Temat: Jak ja nielubie chodzic z dzieckiem na plac zabaw

Moje mlodsze dziecko jest bardzo zywotne. wszedzie wlazi. Ucieka z placu zabaw nie posiedzi chwili w miejscu i nie pobawi sie. Szkoda ze mnie to nie bawi. Szczerze odliczam godzine lub dwie az bede mogla isc do domu. Nudzi mnie to strasznie. Bujam malucha gdy siedzi na hustawce. I prawie zasypiam. Czy ktoras mama tez nienawidzi placow zabaw tak jak ja? Lubie dlugie spacery z wozkiem jednak gdy mam iść na ten nieszczęsny plac zabaw to aż mnie trzęsie.

Ja też nie lubię placów zabaw.. a w zasadzie nie lubiłam, bo teraz już mam je prawie z głowy ;) Poki dzieci nie chodziły do przedszkola to była katorga dla mnie a potem juz miały plac zabaw w przedszkolu, więc problem z głowy :P

Najbardziej nie lubiłam tych duzych nieogrodzonych placów, bo jedno dziecko biegło w prawo a drugie w lewo i nie wiadomo było na które patrzeć a które gonić. I ciągle trzeba było uważać czy któreś z placu nie wyszło. Koszmar. Zdecydowanie wolałam te kameralne, zamykane furtką i na uboczu. Niestety tylko jeden taki miałam w okolicy i często przychodziły tam dzieci starsze (podstawowka) i bujały sie i kręciły na karuzeli bardzo szybko nie patrząc kompletnie na maluszki. Strach był jak nie wiem co :/ Jednak gdy przychodziłam tam z samego rana to nawet mogłam gazetke poczytac a dzieci sie same bawiły :) Tak czy siak zawsze najgorszy był koniec... awantury, że nie chcą wychodzić mimo siedzenia tam 2h :/ płacz, histeria i te spojrzenia innych ludzi...

Pasek wagi

Też nie lubię i chodzę rzadko. Spędzamy czas inaczej, jeżdżę do znajomych z dziećmi. Sporadycznie chodzimy na plac, latem częściej, ale też bez szału. Przecież nie ma przymusu.

Martulleczka napisał(a):

Też nie lubię i chodzę rzadko. Spędzamy czas inaczej, jeżdżę do znajomych z dziećmi. Sporadycznie chodzimy na plac, latem częściej, ale też bez szału. Przecież nie ma przymusu.

Na placu zabaw są urządzenia wspomagające rozwój dziecka i wzmacniające mięśnie, dziecko ćwiczy równowagę, koordynację ruchową, wspinanie się, ogólną sprawność, Sport, czy zabawa na świeżym powietrzu to zdrowie i  należy się każdemu dziecku jak psu buda. 

Jeśli u znajomych jest ogródek z  fajnym,  rozwojowym placem zabaw to ok. 

Ja z corka ktora ma 2.5 roku bylam moze piec razy na placu zabaw. Niestety nie ma u nas fajnych placy zabaw. Ale za to spedzamy czas wolny na inne sposoby - jezdzimy na rowerze, na basen, do zoo, do Lunaparku, duzo odwiedzamy rodziny / znajomych na weekendy - gdzie jedziemy do kogos na weekend.

Mnie place zabaw tez nudza. No moze gdyby byly fajne to co innego.

U mnie na każdym osiedlu jest po kilka placów zabaw ,  a osiedli będzie ze 30.  Jak jest lato to spędzam z dzieckiem po kilka h na placu. Często odwiedzamy różne place. 

To u mnie w mieście. 

