Temat: Czy wrócicie do Polski?

Pytanie głównie do osób, które wyemigrowały. Czy chciecie kiedys wrócić do Polski? Co sprawi, ze wrócicie? 

Istnieje taka teoria, ze im dluzej mieszka się na emigracji tym mniejsze szanse, ze gdziekolwiek będzie się czuło jak w domu nawet jeśli w końcu wróci się do siebie do kraju. Podobno tym bardziej im bardziej odmienna jest kultura kraju/krajów w których się mieszkało. 

Od siebie powiem, ze lubimy z mężem fantazjować czasem, ze wrócimy do Polski bo to nasz dom, skończą się szaleństwa życia na walizkach i przecież starzejemy się ale czasem znowu ta myśl mnie wręcz przeraża. Proszę tego źle nie zrozumieć. Używam nawet polskiego forum internetowego ;) Oczywiście czuję sie Polką, jestem z tego wręcz dumna i chętnie o Polsce opowiadam lokalsom ale jednocześnie jakoś nie umiem się w Polsce dobrze czuć. 

Już nawet nie chodzi mi o sprawy materialne i zarobki. Przede wszystkim chyba wydaje mi się, ze zawsze w Polsce ludzie są wrogo nastawieni do siebie nawzajem. Zycie w Polsce kojarzy mi się z ciągłą walką. Do refleksji trochę mnie skłonił wątek roogirl o zachowaniu ludzi w supermarketach. Na lato lecę do Polski i już mi się załączył STRES z tym związany. 

Ktoś tak ma? 

Deadrethh napisał(a):

Od lat mieszkam za granicą (Dania). Idę na siłownię w PL i słyszę narzekania dziewczyn że za dużo osób jest na sali, ze juz sztang nie ma. A dziewuszki przygotowaly sobie po dwa zestawy sztang. Nowa Osoba na pewno nie czuje się welcomed. W Danii nie dosc ze zrobia ci miejsce to jeszcze doradza by nie zaczynac od ich obciazenia bo one od 20 lat chodza na te zajecia. I to z usmiechem ;) Na zajeciach czesto sa cwiczenia w parach, kooperatywne. Zaprosiłam parę Polek to zawsze wolałby solo, I konwersacje o trudniejszych zajęciach to zawsze bylo: "ciężary za ciezkie". Ale przecież sama decydujesz, możesz z sama sztangą " Nie, bo one wszystkie mają więcej I będą się patrzeć jak na sierote". W Polsce od Polek to samo. A Dunki nie mają takiego parcia na porównywanie się z innymi I ocenianie - wrecz przeciwnie, tego sie po prostu nie robi.

Moje spostrzeżenia są następujące

Polska - spoko. Przychodzisz, korzystasz. Ludzie wykonują ćwiczenia i od razu zwalniają urządzenia. Nie spotkałam się z jakimiś komentarzami ani niczym takim. Nikt nie pomaga, ale też nie przeszkadza.

Holandia - super! Pełna kulturka i bez problemu można było się dogadać, że za tyle i tyle zwolni się dane urządzenie itp. Chodził też Pan niepełnosprawny i nie było to w żaden sposób komentowane. Czasami ktoś podchodzi i próbuje pomóc/wytłumaczyć.

Francja - masakra. Często ludzie zajmują urządzenia na baaaaardzo długo np. na 30-40 minut, przez większość czasu nie korzystają, ale kładą swój ręcznik i wodę i sobie odpoczywają/plotkują z innymi. Albo przychodzą całymi grupami typu 6 osób i zajmują np. wszystkie urządzenia na nogi i pośladki. Część przyrządów nie jest używana w danym momencie, ale na wszystkim leżą ich rzeczy. Oczywiście, nie muszę wspominać, że spędzają mnóstwo czasu gadając i siedząc na tych przyrządach. Obecnie szukam innej siłowni, bo mam nadzieję, że to specyfika miejsca. btw. Była sytuacja, że przyszła taka grupa, w tym pewna para. On w pewnym momencie zaczął na nią pokrzykiwać i trzymać ją za nadgarstek. Był agresywny, a ona była wyraźnie przestraszona. Ich znajomi nie reagowali, inni nie reagowali. Ja obserwowałam sytuację, żeby w razie jak się pogorszy to podejść i zwrócić mu uwagę.

karlsdatter napisał(a):

