Temat: Brak inicjatywy u faceta

Jak co roku dostane pod choinke prezent ktory sama sobie kupie. Tak samo jak na urodziny, walentynki, mikolajki i z wielu innych okazji. "Wez pieniadze i sobie cos kup"-to slysze. Owszem te preznety sa fajne bo zawsze moge sobie kupic cos na co sobie nie moge w ciagu roku pozwolic. W tamtym roku zaplacilam sobie prawo jazdy, w tym roku na urodziny moglam 600zl wydac na co chcialam. Wybieram sobie fajne prezenty. Ale czy to sa przenty jezeli sama je sobie robie? Jestesmy malzenstwem pod 4lat. Mamy male dziecko. Ja pracuje na pol etatu wiec i tych pieniedzy te nie wnosze do budzetu zbyt duzo bo moze 20% i napewno ze swojej pensji nie pozwolilabym sobie na wiele rzeczy. Ja sama mu zawsze jakis fajny drobiazg sprawiam. Od serca i dlugo go wybieram. 

Tu nie chodzi o te wszystke prezenty tylko o fakt ze nie ma w tym moim mezu inicjatywy zadnej. Takiej checi sprawienia mi niespodzianki. Wysilenia sie, postarania sie. Rozumiecie? Wolalabym dostac brabsoletke za 10zl ale zeby sam ja wybral niz taka z pandory ktora sama musialabym sobie isc i kupic. Moze taki ma charakter? On oczywiscie nie widzi w tym nic zlego uwaza ze sie czepiam. A mi jest przykro. Tyle

Uważam, że nie ma na co narzekać. Chyba że ogółem czujesz się zaniedbana w tym związku?

Jeśli chodzi tylko o to, to ja bym się cieszyła i korzystała, a nie wymyślała :D

Macie rozdzielczosc majatkowa?  Nikt ci nie powiedzial, ze po slubie wasze pieniadze sa wspolne? A gdybys ty zarabiala wiecej niz twoj maz, to tez nie bylyby to jego pieniadze i musialby czekac walentynek, aby sobie oplacic prawo jazady, bo dalabys mu laskawie na to pozwolenie?

Te 600 zl, o ktorych mowisz, to nie on ci je "dal", tylko wzielas ze wspolnej kasy.

Pasek wagi

juz ci uwierze, ze wolałabys bransoletke za 10zl niz za 600. Piszesz tak, bo szukasz problemu na sile. Jakbyś dostala gowienko za 2 dyszki to bys powiedziała, ze skanera lub malo dla niego znaczysz

DzulieT napisał(a):

Uważam, że nie ma na co narzekać. Chyba że ogółem czujesz się zaniedbana w tym związku?Jeśli chodzi tylko o to, to ja bym się cieszyła i korzystała, a nie wymyślała :D
Nie czuje sie zaniedbana. Moj maz duzo mi pomaga. Tyle ile moze ale jakos tak nudno z nim. Jest 12lat starszy i moze teraz zaczelam to zauwazac?

nobliwa napisał(a):

Macie rozdzielczosc majatkowa?  Nikt ci nie powiedzial, ze po slubie wasze pieniadze sa wspolne? A gdybys ty zarabiala wiecej niz twoj maz, to tez nie bylyby to jego pieniadze i musialby czekac walentynek, aby sobie oplacic prawo jazady, bo dalabys mu laskawie na to pozwolenie?Te 600 zl, o ktorych mowisz, to nie on ci je "dal", tylko wzielas ze wspolnej kasy.
masz racje wzielam ze wspolnej kasy 

To mu powiedz dokładnie to samo co tu na forum napisałaś.

Moze mu nie zalezy itd itp.

Calkiem jednak prawdopodobne, ze maz nie ma pomyslu co Ci kupic, a boi sie ze nie trafi. Woli zebys sama kupila to, z czego bedziesz sie autentycznie cieszyla, a w innej sytuacji szkoda byloby Ci pieniedzy albo uznalabys cos za zbyt drogie. 

Ja tak mam i moj maz tak ma. My nie kupujemy sobie prezentow niespodzianek, bo jestesmy do bolu praktyczni i nie lubimy zbednych rzeczy. Mnie bransoletka za 10 zl by nie ucieszyla. Widzialabym w tym prezencie strate pieniedzy i cos co za 5 min wyladowaloby w koszu na smieci (lub docelowo). Wole nie dostac nic, lub zel do kapieli nivea, ktory zuzyje, niz jakies przypadkowe rzeczy, z ktorymi nie bede wiedziala co zrobic. Dodatkowo byloby mi przykro, ze ktos sie postaral, wydal pieniadze a ja tego nie doceniam i ten prezent zamiast mnie cieszyc jest problemem. 

My nie robimy sobie prezentow z zaskoczenia. Kupujemy cos co faktycznie nam sie podoba, a na codzien byloby nam szkoda na to pieniedzy. U nas to dziala i kazdy zadowolony. 

Moze Twoj maz mysli podobnie? 

Jesli to tylko to a ogolnie nie czujesz sie "zaniedbana" to troche marudzisz. Wiem o co ci chodzi - ja ostatnio mojemu troche tez przypomnialam ze dawniej czesciej mnie zaskakiwal (pozytywnie, hahaha) i staral - ze to ma dla mnie ogromne znaczenie i ze tego zaczyna mi brakowac. Moze sprobuj mu to tak wytlumaczyc. To kupowanie prezentow, to nie kazdy umie , ja jestem okropnie wybredna i wole sama sobie cos kupic niz byc niezadowolona.

Wydziwiasz. Wymyślasz problemy. Wiele kobiet chciałoby się znaleźć w tej sytuacji co Ty. 600 zł to dużo pieniędzy. Dla niektórych osób i pół pensji. Chciałabym zobaczyć Twą minę jak mąż wręcza  Ci te bransoletkę za 10 zł :) Ciesz się tym co masz bo uważam (zresztą nie tylko ja) że to takie marudzenie. Pomysl o biednych dzieciach co na wigilię nie dostaną paczki mandarynek A co dopiero mówić o prezentach. Mi by było wstyd tak narzekać,  choć dziękuję Bogu  że pracuje i mam unormowana sytuację materialną,  tak że nie muszę nikogo prosić o pieniądze już w szczegolnosci faceta. Skoro daje Ci od serca to korzystaj. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.