Temat: Nie chudnę mimo deficytu

Witam wszystkich, jestem tutaj nowa. Pomyślałam, że rejestrując się tutaj, w końcu nie będę czuła, że jestem sama z moim problemem. Otóż, w okresie dojrzewania zaczęłam przybierać na wadze, okazało się, że mam niedoczynność tarczycy. Niestety dawkę leku dobierano mi metodą prób i błędów i do tej pory nie znaleziono dla mnie dawki idealnej. Poza tym mam problemy hormonalne. Od czasów, kiedy wykryto u mnie problemy z tarczycą, jestem na stałym deficycie kalorycznym - nie tylko nie schudłam, ale wręcz przytyłam. W liceum, kiedy zaczęłam chorować na tarczycę, ważyłam jeszcze 64 kg - teraz mam 25 lat i ważę 78. ;( Nie wiem, jakie jeszcze mogą być powody tego stanu rzeczy, bo nie mogę dojść do porozumienia z lekarzami - chyba nie wierzą, że jestem na pernamentnej diecie, a nie mogę zbić wagi. Próbowałam wielu rzeczy, by schudnąć - więcej ruchu, także zdrowe odżywianie - jem warzywa owoce, płatki z mlekiem bez laktozy, bo mam nietolerancję pokarmową. Niedawno zaczęłam uważać na gluten, bo po wszelkiej maści bułkach, makaronie i płatkach glutenowych potwornie boli mnie brzuch. Naprawdę myślę, ze to nie fair, bo jem ok. 1000-1200, nigdy nie więcej, a często nawet mniej (brak apetytu i zadowolenia z jedzenia), a zamiast cieszyć się szczupłym ciałem, mam bardzo dużą nadwagę. Jedzenie mnie nie cieszy, trudno, żeby cieszyło, jeśli mimo w miarę neutralnych, nie fast-foodowych posiłków, wyglądam jak wyglądam. Co radzicie?

Czy w takim przypadku miałaś również badane FT3 / FT4 oraz anty-TPO i USG tarczycy? 

Twoja dieta jest również bardzo niepokojąca i może sprzyjać przybieraniu masy ciała ze względu na zbyt niską podaż energetyczną. 

Nie widać w twojej diecie żadnych produktów wskazanych przy niedoczynności tarczycy: Prawidłowa podaż jodu, wysoka ilość białka, czy przeciwutleniaczy, czy ewentualne metody związane z ziołolecznictwem. Kolejną kwestią są warzywa jakie jadasz, jest ich bardzo niewiele w diecie i czy wracasz uwagę na to których jadać nie powinnaś w dni inne niż ten który opisałaś. 

Jak wygląda twoja obecna aktywność fizyczna?

Tak, miałam to badanie, cały czas mam zaburzoną konwersję między FT3 i FT4. USG tarczycy nie wykazało niepokojących zmian w wyglądzie samej tarczycy. Testosteron i kortyzol u mnie są rozwalone, mam problem z nadmiernym owłosieniem, a moja nadwaga jest skumulowana na brzuchu (otyłość hormonalna). Teraz nie ćwiczyłam przez kilka miesięcy, przymierzałam się, żeby wrócić do jazdy na rowerze i do szybkich marszy, bo te formy ruchu stosuję najczęściej. Ogólnie codziennie jem warzywa, ale typu: chleb z pomidorem na śniadanie, sałatka, warzywa na patelni (jeden posiłek z warzyw, a tak to już jakieś soki owocowe, płatki, a na obiad lubię rybę, pierś z kurczaka w płatkach kukurydzianych, ale skubię tylko trochę, bo nie mam apetytu. Jeden, dwa kawałki mięsa ryby to jest maks no i nie jem ziemniaków. Chcę znowu spróbować suplementacji witaminy D3 - kiedyś brałam i choć waga nie spadała, miałam wrażenie, że wizualnie trochę sylwetka lepiej wyglądała. 

Jeśli chodzi o unikanie warzyw, których nie powinnam jeść to tak: czytałam dużo o Hashimoto, zdążyłam już dawno wykluczyć warzywa kapustne i strączkowe.

Moim zdaniem musisz poszukać jakiegoś dobrego endokrynologa, który zajmie się tobą kompleksowo. To znaczy pomoże ci uregulować tarczycę, kortyzol i testosteron. Wszystkie te hormony powodują odkładanie się tkanki tłuszczowej, zwłaszcza w okolicach brzucha a ty dodatkowo pogarszasz sprawę głodząc się i ja ci wierzę, bo sama mam problemy hormonalne, dużo czytam i sama znam przypadek osoby, która borykała się z dietami niskokalorycznymi i nie mogła schudnąć dopóki nie trafiła na dobrego lekarza, który pomógł jej przy zaburzeniach hormonalnych. Powinnaś trochę zainteresować się tematem, poczytać o hormonach, o leptynie, grelinie. A badałaś kiedyś inne hormony? Bo podwyższony testosteron, niedoczynność i tycie na brzuchu to może być coś od jajników. No i ruch jest bardzo ważny w leczeniu problemów hormonalnych.

Brzmi jakbyś PCOS jeszcze miała, badałaś się pod tym kątem? 

Tsh 11, to teraz się nie dziwię że odchudzanie nie idzie :/ Ja mam ok. 2,6 i też walka o każdy kg mniej :/

Ginekolog tylko przepisał mi Diane35 na kobiece sprawy, ale przestałam brać, bo to niczego nie zmieniało. Z tego, co mówicie to muszę trafić w końcu na lekarza, który mnie poprowadzi jak trzeba,  inaczej będę się czuć coraz gorzej, bo nadwaga to nie jedyny mój problem: bóle brzucha i to, że tylko Xenna jest w stanie mnie ruszyć to wskazuje, że trawienie, metabolizim nie działają. Mam już czasami wrażenie, że nic nie działa w moim organizmie prawidłowo. Wiedziałam cały czas w sumie, że to zdrowotne przyczyny wpływają na to, że mam nadwagę, ale cały czas wierzyłam, że schudnę, katowałam się. Niezbyt to mądre z mojej strony, ale człowiek się staje zdesperowany. O skierowanie na jakie badania, radzicie, bym poprosiła lekarza rodzinnego?

Da się chyba ogarnąć dietą, quchenne inspuracje Malgosia, nie pamiętam teraz nazwiska, robi diety na podstawie wyników, podobno dużo sukcesów, mam w obserwowanych na fb, dziewczyny chwalą, chudną.Nie wiem, bo nie korzstałam, nie robię reklamy, ale blog ma fajny, czasem coś gotuję z jej propozycji. Masz tsg dużo powyżej normy, ciebie leczą chiciaż, a mnie lekarz poz na pytanie, że 2,6 to troche dużo w moim wieku (30), skwitował że no przezeciez w nornie (norma do 4,2).

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.