Temat: Wesele bez alkoholu

W sierpniu ide na slub mojej dobrej kolezanki. Na weselu nie bedzie zadnego alkoholu, poniewaz para mloda nie pije. Czy bylby to dla was problem? Kolezanka zali mi sie, ze wiele osob ja namawia do zmiany zdania, czego ani ona ani jej przyszly maz nie chca. Kilka osob zazartowalo, ze beda musieli przemycic alkohol lub wypic przed impreza... :PP

Dla mnie nie jest to zaden problem, chociaz lubie alkohol (wino, drinki) to na pewno bede dobrze sie bawic bez % :)

bridetobee napisał(a):

]Stawiam się w pozycji gościa. Jestem wegetarianką ale jak ktoś w szale przygotowań o tym zapomni to nie płaczę - jem dodatki typu ziemniaki z surówką i nie płaczę, że jestem "najważniejsza" a ktoś o mnie zapomniał. )

Splycasz problem. Jezeli chodzi o alkohol, to ja nie pije, ale na weselach, owszem lubie lampke wina wypic albo dwie. Taka sytuacja.

Wiec nie chodzi o to, ze ktos zapomnial o specyfice JEDNEGO goscia  ( np wege), ale chodzi o 99% gosci, ktorzy wola alkohol na weselu. 

Pasek wagi

yuratka napisał(a):

Niektórzy chca za wszelką cenę wmówić innym ze spożywając alko taki ktos ma problem i w temacie o potencjalnym olewaniu gości alko wychodzi na czolo jako problem psychicznej choroby, zaburzenia i uzaleznienia.Czy to tak trudno postawić sie w pozycji goscia? Jeśli mnie ktos zaprasza na tak ważny dzień jak slub to chciałabym mieć te pewność, że ktoś chce się te radością ze mną podzielić, że zaprasza MNIE bo chce tam MNIE. Że chce aby ten dzień był najlepszy z mozliwych i zadba o to skoro chce się tym szczęściem dzielić ze mną a ja zrobię wszystko ze swojej strony abym była najlepszym gościem na świecie. A jeśli mnie zaprasza bo sobie wymyślił wesele na 100 osób i tyle musi być, bo wypada, bo jestem jakas tam kuzynka czy ciotka....bo.... bo.... bo mam robić za audytorium, bo jakas kase przyniosę.... to ja mam gdzieś takich młodych i ich wesele.

Spożywanie alkoholu nie jest złe jeżeli nie warunkuje czegoś . Jeżeli ktoś nie umie się pogodzić z tym, że jest zapraszany na wesele bez alkoholu i ma ból d... z tego powodu, bo nie potrafi się bawić bez alkoholu to już coś jest nie tak z tą osobą. 

Padło tutaj, że ludzie potrzebują alkoholu, żeby się bawić, rozluźnić itd. i to jest smutne, że ktoś potrzebuje alkoholu by być sobą, by poczuć się pewnie itp. Zamiast używać w tej sytuacji alkoholu to może trzeba porozmawiać w psychologiem dlaczego dana osoba ma taki problem i nie potrafi poczuć tej pewności bez wspomagacza. 

Co innego napić się 1-2 lamki wina, bo ktoś lubi wino jak np. schabowego, a co innego pić, żeby móc pokazać swoją osobowość, ktora bez alkoholu może być wycofana, wstydliwa. 

Jak ktoś lubi alkohol dla smaku to nie będzie robił problemu z tego, że na danym weselu nie będzie alkoholu. Tak jak wtedy kiedy np. na wselu nie poda się lodów.

Natomiast faktycznie jak ktoś nie potrafi być sobą bez alkoholu podczas weselnej zabawy to oczywiście, że będzie oburzony jego brakiem na weselu i będzie czuł się niekomfortowo. I to jest problem.

Goście obrażają się za brak wódy i zarżniętego świniaka, młodzi za pustą kopertę. Nie tak to powinno wyglądać.

