- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
25 listopada 2018, 16:09
Moje mlodsze dziecko jest bardzo zywotne. wszedzie wlazi. Ucieka z placu zabaw nie posiedzi chwili w miejscu i nie pobawi sie. Szkoda ze mnie to nie bawi. Szczerze odliczam godzine lub dwie az bede mogla isc do domu. Nudzi mnie to strasznie. Bujam malucha gdy siedzi na hustawce. I prawie zasypiam. Czy ktoras mama tez nienawidzi placow zabaw tak jak ja? Lubie dlugie spacery z wozkiem jednak gdy mam iść na ten nieszczęsny plac zabaw to aż mnie trzęsie.
25 listopada 2018, 17:59
nie dziwie sie. nie lubie dzieci, a taki spęd mam i bachorow to musi byc cos strasznego. jeden wielki krzyk, pisk, wrzask, ujadanie i inne tego typu dzwieki, ktorych nie mam zamiaru wysluchiwac. ani to smieszne, ani zabawne, ani przyjemne. noo nie dla mnie, ale co kto lubi. nie bywam tam i mam nadzieje, ze nie bede musiala bywac nigdy.
25 listopada 2018, 18:01
Doskonale zdaję sobie z tego sprawę, dlatego też cały czas wierzę, że moja dobra organizacja czasu i umiejętność robienia kilku rzeczy na raz, nie zawiedzie w przyszłości :D Oczywiście to nie jest tak, że nie znam żadnej młodej matki, która pozostała sobą, bo znam - moją przyjaciółkę z czasów gimnazjalnych. Ma dwójkę dzieci i radzi sobie świetnie. Mimo, że są bardzo absorbujące i potrzebują uwagi 24/7, to dziewczyna chodzi do fryzjera, na siłownię, dba o wygląd, czy się języka, nadal dopisuje jej poczucie humoru. Można? Można.Ves91-zycie zmienia się po urodzeniu dziecka, czasem marzeniem jest wyspanie się, zjedzenie obiadu, skorzystanie z łazienki bez krzyczącego dziecka.
Ja tak sobie myślę, że to okropnie zabawne, że wyznacznikiem dobrej organizacji i ogarnięcia się młodej matki jest regularne odwiedzanie fryzjera.
A placów zabaw też nie lubię, na szczęście córka już z tego wyrasta.
25 listopada 2018, 18:04
Znam ten ból!! Jeszcze jak dziecko ucieka z tego placu i trzeba je gonić albo nie chce iść do domu... I wzrok innych matek co robisz z dzieckiem Albooo próba zagadania (jestem i introwertykiem). Też tego nie lubię ale teraz chodzę rzadziej na szczęście niż jak to bywało latem...
25 listopada 2018, 18:09
Ja tak sobie myślę, że to okropnie zabawne, że wyznacznikiem dobrej organizacji i ogarnięcia się młodej matki jest regularne odwiedzanie fryzjera.A placów zabaw też nie lubię, na szczęście córka już z tego wyrasta.Doskonale zdaję sobie z tego sprawę, dlatego też cały czas wierzę, że moja dobra organizacja czasu i umiejętność robienia kilku rzeczy na raz, nie zawiedzie w przyszłości :D Oczywiście to nie jest tak, że nie znam żadnej młodej matki, która pozostała sobą, bo znam - moją przyjaciółkę z czasów gimnazjalnych. Ma dwójkę dzieci i radzi sobie świetnie. Mimo, że są bardzo absorbujące i potrzebują uwagi 24/7, to dziewczyna chodzi do fryzjera, na siłownię, dba o wygląd, czy się języka, nadal dopisuje jej poczucie humoru. Można? Można.Ves91-zycie zmienia się po urodzeniu dziecka, czasem marzeniem jest wyspanie się, zjedzenie obiadu, skorzystanie z łazienki bez krzyczącego dziecka.
