- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
5 grudnia 2018, 19:01
Kotku, ja sobie postanowiłam, że nie będę pisać na forum, bo ludzie działają mi na nerwy ze wzajemnością i chciałam zminimalizować złe emocje obu stron, ale nie wytrzymam i dla Ciebie zrobię wyjątek. Tak sobie podczytuję ten Twój wątek i wiesz, jakie ja mam wrażenie? Że Ty nie potrzebujesz faceta, seksu czy związku, tylko przede wszystkim relacji. Najprostszej relacji międzyludzkiej, zdobycia nieco dojrzałości w takim relacyjnym środowisku i nabycia podstawowych kompetencji kontaktu z innymi. Drugiego człowieka, jakiegoś zainteresowania, dogłaskania emocjonalnego, znajomości w której możnaby podzielić się światem i jego wizją, czyjejś uwagi, uśmiechu, kogoś bez względu na płeć, wiek i stopień pokrewieństwa, by był dla Ciebie jakoś ważny i żebyś Ty się dla niego poczuła ważna. Żeby móc z kimś posiedzieć, pogadać, spędzić czas, być sobą. Żeby ktoś zmotywował, ochrzanił, zwichrzył Ci włosy, pogłaskał, wypłakał się przy Tobie i żeby to było dobre, bliskie ciepłe i naturalne. I że te wszystkie swoje potrzeby upakowałaś w wizji relacji damsko-męskiej. Normalnie to się dostaje w zwyczajnym, wystarczająco dobrym domu, od kochających choć nieidealnych rodziców, wrednego ale wspierającego i stojącego zawsze za Tobą rodzeństwa, od troskliwej babci, przyjaciółek na dobre i na złe w szkole itd. Czytając mam wrażenie, że tego nie miałaś. Że nie miałaś nikogo, kto by Cię przytulił, wysłuchał, kto by miał dla Ciebie czas i do kogo musiałabyś się czasem przychylić, odkładając swoje potrzeby na bok, bo serdeczność dla tej osoby przeważyłaby nad nimi. I mam wrażenie, że brak doświadczeń w relacjach powoduje brak kompetencji i że próbowałaś je wypracować, ale błądziłaś jak dziecko we mgle i męczyłaś się z tym strasznie. I zwykle osoba w takiej sytuacji znajduje dwa (jednakowo trudne i niedobre) wyjścia - albo zamyka się w sobie, dziwaczeje i schnie emocjonalnie, albo robi się chaotyczna, spięta i lepka zarazem. Dojrzała relacja nie polega na tym, że rzucasz się w kogoś całą sobą, wisisz na nim, inwestujesz w niego cały swój czas, pakujesz w niego marzenia i pragnienia i uzależniasz od niego siebie, swoją równowagę i swoje szczęście. Nikt nie jest w stanie nakarmić takiego głodu. Tak działa mama wobec dziecka i to też tylko na samym początku jego życia, gdy ono jest w pełni od niej zależne. Żadna osoba tego nie dźwignie. Jeśli jest niedojrzała i też emocjonalnie poraniona, to ucieknie, będzie unikać w panice, zapewni sobie bezpieczny dystans by trochę mieć ciastko, ale by je lizać przez szybkę, bo a nuż się rozczaruje smakiem. A dojrzała osoba też nie podejmie się bycia zbawicielem ludzkości, bo szuka dojrzałej relacji. I mam wrażenie że dojrzałego faceta Ty i tak byś ominęła, nie doceniła, zaczęła niedojrzałe mechanizmy że ma się domyśleć, postarać, zdobyć, oswoić, być całym światem, wytrzymać próby i odstraszanie, stawiać się pod drzwiami z kwiatkami akurat wtedy gdy jesteś w nastroju i ma dźwigać całą komunikację na swych barkach. A niedojrzały Ci nie da tego, czego potrzebujesz, bo sam jest porąbany wewnętrznie i zagubiony, pełen nieumiejętności i dzikich oczekiwań. I nawet jeśli podstępem, determinacją czy okolicznościami skłonisz gościa, by się z Tobą przespał, to nie dojrzeje od tego, najwyżej zniknie nie od razu, a po kilku wspólnych nocach. Wydaje mi się, że w Twoim życiu to w ogóle nie czas na faceta, tylko na dojrzewanie, wejście w społeczeństwo, znalezienie takiej grupy w której nauczysz się mówić, słuchać, rozpoznawać i komunikować swoje potrzeby, odpowiadać