- Dołączył: 2012-11-19
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 10
26 kwietnia 2013, 13:51
Jestem na skraju wyczerpania. Od lat katuję moje ciało. Niezdrowe jedzenie, obżeranie się do granic wytrzymałości, całkowity brak ruchu depresja i dalsze obżeranie się. Nie używam żadnych kosmetyków bo wmówiłam sobie, że po co skoro i tak jestem gruba. Nie kupuję żadnych ciuchów bo po co skoro jestem gruba. Nie mam już siły. Nie mam energii, jestem ciągle zmęczona, chce mi się spać, mam wrażenie, że wszystko zaczyna mi wysiadać, żołądek, wątroba. Czuję do siebie obrzydzenie. Marnuję najlepsze lata. Najpierw nie było tak źle ale od 2 lat to jest równia pochyła. Nie umiem z tego wyjść. Nie umiem schudnąć chociaż nie o samo odchudzanie tu chodzi. Chodzi o zadbanie o siebie, o szanowanie samej siebie.
Proszę pomóżcie mi bo nie mam już sił..
Mam 24 lata
160cm wzrostu
- Dołączył: 2013-03-13
- Miasto: Opole
- Liczba postów: 3290
26 kwietnia 2013, 14:13
Nie masz kasy na nic, ale wpieprzasz w macdonaldsie? I gdzie tu logika? Zamiast wydawac kasy na takie ejdzenie kup sobie coś i rpzede wszystkim jedz zdrowej. my Ci mozemy dać TYLKO RADY, jesli sama tyłka nie ruszych, bo lepiej ostatnie pieniadze wydac w macu, to nikt tutaj Ci nie pomoże.
- Dołączył: 2012-08-01
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 1143
26 kwietnia 2013, 14:15
zmiana fryzury mnie zawsze wprawia w dobry nastrój wiec moze odwiedz najbliższego fryzjera:) a potem moze jakis wypad z przyjaciólmi nie koniecznie do mcdonalda ale chociaż na spacer?ładna pogoda i dobre towarzystwo zawsze [oprawia humor..
- Dołączył: 2012-10-30
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 3550
26 kwietnia 2013, 14:17
Żeby wyjść na spacer i wystawić buźkę do słońca nie potrzebujesz kasy ;) Przejdź się, gwarantuję, że momentalnie poczujesz się lepiej! ;) A jak wrócisz do domu będziesz miała satysfakcję, że w końcu coś dla siebie zrobiłaś. Po kilku spacerkach będziesz miała ochotę na więcej aktywności ;)
- Dołączył: 2011-07-21
- Miasto: Xxx
- Liczba postów: 3127
26 kwietnia 2013, 14:24
Koralianka23 napisał(a):
Widzę, że nie rozumiesz mojego problemu. Nie chodzi o samo schudnięcie. Chodzi o to, że nie potrafię wydostać się z dołu. Siedzę w nim od kilku lat ale nie umiem się wydostać
potrzebujesz inspiracji, wsparcia w kimś. kogoś, kto stworzy Ci warunki rozwoju na rzecz życia i wzrostu. jeśli nie możezs liczyć na bliskich, to skorzystaj z pomocy psychologa. trzymam za Ciebie kciuki!
- Dołączył: 2011-07-21
- Miasto: Xxx
- Liczba postów: 3127
26 kwietnia 2013, 14:34
ja się męczyłam od 16 do 25 roku życia. moją radą jest: nie wzmacniaj tej negatywnej postawy. jeśli większość czasu spędzasz w domu: czytaj. na początek polecam Wilbera "niepodzielone" i "serce człowieka" Fromma. jesteś teraz "w dołku" i nie zaprzeczaj mu (dziewczyny radzą: rusz dupę, stłum to, zakochaj się, zrób coś). Ja podpisuję się pod tym, że potrzebujesz działania, ale nie bezrefleksyjnego. to nie rozwiąże, a zagłuszy problem. dowiedz się wcześniej czegoś o sobie.
ps: jak wyszłam z "dołka" (długa i bolesna droga), schudłam 17 kg bez problemu, wymieniłam garderobę i błyszczę dobrą energią :D wszystko jest do zrobienia!
- Dołączył: 2008-04-02
- Miasto: Wiosna
- Liczba postów: 47088
26 kwietnia 2013, 14:35
Narfire napisał(a):
Nie masz kasy na nic, ale wpieprzasz w macdonaldsie? I gdzie tu logika? Zamiast wydawac kasy na takie ejdzenie kup sobie coś i rpzede wszystkim jedz zdrowej. my Ci mozemy dać TYLKO RADY, jesli sama tyłka nie ruszych, bo lepiej ostatnie pieniadze wydac w macu, to nikt tutaj Ci nie pomoże.
Szkoda kasy na hamburgery, kup jabłko, banana z korzyścią gotuj zdrowo.Żuj gumę , pij wodę a nie tracić pieniądze Macu.Czytaj książki
, w parku może coś z psychologi np.Buty szczęścia
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/72302/buty-szczescia Edytowany przez Dana40 26 kwietnia 2013, 14:38
- Dołączył: 2013-01-08
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 810
26 kwietnia 2013, 14:37
Koralianka23 napisał(a):
Ja to wszystko wiem. Tyle razy już próbowałam, ile karnetów na siłownię kupiłam, ile kosmetyków ale to wszystko tylko na chwilę a potem znowu przychodził dół i znowu żarłam. Teraz nie mam kasy na nic, całkowicie na nic. Wszystko idzie na mieszkanie i studia. Przywiozłam sobie rower z domu, jeździłam kilka dni do pracy a teraz od tygodnia nie umiem się znowu zebrać, wpieprzam w mcdonaldzie do granic wytrzymałości, chyba żeby sprawić sobie ból, wracam do domu, kładę się do łóżka i śpię. I tak w kółko...
Nie masz kasy na nic, ale na maka Cie stac:)
Szczerze mowiac to my chyba Ci nie pomozemy, poniewaz kazda krytyke bedziesz odbierala jako brak zrozumienia. Jezeli sama juz widzisz, ze sobie nie radzisz proponuje wizyte u psychologa. Moze on cos zaradzi, nakieruje Cie na odpowiednie tory...
Powodzenia!
- Dołączył: 2012-11-19
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 10
26 kwietnia 2013, 14:40
Właśnie o to chodzi..Nie mam tej kasy, to nie moje pieniądze, mam masę długów, nie dużych ale wpędzających w jeszcze większe poczucie winy