Temat: Nie dziwię się uczniom, ze nie chcą ćwiczyć na WF-ie

Ja chyba wiem dlaczego uczniowie nie chcą ćwiczyć... Ja wracając do czasów szkolnych aż się wzdrygam na myśl o tym, jak można po intensywnej lekcji WF-u iść na kolejne lekcje będąc zalanym potem. Przecież w polskich szkołach nie ma możliwości wzięcia prysznica!! Jeśli już jest na stanie to jeden-dwa, a dzieci w klasie jest ok 25-30. Pamiętam ten dyskomfort, smród w klasie od parujacych ciał, zwłaszcza w okresie dojrzewania kiedy pot jest naprawdę nieprzyjemny. I dezodoranty po ytakim upoceniu nie dawały rady.. Ba, pomieszany dezo z potem to okropność...
Jak było u Was?
u nas nie bylo i wciaz nie ma prysznica chociby jednego ani w podstawowce ani w gimnazjum. w liceum owszem, byly 2 'kabiny', choc tego nie mozna tak nazwac. zwykla rurka na gorze z ktorej leci woda i kafelki sprzed 30lat z otworem sciekowym. na boso nie bylo szans zeby tam wejsc. w dodatku strasznie smierdzialo kanalizacja. czasem ktorys z chlopakow od nas z klasy skorzystal, ale bral ze soba cale wyposazenie - klapki, 2 reczniki i wlasna zaslonke. nieprzyjemna sytuacja.
jesli chodzi o gimnazjum to zwyczajnie na lekcji po wf nie dalo sie wytrzymac - nauczyciele otwierali wszystkie okna nawet zima, a czasem po prostu wychodzili. coz, polskie realia. niby te szkoly mialy wysoki poziom nauczania, ale jesli chodzi o warunki sanitarne to cos strasznego.
Ja skonczylam szkole w tym roku (liceum). W podstawowce i gimnazjum cwiczylam caly czas mimo bycia ponizana na kazdym kroku i wysmiewana. Raz nawet zaslablam z wysilku (bieganie na wytrzymalosc, 20 min) i nauczyciel podobno nic nie zrobil, obudzilam sie u pielegniarki i dowiedzialam ze akurat przechodzila i mnie zabrala :/
Z otyloscia mam problem od dziecka (genetyczny typ) i mimo niecheci do wf'u przez nauczycieli ktorzy znecali sie nademna psychicznie cwiczylam 6 lat judo poza lekcjami wf. Niestety przyszla 3 gimnazjum i egzaminy a potem liceum i nie bylo czasu. Jednak przyznaje, ze w liceum od 2 klasy przestalam cwiczyc (tak jak 11 innych dziewczyn szlam do domu wczesniej) poniewaz przeszlam operacje a potem mononukleoze i mialam zakaz wykonywania cwiczen az do maja tego roku.
Prysznice byly i w gimie i w liceum ale tak zaniedbane, ze czesto byl tylko wystajacy kran. Akurat ja sie malo poce nawet w lato czy przy wysilku, wiec obtarcie sie wilgotnym recznikiem i dezodorant wystarczalo :)
mnie najbardziej rozwala zerowe pojęcie nauczycieli wf o wychowaniu fizycznym. zero przygotowania a jakie wymagania ... nic nie robiliśmy na wf a na olimpiady wysyłali itp.. ja bym wprowadziła na wfie plan pumy  super sprawa :)
dla mnie wf był koszmarem, w szczególności w liceum gdyz pani w-fistka miała lekko sadystyczne skłonności, zresztą o mały włos by mnie uwaliła w drugiej klasie :)
Pasek wagi
bez przesady. u mnie nie było i nie ma takich rzeczy.

zacieszona napisał(a):

Ale generalnie ja pamiętam, że nie lubiłam wfu, bo wf był zwyczajnie nudny, nauczyciele zamiast pokazywać dzieciom korzyści ze sportu zwyczajnie rzucają piłkę i mówią "grajcie". A sami siedzieli i plotkowali, jakoś to nie był dla mnie wzór do naśladowania.

W mojej szkole jest dokładnie taka sama sytuacja. Potem się dziwią, że uczniowie piszą sobie lewe zwolnienia.

W pewnym sensie sie zgodze, choć u nas w gimnazjum są prysznice . Co z tego, że są jak do szatni wypuszczają nas po dzwonku. Przerwa po wf trwa zawsze 10 min. A jeszcze trzeba zejść na dół zanieść piłki do salki przebrać się i pędzić na następną lekcje . Więc nie ma szans zeby jeszcze pójść po klucz i wziąć prysznic. 
Wydaje mi się, ze to zależy od szkoły. W podstawówce nie miałam pryszniców, ale dzieciaki tak tego nie potrzebowały. W gimnazjum były, ale obskurne. W LO i na studiach normalnie były i to bardzo czyste. Około 5 pryszniców to i tak było mało, czasami dziewczyny kapały się parami. Najgorzej było po 2 godzinach WF-u iść na sprawdzian z matmy... o zgrozo.
Pasek wagi
U mnie w LO niby były prysznice ale jak przychodziło co do czego i ktoś chciał skorzystać to okazywało się że nigdy nie było klucza... Także w konsekwencji i tak siedzieliśmy na kolejnych lekcjach spoceni.

groszek89 napisał(a):

Ja w podstawówce miałam w-f jako "fakultety" popołudniami. W gimnazjum i liceum puszczali nas chwilę wcześniej i normalnie były prysznice. Do szkoły poszłam w 96 roku także już trochę czasu minęło od tego ;) Nie było źle. 

Czemu brednie od razu?
Że u Ciebie jest to nie znaczy ,że we wszystkich szkołach są.

U mnie w podstawówce było kilka pryszniców,ale najzwyczajniej w świecie się wstydziłam z nich korzystać...
.W gimnazjum NIE BYŁO
 W LO NIE BYŁO.


No cóż..

W podstawówce i gimnazjum nie znosiłam Wf-u, często się wykręcałam, uciekałam..........

Pokochałam dopiero w średniej.
Jedynie wykręcałam się jak miała być koszykówka xD

A tak 3-4h. tygodniowo plus kolejne tyle tygodniowo gimnastyki z aerobikiem :D

Dobrze,że miałam rzut beretem do domu................ Szybko do wanny.

Zresztą , nie wyobrażam sobie wyrobić się z tym wszystkim na 5 lub 10 minutowej przerwie................I nosić ze sobą ręcznik.

Nie dość,że torba pełna książek, zeszytów..... Jakieś 2 śniadanie + woda.... do tego reklamówka ze strojem, butami............. I jeszcze ręcznik, mydło.... 

Masakra.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.