na potrzeby innych, dbać o swoje granice nie będąc odludkiem w ochronnej zbroi, ale i wchodzić w bliskość emocjonalną nie będąc trującym bluszczem. Po prostu lubić ludzi i bycie z nimi nie oczekując, że Cię zbawią, uratują Ci sens życia i będziesz dla nich całym światem. Jeśli starając się o relacje i wchodząc w różne inicjatywy nie znalazłaś takiej grupy ani ludzi, którzy by Ci odpowiadali (w sensie budowali Cię ze wzajemnością i bez nieproporcjonalnego stresu), ani na babskiej grupie tańca, ani w domu starców, ani w schronisku dla zwierząt, ani w klubie szydełkowania, ani u starej cioci z drugiego końca miasta - w sensie że zawsze to był wysiłek bez efektu - to wg mnie czas na skuteczne środki, czyli grupę terapeutyczna lub grupę wsparcia. Ale w realu, a nie w necie, tak twarzą w twarz, gdzie nie da się wylogować na chwilę gdy coś nam nie pasuje. A jak już załapiesz czy, dlaczego i jak kontaktować się z człowiekiem jako takim, to wtedy będzie czas na zastanowienie się czy, dlaczego i jak kontaktować się z facetami :)edit: I oczywiście uważam, że zepsuty piec, o ile nawet to prawda, może być powodem odwołania randki w danym momencie (bo np fachowiec może tylko dziś, albo bo woda mi wylała i jeśli w te 2 godziny nie wyzbieram jej z podłogi to sąsiadów zaleję), ale nie jest żadnym powodem do stwierdzenia, że z powodu zepsutego pieca nie będziemy się w najbliższym czasie spotykać. Bo co - bo muszę zająć się w tym czasie cierpieniem, ach-ach? Bo w każdy wieczór przez najbliższy tydzień muszę uważnie obserwować piec, kontemplować zepsucie i je analizować? Ja na miejscu właściciela zepsutego pieca tym bardziej wprosiłabym się do ciepłego mieszkania znajomej, choć na jeden wieczór, by się ogrzać, wynarzekać na los i odetchnąć od uwierającej usterkami rzeczywistości :)
Edytowany przez modernaa 5 grudnia 2018, 19:01
5 grudnia 2018, 19:15
no ręce mi opadają.. naprawde staram się być w tym obiektywna. pewni robię milion błędów. na tą jego dzisiesza wiadomość o pt odpisałam 'ogarnij sobie wszystko na spokojnie, przemyśli i ewentualnie wtedy się zgadamy', a on foch 'aha, żałosne. nie to nie.' nie rozumiem co zrobiłam źle..
5 grudnia 2018, 19:22
Daj sobie spokój z nim jako materiałem na związek, bo to jego podejście jest żenujące. Nie traktuje Ciebie z szacunkiem, nie ma szczerości, bo gościu ma ze sobą (raczej nie z Tobą) jakiś problem, o którym nie wie, albo nie chce powiedzieć wprost. Żenujące jest też ta jego próba odwracania kota ogonem, zamylania i wywoływania w Tobie wyrzutów sumienia że chcesz randki "mimo tragedii jaka go spotkała", a tak naprawdę mimo jego wykrętów. Odpowiedź brzmi: jakby chciał się z Toba spotkać, to by się spotkał w tamtym dniu, albo innym. On nie chce, więc się nie spotyka. Polecam przeczytanie książek z serii "Dlaczego mężczyźni wolą zołzy" (albo kochają, poslubiają). Z nich można się nauczyć odbierania wprost "zawikłanych komunikatów" od faceta oraz tego jak przestać samej sobie usprawiedliwiać i upiekszać męskie zachowania. Dzięki temu zyskuje się baardzo dużo czasu i nowych możliwości. Jak nie ten, to inny, zamiast czepienia się i trzymania kurczowo kogoś, kto wcale nie jest zainteresowany, albo nie na tyle zainteresowany jakbyś chciała.
5 grudnia 2018, 19:25
no ręce mi opadają.. naprawde staram się być w tym obiektywna. pewni robię milion błędów. na tą jego dzisiesza wiadomość o pt odpisałam 'ogarnij sobie wszystko na spokojnie, przemyśli i ewentualnie wtedy się zgadamy', a on foch 'aha, żałosne. nie to nie.' nie rozumiem co zrobiłam źle..
Dobrze zrobiłaś. Teraz niech on poskomli o spotkanie.
