę i na takiej wyprawie 1dniowej nie ma z nimi problemu. Ale nie o tymPerezenty... dzień nauczyciela: kwiaty od wielu osób od wychowawstwa zawsze biżuteria, koniec wychowawstwa biżuteria i to całkiem, całkiem droga bo miałam kuzynkę w jej klasie kończącej edukację i składało się 30osób po 200zł( w tym był gigantyczny bukiet, komplet biżuterii i zdjęcie pamiątkowe). Imieniny kwiatki. Koniec roku z klasą wychowawczą bizuteria( już tańsza bo za ok 500zł ale jednak). I tej biżuterii ma mnóstwo... Ona akurat jest dobrą nauczycielką (ma olimpijczyków) ale jednakA z tego co pamiętam jak ja byłam w LO (mam 27 lat więc to było 10 lat temu) też się składaliśmy na takie rzeczy...

Nie ma żadnego obowiązku dawania nauczycielom prezentów. Serio. Nikt nikomu nie każe, miły gest ale nieobowiązkowy. Z tego co wiem, to zazwyczaj rodzice forsują pomysły tego typu. Nie rozumiem jak się to ma do zarobków. Nauczyciel jest zatrudniany bezpośrednio przez szkołę, a pośrednio niestety przez państwo.

No to chyba dobrze jest jak na budżetówkę. Goły etat czyli nie jesteś dobita godzinami i pensja adekwatna. Ja siedzę 8 godzin dziennie i mam 2005 zł ze wszystkim na rękę - też budżetówka. Oczywiście Ty i ja plus trzynastka. 

Pasek wagi

malgos2307 napisał(a):

Jestem nauczycielem dyplomowanym z 31 stażem pracy. Mam goły etat. Zarabiam 3 tys. na miesiąc { netto} z dodatkami.

czy 3 tys na rękę za pracę 18/h tygodniowo to mało? ja pracuję 40h/tyg, jestem po studiach, pracuję w zawodzie 22 lata i zarabiam 2100 netto. Nie mam też wolnych wakacji, ferii, przerw świątecznych, 13-stek itp

zzielonejgorki

P... jak potłuczona. Jak chodziłam do szkoły były składki i rodzice opłacali wymianę tonera, papier do drukarki, czy różne pomoce , jakieś materiały na gazetki itp. Ciasta do szkoły to piekli rodzice w domu na jakieś uroczystości z własnej kieszeni. Nie raz i ja jak byłam już starsza to piekłam ciasto do szkoły. 

Nawet w przedszkolu gdzie chodzi moja córka na początku roku trzeba zapłacić za tego typu rzeczy i Panie wykonują jakieś pomoce z materiałów opłaconych przez rodziców. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.