W ogóle nie w temacie, za co przepraszam, ale no KUR*A gdzie Wy bywacie, że wszyscy to chamy i prostaki, niemówiące "dzień dobry" i utrudniające życie do potęgi???? Mieszkam w Polsce, mieszkałam rok w Wielkiej Brytanii i nie widzę na co dzień tej nienawiści, hejtu i chęci mordu w Polakach? NIGDY nie zdarzyło mi się, żeby ktoś nie odpowiedział na powitanie, albo żeby rozjechano mnie wózkiem sklepowym, albo, żeby somsiad mi na podwórko swoje szambo wylewał :/ Podobno w ludziach najłatwiej dostrzegamy cechy, które widzimy także w sobie, więc może przyciągacie niewychowanych patusów, albo zamiast próbować podejść do sprawy z uśmiechem, stroszycie się i wołacie menagera? 

To samo przyszło mi do głowy. Ludzie bywają różni i np. są takie osoby w mojej pracy, które są w moim odczuciu okropne. Ale w sklepie, na ulicy?? Generalnie ludzie są mili, bo ja jestem dla nich miła. 

Hejt. Jest, ale głównie w internecie. Bywa też wśród "znajomych", no ale ja staram się po prostu izolować od takich ludzi. Nigdy nie zdarzyło mi się spotkać z hejtem ze strony obcych mi osób.

Podobno jeszcze kilka lat temu ludzie tutaj bez problemu chodzili na zakupy w piżamie (smiech) Da się zauważyć naprawdę sporo starszych osób z kolorowymi rękawami, zwłaszcza kierowcy autobusów - w porównaniu do Polski to był dla mnie szok, zwłaszcza, że obecnie mieszkam w małym miasteczku :) 

Pasek wagi

Chynchy napisał(a):

Mirajanee napisał(a):

Mieszkam za granicą niedługo, bo dopiero pół roku, ale oboje z narzeczonym nie planujemy wracać, nie mamy też za bardzo dokąd. 3 lata wynajmowaliśmy mieszkanie w PL, mimo nienajgorszej pensji ciężko było pozwolić sobie na jakiś sprzęt elektroniczny np., gdzie obecnie bez problemu nas stać z tygodniówki na nowy telewizor chociażby gdyby zaszła potrzeba. Bardzo też mi się podoba, że tutaj ludzie też tak nie patrzą na wygląd, przestałam mieć kompleksy :) Jedne co mogę zarzucić Szkotom to niestety brak higieny, od wielu osób tak śmierdzi, że to nie do pomyślenia.. Podoba mi się tutaj też, że łatwiej o kredyt na dom i państwo dba o ludzi, a poza tym rata kredytu jest łatwiejsza do spłaty niż w Polsce, nie pochłania ona większości wypłaty.. 
A propos pogrubionego - wrzucę jeszcze coś w temat chociaż w sumie to trochę offtop, bo akurat ja za granicą nie mieszkam. Zazdroszczę znajomym z wysp właśnie tego - nie czują się non stop oceniani przez pryzmat powierzchowności. Przykładowo: znajoma - włosy pofarbowane na nietypowe kolory, tatuaże w znacznej ilości (w tym kolorowe rękawy), sporo kolczyków + tunele. I co? W Anglii czuje się jak ryba w wodzie. W PL niejednokrotnie spotykała się z krytycznym spojrzeniem, złośliwymi uwagami - no, ogólnie rzecz biorąc z różnego rodzaju nieprzyjemnościami. To samo koleżanka ze sporą nadwagą - w Szkocji pozbyła się wyniszczających kompleksów. Ach, żeby nie było, że jestem piewcą zapuszczania sadła i luzu w złym tego słowa znaczeniu (np. braku higieny czy lekceważenia odzieżowego savoir vivre) - nie, nie. Chodzi mi wyłącznie o ten luz w podejściu do drugiego człowieka. Tego mi tutaj brakuje...BTW: super awatar <3 

Bo niestety Polska jako kraj wyznaniowy ma to do siebie, ze jej obywatele maja tendencje do oceniania innych. Co tez czesto widac tu na forum. “Jesli nie myślisz tak jak na to się mylisz”. 

Berchen ja mowilam o mieszkaniach. Domy ludzie maja, z pokolenia na pokolenie. Ja myslalam o kupnie tu domu, ale w rejonie zarobki nie sa jakies mega wysokie, 1.500€ na reke to juz jest spoko. A taki dom, powojenny (!), do calkowitego remontu to 300.000€. takie sa tu ceny, sprawdzam regularnie od ponad roku oferty. Mieszkania nowe kosztuja tyle samo.