5 grudnia 2018, 19:51
Dobrze zrobiłaś. Teraz niech on poskomli o spotkanie.no ręce mi opadają.. naprawde staram się być w tym obiektywna. pewni robię milion błędów. na tą jego dzisiesza wiadomość o pt odpisałam 'ogarnij sobie wszystko na spokojnie, przemyśli i ewentualnie wtedy się zgadamy', a on foch 'aha, żałosne. nie to nie.' nie rozumiem co zrobiłam źle..
ale on jest obrażony po całej tej sytuacji.. napisałam, że nie miałam niczego złego na myśli, a on 'No jestes zalosna, bo sugerujesz, ze wymyślam, a odwoluje, bo nie chce sie spotkac'
5 grudnia 2018, 19:55
ale on jest obrażony po całej tej sytuacji.. napisałam, że nie miałam niczego złego na myśli, a on 'No jestes zalosna, bo sugerujesz, ze wymyślam, a odwoluje, bo nie chce sie spotkac'Dobrze zrobiłaś. Teraz niech on poskomli o spotkanie.no ręce mi opadają.. naprawde staram się być w tym obiektywna. pewni robię milion błędów. na tą jego dzisiesza wiadomość o pt odpisałam 'ogarnij sobie wszystko na spokojnie, przemyśli i ewentualnie wtedy się zgadamy', a on foch 'aha, żałosne. nie to nie.' nie rozumiem co zrobiłam źle..
Po jaką cholerę cokolwiek odpisywałaś?
5 grudnia 2018, 20:05
Po jaką cholerę cokolwiek odpisywałaś?ale on jest obrażony po całej tej sytuacji.. napisałam, że nie miałam niczego złego na myśli, a on 'No jestes zalosna, bo sugerujesz, ze wymyślam, a odwoluje, bo nie chce sie spotkac'Dobrze zrobiłaś. Teraz niech on poskomli o spotkanie.no ręce mi opadają.. naprawde staram się być w tym obiektywna. pewni robię milion błędów. na tą jego dzisiesza wiadomość o pt odpisałam 'ogarnij sobie wszystko na spokojnie, przemyśli i ewentualnie wtedy się zgadamy', a on foch 'aha, żałosne. nie to nie.' nie rozumiem co zrobiłam źle..
bo pisząc to, że ewentualnie kiedyś się zgadamy naprawde nie miałam niczego złego na myśli, więc nie chciałam, żeby on to tak odebrał i wyszło na to, że on faktycznie miał problem, a ja zrobiłam wyrzuty itd. no ale nie rozumiem teraz jego zachowania.. aż się w głowie nie mieści jaki on jest dla mnie chamski
5 grudnia 2018, 20:08
Zostaw I nie pisz. Marnujesz czas. Dramatyzowanie na moje oko. Facet jest niedojrzaly albo nie kontroluje sie przy zdenerwowaniu bo chamsko Cie potraktowal mimo, ze przyznam zepsuty piec w zimie I brak kasy to nic fajnego. Jednak mogl ochlonac jak dojrzaly, bioracy odpowiedzialnosc zaswoje problemy facet I grzecznie wyjasnic a spotkanie przelozyc. Okreslanoe Cie jako zalosna...hmm tez brawa za wyladowywanie sie na kims. Nie pisz do niego. Podejrzewam, ze po takim czasie sie uzaleznilas. Ja pisalam z facetem 10lat bylismy przyjaciolmi. Jak posypal sie moj zwiazek przyjechal I zostalismy para, bylismy razem jakis czas I okazal sie zupelnie inny, przeszlosc falszywa I zapedy do bicia, agresja jakiej nigdy w zyciu nie widzialam a jak pisalismy to byl moim wsparciem, marzeniem, bratnia dusza. Latwo czlowieka omamic pieknymi slowkami I wizjami na przyszllosc. Najczesciej to gowno prawda I trzeba twardo stapac po ziemi. Moim zdaniem, w oparciu moje doswiadczenie nie da sie kogos poznac piszac. To strata czasu
5 grudnia 2018, 20:09
Przestań już mu cokolwiek odpisywać, tłumaczyć się, wyjaśniać. Z każdym kolejnym słowem pogrążasz się bardziej.
5 grudnia 2018, 20:29
Asolutnie nie powinnaś tlumaczyć się chamowi (z tekstu wnioskuję że to zwykły cham) dlaczego w tej sytuacji nie chcesz się z nim spotkać. Powinnaś olać jego focha i poczkać na zmianę tonu. Zmiana nastąpi jesli nie zgodzisz sie na stan obecny. A że jemu się to nie podoba i próbuje wrócić do starego wygodnego układu (ty całujesz ziemię po której on stąpa...;), no to już przecież nie twój problem. Jak się ogarnąć? Na siłę. Przydałaby się terapia grupowa i przyspieszony kurs życia w społeczenstwie, ale nie zawsze się da.