Jak zwykle wyciągnęłaś z mojej wypowiedzi to, co chciałaś, choć zapewne doskonale wiesz, co chciałam przekazać... No cóż, nie będę się wykłócać i robić gównoburzy w temacie Kamili, bo jeszcze się obrazi, że kradnę jej show :D
25 listopada 2018, 18:12
Jak zwykle wyciągnęłaś z mojej wypowiedzi to, co chciałaś, choć zapewne doskonale wiesz, co chciałam przekazać... No cóż, nie będę się wykłócać i robić gównoburzy w temacie Kamili, bo jeszcze się obrazi, że kradnę jej show :DJa tak sobie myślę, że to okropnie zabawne, że wyznacznikiem dobrej organizacji i ogarnięcia się młodej matki jest regularne odwiedzanie fryzjera.A placów zabaw też nie lubię, na szczęście córka już z tego wyrasta.Doskonale zdaję sobie z tego sprawę, dlatego też cały czas wierzę, że moja dobra organizacja czasu i umiejętność robienia kilku rzeczy na raz, nie zawiedzie w przyszłości :D Oczywiście to nie jest tak, że nie znam żadnej młodej matki, która pozostała sobą, bo znam - moją przyjaciółkę z czasów gimnazjalnych. Ma dwójkę dzieci i radzi sobie świetnie. Mimo, że są bardzo absorbujące i potrzebują uwagi 24/7, to dziewczyna chodzi do fryzjera, na siłownię, dba o wygląd, czy się języka, nadal dopisuje jej poczucie humoru. Można? Można.Ves91-zycie zmienia się po urodzeniu dziecka, czasem marzeniem jest wyspanie się, zjedzenie obiadu, skorzystanie z łazienki bez krzyczącego dziecka.
Jak zwykle? Skąd Ci się to wzięło?
25 listopada 2018, 18:16
A no teraz taka jest moda że matka ma 2 tygodnie po porodzie wyglądać już perfekcyjnie, chodzić na siłownię i rozmawiać o sztuce współczesnej a nie bolączkach swojego dziecka które powinno stać się jednak ważniejsze od fryzjera czy hobby.. Toteż się je upycha a to do żłobków, a to mniej lub bardziej obeznanym z pedagogiką "nianiom"....
Zatłoczony plac zabaw musi być katorgą ze wzgl na hałas i potencjalne konflikty, niemniej w czasie kiedy zajmowałam się dzieciakami-traktowałam plac zabaw jako okazję do pobawienia się z nimi-a nie nudny obowiązek wrzucania ich na huśtawkę i karuzelę, ciągle coś opowiadały, był dialog albo się kłóciły ze sobą ;) za nic nie mogę sobie przypomnieć takiej frustrującej nudy z powodu przebywania z dzieckiem, dwóch godzin nie przesiadywałam, szybciej się czuły wybawione i chciały na spacer do parku....
25 listopada 2018, 18:26
ja tam "niematek" nie zamęczam rozmowami o moim dziecku (chyba, ze same spytaja), bo wiem, ze wiele dziewczyn nie przepada za "gowniakami"
A co do tematu, to póki co nie mogę sie doczekać, kiedy sam sie bedzie bawil na placu a ja na lawce z ksiazka czy gazetka (pewnie nie wiem i czym mowi e :D). Co do zagadywania przez inne matki/babcie to ok, dopóki sie nie beda wtracac/wypytywac mnie o rzeczy typu jak karmię dziecko czy madrzyc sie, jak sie powinno wychowywac dziecko, to dziękuję, wolę swoje towarzystwo :P
25 listopada 2018, 18:38
Pierwsze zdanie w mojej wypowiedzi powinno rozwiać twoje wątpliwości.ale nie jestes matka?Szczerze, też sobie tego nie wyobrażam w przyszłości... Dlatego zamierzam spędzać czas z dzieckiem aktywnie, tj. organizować wycieczki, pikniki, wypady poza miasto, do zoo, kina, itp., itd. Oczywiście piaskownica i plac zabaw ze 2 razy w tygodniu to nic złego - wytrzymam, ale częściej - nie ma mowy. Siedzenie cały dzień pod blokiem z innymi mamuśkami na ławce, to byłaby dla mnie katorga. Serio. Przeraża mnie to, że większość moich koleżanek, które zostały matkami, przestały kompletnie o siebie dbać, jakby zapomniały, że jednoczesnie są też kobietami, żonami. Całkowicie zrezygnowały ze swojego hobby, zainteresowań i zatraciły siebie, nie wspominając już o tym, że kompletnie nie mają nic do powiedzenia poza: "Karolek ostatnio zrobił rzadką kupkę" czy "Matyldzia ząbkuje, głowa mi pęka" TO. JEST. STRASZNE.