Nie wiem, czy wynajem jest finansowo bardziej oplacalny, bo jest drogi. U nas za mieszkanie 80m+ trzeba placic kolo 1.000€ + oplaty. My mieszkamy w wielkiej plycie, sami sobie wyremontowalismy i placimy stosunkowo malo, ale to wciaz wielka plyta. Drugiego dziecka tu nie wcisne. Ale za mieszkanie o 10m wieksze musialabym placic jakies 300€/msc wiecej. Wnioski...?

Magdzior1985 napisał(a):

Chynchy napisał(a):

Mirajanee napisał(a):

Mieszkam za granicą niedługo, bo dopiero pół roku, ale oboje z narzeczonym nie planujemy wracać, nie mamy też za bardzo dokąd. 3 lata wynajmowaliśmy mieszkanie w PL, mimo nienajgorszej pensji ciężko było pozwolić sobie na jakiś sprzęt elektroniczny np., gdzie obecnie bez problemu nas stać z tygodniówki na nowy telewizor chociażby gdyby zaszła potrzeba. Bardzo też mi się podoba, że tutaj ludzie też tak nie patrzą na wygląd, przestałam mieć kompleksy :) Jedne co mogę zarzucić Szkotom to niestety brak higieny, od wielu osób tak śmierdzi, że to nie do pomyślenia.. Podoba mi się tutaj też, że łatwiej o kredyt na dom i państwo dba o ludzi, a poza tym rata kredytu jest łatwiejsza do spłaty niż w Polsce, nie pochłania ona większości wypłaty.. 
A propos pogrubionego - wrzucę jeszcze coś w temat chociaż w sumie to trochę offtop, bo akurat ja za granicą nie mieszkam. Zazdroszczę znajomym z wysp właśnie tego - nie czują się non stop oceniani przez pryzmat powierzchowności. Przykładowo: znajoma - włosy pofarbowane na nietypowe kolory, tatuaże w znacznej ilości (w tym kolorowe rękawy), sporo kolczyków + tunele. I co? W Anglii czuje się jak ryba w wodzie. W PL niejednokrotnie spotykała się z krytycznym spojrzeniem, złośliwymi uwagami - no, ogólnie rzecz biorąc z różnego rodzaju nieprzyjemnościami. To samo koleżanka ze sporą nadwagą - w Szkocji pozbyła się wyniszczających kompleksów. Ach, żeby nie było, że jestem piewcą zapuszczania sadła i luzu w złym tego słowa znaczeniu (np. braku higieny czy lekceważenia odzieżowego savoir vivre) - nie, nie. Chodzi mi wyłącznie o ten luz w podejściu do drugiego człowieka. Tego mi tutaj brakuje...BTW: super awatar <3 
Bo niestety Polska jako kraj wyznaniowy ma to do siebie, ze jej obywatele maja tendencje do oceniania innych. Co tez czesto widac tu na forum. ?Jesli nie myślisz tak jak na to się mylisz?. 

Kwestię oceniania nie "zrzucałabym" na karby wyznaniowości. Ludzie bezwyznaniowi tak samo oceniają innych. To zależy od człowieka, a nie od wyznania.

smoothmoves napisał(a):

Magdzior1985 napisał(a):

Chynchy napisał(a):

Mirajanee napisał(a):