Tez nie lubie, ale chodze co zrobić, nawet ciesze sie ze zima idzie to bedzie tego mniej

Marisca ale te place zabaw wygladaja super. U mnie sa takie male piaskownica plus skonczki i jeden "wiekszy" na osiedlu na ktorym mieszka kilkadziesiat tysiecy ludzi - jedna zjezdzalnia z drewnianego domku (domek jakies 1.5 na 1.5) i kamienie w roli piachu dookola.

u mnie tez jest taki park jak wyzej (ostatnio remontowali pod tym katem) i dlatego juz sie ciesze na sama mysl ;))

Ps

Mozna korzystac z placu zabaw, ktore "nalezy" do danego osiedla? Bo byla ostatnio w tv taka akcja, ze dziadek z wnuczkiem chcieli skorzystać z placu zabaw, należącego do nie ich osiedla i wyskoczyl jakis stary (pewnie byly ubek :D) dziad z pyskiem, ze nie wolno.

sadcat

Niektóre place są ogrodzone, ale może z nich korzystać kto chce, dlatego my często po prostu robimy wycieczki krajoznawcze po mieście w poszukiwaniu nowych atrakcji :)

Jest u nas taka parafia gdzie proboszcz wybudował górkę na sanki, ogrodzone boisko, tężnie solankową, małe fontanny do zabawy dla dzieci i ogromny plac zabaw z wielgachną piaskownicą oraz mały park. 

Camilla. napisał(a):

Ves91 napisał(a):

Szczerze, też sobie tego nie wyobrażam w przyszłości... Dlatego zamierzam spędzać czas z dzieckiem aktywnie, tj. organizować wycieczki, pikniki, wypady poza miasto, do zoo, kina, itp., itd. Oczywiście piaskownica i plac zabaw ze 2 razy w tygodniu to nic złego - wytrzymam, ale częściej - nie ma mowy. Siedzenie cały dzień pod blokiem z innymi mamuśkami na ławce, to byłaby dla mnie katorga. Serio. Przeraża mnie to, że większość moich koleżanek, które zostały matkami, przestały kompletnie o siebie dbać, jakby zapomniały, że jednoczesnie są też kobietami, żonami. Całkowicie zrezygnowały ze swojego hobby, zainteresowań i zatraciły siebie, nie wspominając już o tym, że kompletnie nie mają nic do powiedzenia poza: "Karolek ostatnio zrobił rzadką kupkę" czy "Matyldzia ząbkuje, głowa mi pęka" TO. JEST. STRASZNE.
ale nie jestes matka?

Widać że nie jesteś matka.. Ale 2 lata temu też miałam takie podejście. A teraz mam 15 mc dziecko i wszystko się zmieniło. I już służę odpowiedzią dlaczego tak matki się zmieniają - bardzo bardzo dużo zależy od ojca dziecka, czy mama będzie miała czas zająć się sobą, czy będzie miała czas na hobby, na to żeby wyjść samej na zakupy ubraniowe dla siebie. Moj mąż bardzo dużo pracuje i mocno ostatnio się z nim kłóce Ale powoli są efekty. Podświadomie wiem że chodzi raczej o to że dziecko było malutkie i nie było jak się nie zająć tzn mąż nie wiedział. Powoli coraz częściej udaje mi się żeby podjął opiekę nad mała na 2-3 godziny. A tak to u fryzjera w tym czasie byłam 3 razy, zakupy dla siebie to tylko przez neta. Na basen dopiero teraz zaczęłam chodzić. To jest naprawdę ciężki kawałek chleba. Dodam że jesteśmy tu sami, nie mamy żadnej babci, cioci czy kogokolwiek innego kto mógłby czasami nas wspomóc i odciazyc na jeden wieczór raz na kilka miesięcy. Również mnie wkurzaja teksty tylko o dzieciach Ale prawda jest taka że... "mamuski" póki nie wrócę do pracy to nie mają innych tematów bo nie mają czasu najczęściej na hobby i nie mają o czym innym opowiadać. Bardzo ciężki jest pierwszy rok, półtora dziecka. Moja jest bardzo żywotna, na placu uwielbia być Ale właściwie to za nią latam i z innymi nawet nie rozmawiam. W sklepie zakupy z nią zrobię pod warunkiem że trwają one Max 10 min. 

P.s ostatnio spotkałam się że znajomymi.. fajnie było posłuchać o dorosłych rzeczach Ale ja za wiele nie mogłam poopowiadac,  najzwyczajniej nie miałam o czym. 

Punkt widzenia zależy od miejscu w którym siedzisz :) 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.