25 listopada 2018, 18:51
To nie wymadrzaj sie jak ich nie masz. Bedac bezdzietna tez sobie duzo rzeczy " nie zamierzalam" i planowam jaka to ja bede super matka ktora bedzie miala pasje hobby, nie bedzie wlaczala bajek swoim dzieciom tylko wymyslala kreatywne zabawy lub wycieczki a w dodatku bede piekna zadbana i super kochanka dla mojego meza. Niestety macierzynstwo wszystko zweryfikowalo. Czasem nawet czlowiek nie ma kiedy zjesc a ty pieprzysz jak potluczona. Dobrze ze mam dobre geny i jestem ladna bo pewnie tez podzielilabym los tych niezadbanych matek o ktorych mowisz. Tylko nie zdajesz sobie sprawy ze kiedys jedna z nich mozesz byc ty:)Pierwsze zdanie w mojej wypowiedzi powinno rozwiać twoje wątpliwości.ale nie jestes matka?Szczerze, też sobie tego nie wyobrażam w przyszłości... Dlatego zamierzam spędzać czas z dzieckiem aktywnie, tj. organizować wycieczki, pikniki, wypady poza miasto, do zoo, kina, itp., itd. Oczywiście piaskownica i plac zabaw ze 2 razy w tygodniu to nic złego - wytrzymam, ale częściej - nie ma mowy. Siedzenie cały dzień pod blokiem z innymi mamuśkami na ławce, to byłaby dla mnie katorga. Serio. Przeraża mnie to, że większość moich koleżanek, które zostały matkami, przestały kompletnie o siebie dbać, jakby zapomniały, że jednoczesnie są też kobietami, żonami. Całkowicie zrezygnowały ze swojego hobby, zainteresowań i zatraciły siebie, nie wspominając już o tym, że kompletnie nie mają nic do powiedzenia poza: "Karolek ostatnio zrobił rzadką kupkę" czy "Matyldzia ząbkuje, głowa mi pęka" TO. JEST. STRASZNE.
hahaha no nie? :D Jezu mam to samo. Jak nie miałam dzieci to ile razy sobie myślałam, że np czego to dziecko się drze, dostałoby w dupe i byłby spokój - ci rodzice sie cackają za bardzo :D I masę innych rzeczy też mi się "wydawało". Albo co za problem jak dziecko nie chce jeść obiadu? Niech nie je, zgłodnieje to przyjdzie. Aha aha a później okazało się ze dziecko 2 letnie wcale nie przyjdzie i nie powie, ze jednak sobie przemyslało sprawę i jest już głodne to sobie teraz zje ten obiadek, tylko bedzie marudzić i zrzędzić i nie wiadomo dlaczego i ja się musze domyślec, ze głodne. Tylko w miedzyczasie strzeli focha i chociaż jest głodne to nie zje na złość i będzie jeszcze bardziej marudzić bo jeszcze bardziej głodne :P Wiele rzeczy wsadziłam miedzy bajki z tego co mi się kiedys wydawało.
Co do pacu zabaw - też nie lubię. Chodziłam z musu, żeby dzieci się uspołeczniały ;) Choc musze przyznać, ze teraz jak mają 6,5 i 3,5 roku to place sa nawet fajne. Jak wracamy z przedszkola to po drodze mam fajny plac i zazwyczaj siedze sobie na ławce i nic nie robie a oni się bawią. Ja ich sobie obserwuję tylko. Kiedyś jak byli mniejsi to musiałam za nimi chodzić, co trochę wołały żeby się z nimi bawić - syn uciekał czasem jak miał ze 2 lata - generalnie na placu były dosyć absorbujące. Teraz ten plac kojarzy mi się z odpoczynkiem, bo tylko tam nic nie muszę robić i nikt nie woła co minutę "Maaaamooooooo...."
25 listopada 2018, 20:25
Nigdy mnie to nie nudziło, ale faktycznie do wieku 2,5 roku wyjście na plac zabaw było wyczerpujące.
Też mam bardzo energiczne dziecko, które wszędzie właziło i musiałam wiecznie za nim chodzić, asekurować itp. Na miejscu w piaskownicy usiedziała z 2-3 min, na huśtawce z 5 min. Przez problemy z napięciem była też bardzo niestabilna, więc wymagała szczególnej uwagi.
Potem urosła, zrobiła się sprawniejsza, bardziej rozumna, zaczęła sensownie mówić i mogłam spokojnie wziąć na plac zabaw książkę, usiąść z boku na ławce i tylko co jakiś czas zerkać. Ja się nawet bardzo cieszę jak widzę, kiedy zapoznaje nowe koleżanki i sprawia jej radość zabawa, więc bywa, że książkę ze sobą zabiorę, ale i tak nie czytam , bo patrzę jak się córka bawi.