Mieszkam za granicą niedługo, bo dopiero pół roku, ale oboje z narzeczonym nie planujemy wracać, nie mamy też za bardzo dokąd. 3 lata wynajmowaliśmy mieszkanie w PL, mimo nienajgorszej pensji ciężko było pozwolić sobie na jakiś sprzęt elektroniczny np., gdzie obecnie bez problemu nas stać z tygodniówki na nowy telewizor chociażby gdyby zaszła potrzeba. Bardzo też mi się podoba, że tutaj ludzie też tak nie patrzą na wygląd, przestałam mieć kompleksy :) Jedne co mogę zarzucić Szkotom to niestety brak higieny, od wielu osób tak śmierdzi, że to nie do pomyślenia.. Podoba mi się tutaj też, że łatwiej o kredyt na dom i państwo dba o ludzi, a poza tym rata kredytu jest łatwiejsza do spłaty niż w Polsce, nie pochłania ona większości wypłaty.. 
A propos pogrubionego - wrzucę jeszcze coś w temat chociaż w sumie to trochę offtop, bo akurat ja za granicą nie mieszkam. Zazdroszczę znajomym z wysp właśnie tego - nie czują się non stop oceniani przez pryzmat powierzchowności. Przykładowo: znajoma - włosy pofarbowane na nietypowe kolory, tatuaże w znacznej ilości (w tym kolorowe rękawy), sporo kolczyków + tunele. I co? W Anglii czuje się jak ryba w wodzie. W PL niejednokrotnie spotykała się z krytycznym spojrzeniem, złośliwymi uwagami - no, ogólnie rzecz biorąc z różnego rodzaju nieprzyjemnościami. To samo koleżanka ze sporą nadwagą - w Szkocji pozbyła się wyniszczających kompleksów. Ach, żeby nie było, że jestem piewcą zapuszczania sadła i luzu w złym tego słowa znaczeniu (np. braku higieny czy lekceważenia odzieżowego savoir vivre) - nie, nie. Chodzi mi wyłącznie o ten luz w podejściu do drugiego człowieka. Tego mi tutaj brakuje...BTW: super awatar <3 
Bo niestety Polska jako kraj wyznaniowy ma to do siebie, ze jej obywatele maja tendencje do oceniania innych. Co tez czesto widac tu na forum. ?Jesli nie myślisz tak jak na to się mylisz?. 
Kwestię oceniania nie "zrzucałabym" na karby wyznaniowości. Ludzie bezwyznaniowi tak samo oceniają innych. To zależy od człowieka, a nie od wyznania.

Owszem zgodze sie, ze ludzie bezwyznaniowi rownkez oceniaja, jednak z moich doswiadczen, osoby gleboko religijne, religijne a nie wierzace, sa bardziej stanowcze w ocenie i bezkompromisowe. Religia katolicka jest mocno skierowana w strone “winy” i wywolywania w ludziach poczucia ze cos jest z nimi nie tak, patrz, spowiedz. Ale to temat rzeka wiec w sumie nie bede go bardziej drazyc. Nie mniej, nie jest to bez znaczenia. A Polacy, pod wzgledem religinnym, sa spoleczenstwem wciaz bardzo jednolitym.

Magdzior1985 napisał(a):

smoothmoves napisał(a):

Magdzior1985 napisał(a):

Chynchy napisał(a):

Mirajanee napisał(a):

Mieszkam za granicą niedługo, bo dopiero pół roku, ale oboje z narzeczonym nie planujemy wracać, nie mamy też za bardzo dokąd. 3 lata wynajmowaliśmy mieszkanie w PL, mimo nienajgorszej pensji ciężko było pozwolić sobie na jakiś sprzęt elektroniczny np., gdzie obecnie bez problemu nas stać z tygodniówki na nowy telewizor chociażby gdyby zaszła potrzeba. Bardzo też mi się podoba, że tutaj ludzie też tak nie patrzą na wygląd, przestałam mieć kompleksy :) Jedne co mogę zarzucić Szkotom to niestety brak higieny, od wielu osób tak śmierdzi, że to nie do pomyślenia.. Podoba mi się tutaj też, że łatwiej o kredyt na dom i państwo dba o ludzi, a poza tym rata kredytu jest łatwiejsza do spłaty niż w Polsce, nie pochłania ona większości wypłaty.. 
A propos pogrubionego - wrzucę jeszcze coś w temat chociaż w sumie to trochę offtop, bo akurat ja za granicą nie mieszkam. Zazdroszczę znajomym z wysp właśnie tego - nie czują się non stop oceniani przez pryzmat powierzchowności. Przykładowo: znajoma - włosy pofarbowane na nietypowe kolory, tatuaże w znacznej ilości (w tym kolorowe rękawy), sporo kolczyków + tunele. I co? W Anglii czuje się jak ryba w wodzie. W PL niejednokrotnie spotykała się z krytycznym spojrzeniem, złośliwymi uwagami - no, ogólnie rzecz biorąc z różnego rodzaju nieprzyjemnościami. To samo koleżanka ze sporą nadwagą - w Szkocji pozbyła się wyniszczających kompleksów. Ach, żeby nie było, że jestem piewcą zapuszczania sadła i luzu w złym tego słowa znaczeniu (np. braku higieny czy lekceważenia odzieżowego savoir vivre) - nie, nie. Chodzi mi wyłącznie o ten luz w podejściu do drugiego człowieka. Tego mi tutaj brakuje...BTW: super awatar <3 
Bo niestety Polska jako kraj wyznaniowy ma to do siebie, ze jej obywatele maja tendencje do oceniania innych. Co tez czesto widac tu na forum. ?Jesli nie myślisz tak jak na to się mylisz?. 
Kwestię oceniania nie "zrzucałabym" na karby wyznaniowości. Ludzie bezwyznaniowi tak samo oceniają innych. To zależy od człowieka, a nie od wyznania.
Owszem zgodze sie, ze ludzie bezwyznaniowi rownkez oceniaja, jednak z moich doswiadczen, osoby gleboko religijne, religijne a nie wierzace, sa bardziej stanowcze w ocenie i bezkompromisowe. Religia katolicka jest mocno skierowana w strone ?winy? i wywolywania w ludziach poczucia ze cos jest z nimi nie tak, patrz, spowiedz. Ale to temat rzeka wiec w sumie nie bede go bardziej drazyc. Nie mniej, nie jest to bez znaczenia. A Polacy, pod wzgledem religinnym, sa spoleczenstwem wciaz bardzo jednolitym.

