Temat: Nie chudnę mimo deficytu

Witam wszystkich, jestem tutaj nowa. Pomyślałam, że rejestrując się tutaj, w końcu nie będę czuła, że jestem sama z moim problemem. Otóż, w okresie dojrzewania zaczęłam przybierać na wadze, okazało się, że mam niedoczynność tarczycy. Niestety dawkę leku dobierano mi metodą prób i błędów i do tej pory nie znaleziono dla mnie dawki idealnej. Poza tym mam problemy hormonalne. Od czasów, kiedy wykryto u mnie problemy z tarczycą, jestem na stałym deficycie kalorycznym - nie tylko nie schudłam, ale wręcz przytyłam. W liceum, kiedy zaczęłam chorować na tarczycę, ważyłam jeszcze 64 kg - teraz mam 25 lat i ważę 78. ;( Nie wiem, jakie jeszcze mogą być powody tego stanu rzeczy, bo nie mogę dojść do porozumienia z lekarzami - chyba nie wierzą, że jestem na pernamentnej diecie, a nie mogę zbić wagi. Próbowałam wielu rzeczy, by schudnąć - więcej ruchu, także zdrowe odżywianie - jem warzywa owoce, płatki z mlekiem bez laktozy, bo mam nietolerancję pokarmową. Niedawno zaczęłam uważać na gluten, bo po wszelkiej maści bułkach, makaronie i płatkach glutenowych potwornie boli mnie brzuch. Naprawdę myślę, ze to nie fair, bo jem ok. 1000-1200, nigdy nie więcej, a często nawet mniej (brak apetytu i zadowolenia z jedzenia), a zamiast cieszyć się szczupłym ciałem, mam bardzo dużą nadwagę. Jedzenie mnie nie cieszy, trudno, żeby cieszyło, jeśli mimo w miarę neutralnych, nie fast-foodowych posiłków, wyglądam jak wyglądam. Co radzicie?

Oblicz PPM i CPM (kalkulator w google). Zacznij przez tydzień jeść tyle ile wyniesie CPM by organizm odbił się od głodówki. Potem co tydzień ucinaj po 100kcal, aż waga ruszy w dół. Obecnie się głodzisz i ciało Ci się buntuje.

Pasek wagi

Spróbuj jeść na poziomie CPM przez jakiś czas i zobacz, czy przytyjesz.

Jesz poniżej PPM , w dodatku niedoczynność więc to normalne. Jedzenie tak mało "rozwala" hormony. Może się okazać że schudniesz za jakiś czas gdy zaczniesz jeść dużo więcej i zdrowo.  Jeśli nie masz alergii to diety typu gluten/lactose free są bez sensu

Akurat przy problemach z tarczycą dobrze jest unikać glutenu i laktozy, poza tym wyraźnie napisała, że ją boli brzuch po glutenie. Czasami mamy jakieś niewielkie nietolerancje i nawet nie wiemy o nich. Jest tyle innych fajnych produktów bezglutenowych jak kasza jaglana, gryczana, komosa ryżowa, ryż, owies z oznaczeniem przekreślonego kłosia, amarantus. A jakie masz TSH? Czy jest już unormowane czy nadal masz wahnięcia? Badałaś przeciwciała? Do głowy mi jeszcze przychodzi ewentualnie pełny pakiet hormonalny plus insulina. Testosteron, estradiol, dhea, lh, fsh, kortyzol, prolaktyna, nie pamiętam co jeszcze miałam badane po moich problemach z odżywianiem, do tego krzywe cukrowe i insulinowe. Zrobiłabym też badanie witaminy D, bo to też wpływa na gospodarkę tłuszczową. To tak ogólnie z badań. Miesiączkujesz regularnie? Bo może jeszcze ewentualnie PCOS ale to w sumie wyjdzie przy badaniu hormonów. A jak z aktywnością? Bo przy takiej mizernej diecie to chyba jest niewielka. No i generalnie ważna jest jakość jedzenia przy tarczycy. Tarczyca nie lubi głodówek, nie lubi niskich węglowodanów ale też nie lubi cukrów prostych. Musisz znaleźć złoty środek w diecie. Poszukaj jakiegoś dobrego endokrynologa i dietetyka. Ja też mam rozwalone hormony po głodówkach, niedoczynność, insulina szaleje, hormony nisko, ogólnie współczuję bo ciężko dojść z tym do ładu. Ewentualnie prowadź dziennik jedzenia np. przez 2 tygodnie i pokaż dietetykowi (dobremu) co jesz.

Zapisuj przez trzy dni wszystko co zjesz, wrzuć w jakiś kalkulator i wstaw tutaj. Tarczyca tarczycą, nietolerancje itd. mają znaczenie, jednak przy tak niskiej kaloryczności powinnaś chociaz chociaż na początku chudnać z wyżerania mięśni. Trzeba obejrzeć makra. I najprawdopodobniej trzeba zweryfikować pojęcie "zdrowego odżywiania". 