Pusta koperta mnie też by złościła, bo to fałsz :) Za to nie złościłby mnie brak koperty. W moich kręgach wesela nie robi się na koszt gości i nie każe opłacać wstępu, a prezenty są prezentami, czyli sprawą dowolną. 

Pasek wagi

Nic się nie zmieniłaś, Marisca. Niezależnie od tematu rozmowy - ten sam jad. Ta sama tendencja do obrażania wszystkich, którzy nie podzielają twoich opinii, że już o próbach dyskutowania z nimi nie wspomnę. A wszystko pod przykrywką rzekomej grzeczności. Oj, dziewczyno...

em.te.pl napisał(a):

Nic się nie zmieniłaś, Marisca. Niezależnie od tematu rozmowy - ten sam jad. Ta sama tendencja do obrażania wszystkich, którzy nie podzielają twoich opinii, że już o próbach dyskutowania z nimi nie wspomnę. A wszystko pod przykrywką rzekomej grzeczności. Oj, dziewczyno...
przecież to jest trolownica z nieszczęśliwym zyciem- na pewno nie pani prawnik

Jagierka napisał(a):

Wracając do tematu.... Osobiscie uszanowałabym wolę młodych oraz jeśli nie chcieliby alkoholu na swoim weselu to bym to jak najbardziej zrozumiała. Dużo nie piję i jestem w stanie tak samo dobrze bawić się z alkoholem jak i bez. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, ze nie każdy jest taki oraz są ludzie, dla których alkohol jest nieodłącznym kompanem takich imprez. Brałam pod uwagę zorganizowanie swojego wesela bez alkoholu, w koncu jednak na ten alkohol się zdecydowaliśmy. Mielismy jednak nie tylko samą wódkę, ale również wino i piwo, które cieszyło się bardzo dużym zainteresowaniem. 

Serio odbywają się jeszcze wesela z sama wódką? Polacy to glownie piwosze a i wina ku chwałe pija sie częściej i więcej.

Pasek wagi

yuratka napisał(a):

Serio odbywają się jeszcze wesela z sama wódką? Polacy to glownie piwosze a i wina ku chwałe pija sie częściej i więcej.

a co jest takiego wyjątkowego w winie że jego picie to powod do chwały, a jak kto pije wodkę to powód żeby z niesmakiem przewracać oczami? Czy wino to jakiś szlachetniejszy trunek a jego picie swiadczy o nie wiadomo jak wyrafinowanych gustach? I to alkohol i to alkohol, i winem i wodka mozna sie nawalić i narobić obory po pijaku. Serio sie pytam, w czym picie wina jest lepsze od picia wódki, ja wina nie cierpię, ma dla mnie wręcz obrzydliwy smak (piwo zresztą też). 

Moim zdaniem wesele jest dla gości, nie dla pary młodej. Dlatego tak jak na weselu nie powinno być wyłącznie dan mięsnych (bo wegetarianie) czy np. jedynie owoców morza (bo masę osób tego nie lubi), tak uważam że powinien być alkohol - choćby w symbolicznych ilościach. I ja też jestem niepijąca :)

Pasek wagi

variolen1 napisał(a):

yuratka napisał(a):

Serio odbywają się jeszcze wesela z sama wódką? Polacy to glownie piwosze a i wina ku chwałe pija sie częściej i więcej.
a co jest takiego wyjątkowego w winie że jego picie to powod do chwały, a jak kto pije wodkę to powód żeby z niesmakiem przewracać oczami? Czy wino to jakiś szlachetniejszy trunek a jego picie swiadczy o nie wiadomo jak wyrafinowanych gustach? I to alkohol i to alkohol, i winem i wodka mozna sie nawalić i narobić obory po pijaku. Serio sie pytam, w czym picie wina jest lepsze od picia wódki, ja wina nie cierpię, ma dla mnie wręcz obrzydliwy smak (piwo zresztą też). 

Bo jak upijasz sie winem, to wlasciwie nie jestes alkoholiczka, bo to trunek dla wyzszych sfer a wodka dla holoty :D 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.