Nie uważam, żeby religia katolicka była skierowana w stronę winy. Na pewno nie dla dojrzałego emocjonalnie i duchowo katolika. Spowiedź nie wynika z poczucia winy tylko z poczucia, że warto postępować właściwie i dobrze. Bardzo mylnie postrzegasz katolicyzm, ale z pewnością wynika to z faktu, że nie masz na ten temat wiedzy i/lub styczności z nim.

Nie zgodzę się też, że polacy pod względem religijnym są społeczeństwem jednolitym.

Off-top. W żadnym kraju nie spotkało mnie tyle przykrości, oceny i hejtu ze względu na to, że jestem katoliczką co w Polsce.

Mnie wkurza to że władze patrzą na wszystkich przez pryzmat wiary i narzucają swoją wizję kraju.A ja chcę żyć po swojemu i np. założyć sobie spiralę,kupić srodki anty bez biegania od apteki do leakaża którzy nie zasłaniają się klauzulą sumienia

Właśnie wkurw...… się bo jutro wszystko pozamykani i stoi moja budowa bo nie udało mi się dziś wszystkiego kupić.

DLACZEGO KTOŚ MÓWI MI JAK MAM ŻYĆ !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Pasek wagi

Noir_Madame napisał(a):

Mnie wkurza to że władze patrzą na wszystkich przez pryzmat wiary i narzucają swoją wizję kraju.A ja chcę żyć po swojemu i np. założyć sobie spiralę,kupić srodki anty bez biegania od apteki do leakaża którzy nie zasłaniają się klauzulą sumieniaWłaśnie wkurw...? się bo jutro wszystko pozamykani i stoi moja budowa bo nie udało mi się dziś wszystkiego kupić.DLACZEGO KTOŚ MÓWI MI JAK MAM ŻYĆ !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Czy nam się to podoba czy nie - na tym polega demokracja. Tę władzę wybrała większość obywateli tego kraju. Mnie osobiście się ten wybór nie podoba, ale trudno - tak wybrała większość.

Akurat z kwestiami, które poruszyłaś się nie zgadzam. Jak wyobrażasz sobie możliwość kupna środków antykoncepcyjnych bez obowiązku pójścia do lekarza? Przecież te leki trzeba dobrać indywidualnie. Moim zdaniem takich leków (mających silny wpływ na organizm) nie powinno się sprzedawać bez recepty. Nic mi też nie wiadomo, żeby wkładka domaciczna była nielegalna.

Jeśli chodzi o lekarzy i klauzulę sumienia. Co prawda wśród moich znajomych (nie katolików) naprawdę nigdy nie słyszałam, żeby lekarz powołał się na klauzulę sumienia. Ale gdyby nawet się powołał - kurcze, nie ma prawa? Nie ma prawa żyć i pracować w zgodzie ze swoimi zasadami? Musi postępować tak jak życzą sobie inni? I Ty uważasz, że to jest wolność? Przecież jest mnóstwo innych lekarzy.

Jeśli chodzi o zakupy - za granicą sklepy są pozamykane. My chyba jako jedni z ostatnich wprowadziliśmy takie prawo. To akurat mnie ani grzeje ani ziębi. Mogę zrobić zakupy w każdy inny dzień tygodnia.