Najlepszym podejściem byłoby dorwać dietetyka polecanego przez laski z pcos i IO i sie do niego udać. Ostatnio miałam okazję obserwować przemianę laski z mnóstwem alergii, nietolerancji, pcosem, insulinoopornością i 30 kg nadbagażem, która w trakcie diety narzeka, że nie jest w stanie tyle jeść, ile ma w rozpisce, a po tym, jak ją przeziąnęła jelitówka, z która bujała się prawie tydzień cyt. "nie schudłam ani grama". Będzie ci trudno po tylu latach błędów i wypaczeń ogarnąć samej temat. 

Najważniejszą kwestią będzie wstawienie zarówno wyników badań kontrolnych z ostatnich np: 2-3 wizyt, oraz przykładowego jadłospisu z co najmniej 1 dnia, oraz najczęściej spożywanych np: warzyw. ( Jak najdokładniejszy opis spożywanych posiłków, gramatura ), wskazać na ewentualne próby suplementacji, oraz jakie leki stosowałaś w jakich okresach w jakich ilościach i w jakim celu były one zapisane :) 

Chyba coś kręcisz, na 1000 kcal nie ma bata żeby nie chudnąć. No chyba że robisz sobie cheaty co parę dni po 4000 kcal. To się nie dziw że nie chudniesz.

Jestem na deficycie odkąd w wieku szesnastu lat zaczęłam przybierać na wadze. Chciałam schudnąć, więc oczywiste wydało mi się, że powinnam mniej jeść. Tylko, że już wcześniej jadłam niewiele i nie jadłam słodyczy ani fast-foodów. Nie czuję w ogóle głodu, mam zerowy metabolizm. Jem zawsze 3 posiłki dziennie (zdarzyło się chyba tylko raz, że przez 2 miesiące próbowałam 5 niewielkich posiłków dziennie, bo myślałam, że regularność posiłków coś zmieni i raz przez 3 tygodnie próbowałam jeść tylko 2 posiłki: płatki na mleku albo sałatkę i obiad: zupę, mięso albo rybę. Niestety moje jedzenie jest mało odżywcze i tak niskokaloryczne, że pewnie rozwalam sobie tylko bardziej hormony takim jedzeniem. Nawet nie lubię ziemniaków i wybieram na obiad samo mięso z surówką bez dodatków. Nie wiem dlaczego mój organizm broni się przed utratą kilogramów, bo członkowie mojej rodzinki jedząc to samo, co ja mają niedowagę (oczywiście nie mówię, że to jest zdrowe, ale jednak one chudną  przy takim jedzeniu). Próbowałam pić więcej wody, nieraz miałam zrywy, by więcej się ruszać, ale jem na tyle mało, że nieraz nie miałam już siły na ćwiczenia. TSH ostatnio mi wyszło 11 mimo przyjmowania leku na tarczycę (Novothyral 75). Dawniej brałam Euthyrox 50, ale w ogóle mi się nie wchłaniał. Lekarz zwiększył mi dawkę (Novothyral 100), mam zgłosić się za parę tygodni, by dał mi skierowanie na nowe wyniki. Ciazaspozywcza, też mi się wydawało, że to jest niemożliwe jeść tyle i nie chudnąć, a jeszcze przytyć od czasów liceum. Niestety obcięcie kalorii  nie działa. Nie mogłabym chyba się przełamać, żeby zacząć jeść więcej, mam poczucie winy, gdy jem to, co teraz. Osoby z mojej familii lecą na chlebie z dżemem albo serem przez cały dzień i cieszą się, że nie tyją. Tylko, że się czymś takim wyniszczają. Najgorzej, że wpędzają mnie w poczucie winy - zjem trochę owoców albo 2 jogurty naturalne to dziwią się, co ja tak dużo jem. Naprawdę jem około 1000 kalorii, często mniej. Podliczałam to kiedyś sobie, bo chciałam przejść na redukcję (!) i okazało się, że nie ma z czego redukować, bo moje spożycie kalorii wynosiło 900 kalorii. Przyjmowałam suplement Berathor przez jakiś miesiąc - uwierzycie, nie schudłam nawet kilograma. Teraz już gdzieś od roku waga stoi na 78 kilogramach. Wcześniej stopniowo tyłam, odkąd miałam 16 lat aż do teraz (25 lat).

Moje posiłki:
Dzisiaj popełniłam błąd, który często mi się zdarza, czyli nie jadłam prawie nic. Zjadłam makaron na mleku, wieczorem wypiłam sporo soku jabłkowego i zjadłam zupę pieczarkową.

Wczoraj:
śniadanie: płatki bezglutenowe na mleku (7 rano)
obiad: pierś grillowana z surówką z marchwi (bez ziemniaków i innych dodatków) (15:00)
przekąski: jogurt naturalny, jabłko
kolacja o 19:00: 3 parówki Berlinki smażone (często jem na śniadanie albo kolację, na długo mnie nasycają, chociaż może nie są jakoś zdrowe)

Przedwczoraj: sałatka z kurczakiem kupna (8 rano)
obiad: zupa pieczarkowa (16:00)
przekąski: nie pamiętam, ale jakieś, wydaje mi się, że trochę truskawek i dwie brzoskwinie typu ufo
kolacja: płatki bezglutenowe na mleku (19:00, zawsze około tej godziny jem kolację, potem już nic)

No jak TSH 11 to nic dziwnego, że nie możesz schudnąć. Zmień lekarza przede wszystkim, bo masz coś nie tak z dawką.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.