Krummel napisał(a):

Berchen napisał(a):

cancri napisał(a):

Krummel tak jest, ale zauważ, że są to małe kwoty. Na Komunię rodziny dają po 20 Euro w kopercie...tak samo na wesela, nie ma ściepy narodowej. A w Polsce obecnie to każdy własne mieszkanie, samochód, a na wesele trzeba dać grubą kopertę na "nową drogę życia". W De mało kto ma mieszkanie na własność, to właściwie egzotyka.
Cancri- z tymi mieszkaniami to chyba roznie- tu gdzie ja zyje ludzie maja na ogol wlasne domy, nie rzadko dwa i jeszcze Ferienwohnung na Majorce czy Teneryfie. Nie znam statystyk - chyba poszukam z ciekawosci.
O kurde, to Ty Berchen mieszkasz w bogatym landzie xD nie znam takich osób, ale słyszałam o mieszkaniach na wyspach Kanaryjskich. Jak znajdziesz jakieś statystyki to wrzuć, chętnie sama się doinformuję.

No :)! temat statystyczny tak mnie zainteresowal, ze pokopalam dzisiaj troche. 

Krummel - mieszkam nie koniecznie w bogatym landzie, tylko w malej miejscowosci - gdzie nie ma prawie wcale blokow, tylko domy jednorodzinne, badz domy z mieszkaniami do wynajmu skladajace sie srednio z 10-12 mieszkan. Ja mieszkam w domu z 10 mieszkaniami - jedyna jako wynajmujaca, reszta to wlasciciele tych mieszkan. W tym domu stoja 4 !!! mieszkania latami puste - bo wlasciciel albo ma jeszcze dom i w nim mieszka, badz np. sasiadka z gory zyje tu kilka miesiecy latem a na zimne miesiace wyjezdza i zyje na Teneryfie. Inna mieszka w domu po swoim facecie (zmarl niedawno) a jej mieszkanie tu stoi od roku puste - stac ja na to by go nawet nie wynajac. Pracuje w srodowisku, gdziie nie jest to rzadkie - dom do mieszkania, drugi jako lokata wynajety itd. Przypuszczam ze inaczej jest w wielkich miastach. 

Przetaczalo sie tu tez pytanie dlaczego Niemcy wola wynajmowac - moje zdanie (niepoparte jakimis badaniami , tylko wlasne interpretacje) to to ze moze nie tyle wola , co rynek pracy tutaj narzuca czeste zmiany zamieszkania, trudno jest dostac umowe nastale, poszukiwanie pracy jest latwiejsze, gdy nie jest sie uwiazanym wlasnoscia - domem czy mieszkaniem, moje wrazenie - tu idzie sie "za praca", przeprowadzka nie jest wtedy problemem.

No i statystyka , jaka znalazlam - 

nie udalo mi sie skopiowac danych , wiec w skrocie pisze a kto chce dokladniej to wrzucam linka.

https://www.destatis.de/DE/Publikationen/Statistis...

Na 76 milionow mieszkancow przypada : 37 mln. gospodarstw domowych, srednia powierzchnia mieszkan 93,7 m kwadratowych, srednio na osobe 53,6m kw. srednia liczba osob w mieszkaniu : 2,1,

Procentowy udzial mieszkan wynajmowanych 54,5 % , mieszkania wlasnosciowe 45,5% czyli wynajmowane statystycznie przewazaja o 10 %.

Na innej stronie znalazlam dane dotyczace ilosci posiadanych domow, mieszkan wlasnoscowych i domow do wynajecia i budynkow/blokow dowynajecia. Ciekawa statystyka dla zainteresowanych:

ten link niestety nie zawsze dziala - wrzuce czesc jako zdjecie. Dane sa w milionach

- czarny - domy jednorodzinne, niebieski - domy, mieszkania do wynajecia, szary - domy dwurodzinne, zielony - mieszkania,  wlasnosciowe, czerwony domy wielorodzinne , pomaranczowy - Ferienwohnung - domy na wakacje.

https://de.statista.com/statistik/daten/studie/171...

statystyki polskie na naszych stronach urzedu statystycznegohttps://stat.gov.pl/obszary-tematyczne/infrastrukt...

i jeszcze jedno ciekawe porownanie - ilosc wlascicieli mieszkan procentowo w porownaniu miedzynarodowym:


© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.