Trochę miałam obawy z pisaniem tego tekstu. Bałam się, że zostanie mi zarzucona przesada i posypią się komentarze typu: to już nic naprawdę nie można jeść, bo dietetycy wszystko demonizują. Jednak postanowiłam zaryzykować.

Lubię zdrowo się odżywiać, bo dobrze się z tym czuję. Oczywiście to nie jest tak, że odmawiam zjedzenia wszystkiego, co niezdrowe. Próbuję znaleźć równowagę i nie popadać ze skrajności w skrajność. Wybrałam 10 produktów, których staram się unikać z różnych względów. Najczęstszym powodem jest zwyczajnie wartość odżywcza, skład produktu, ale czasem dochodzi też samopoczucie po spożyciu tych produktów.

Nr 1: Napoje typu cola ‘light’, ‘zero’


To ewidentny przykład produktów, które mimo braku dostarczania kalorii mogą szkodzić naszemu zdrowiu. Poza słodkim smakiem i dla niektórych niemalże uzależniającym działaniem nie wnoszą nic pozytywnego do diety. Więcej pisaliśmy o tym w artykule: ‘Obnażamy napoje typu cola – nadal chcesz je pić?’


Nr 2: Tortilla z restauracji fast-food

Składniki: mąka pszenna, ser żółty, sałata, pomidor, śmietanowy sos kanapkowy, sos pomidorowy lub ketchup z syropem glukozowo-fruktozowym w składzie, panierowany i usmażony w głębokim tłuszczu kurczak.

Wartość odżywcza (porcja): 491 kcal, 3,3 g soli (norma 6 g)

Unikam, bo zawiera:
•    syrop glukozowo-fruktozowy
•    sos śmietanowy
•    mąkę z wysokiego przemiału
•    panierowane mięso
•    obsmażone w głębokim tłuszczu
•    no i tak zupełnie osobiście bardzo źle się po niej czuję

Nr 3: Mleczna kanapka

Ostrożnie podchodzę do produktów rekomendowanych np. przez państwowe instytucje. Czasami zastanawiam się na jakiej podstawie dany produkt uzyskał pozytywną opinię. Do takich należy np. Mleczna kanapka, o której pisałam także w tekście: ‘Mleczna kanapka czy mleczny start? – oceniamy', w cytowanym artykule znajduje się też skład produktu. Zresztą bardzo rozbudowany. Niestety skład nie zachwyca.

Unikam, bo:
•    Na drugim miejscu syrop glukozowo-fruktozowy, ale też i cukier
•    Moim osobistym zdaniem zero naturalnych zdrowych składników
•    Nie przekonuje mnie argument Instytutu Matki i Dziecka, że jest to lepszy produkt, bo ma ‘wartość dodaną’, czyli jest wzbogacony w  składniki mineralne i witaminy

Nr 4: Zbożowe słodycze

Chętniej kupujemy to, co ma w nazwie pełnoziarniste lub jest z całych zbóż. Wtedy wydaje nam się, że takie ciastka są na pewno zdrowsze od tych typowych oblanych karmelem czy czekoladą. Śmiem twierdzić, że często są one dużo gorsze od tych typowych, powszechnie źle ocenianych słodyczy.

Przykładowo takie zbożowe Sasanki z Lidla. Ciastka owsiane z sezamem. Nazwa sugeruje, że będzie to zdrowy produkt, bo i owies i sezam to świetne składniki. A spoglądając trochę głębiej to już nie jest takie pełne zdrowie.

Składniki: cukier, olej roślinny, woda, E471, E475, lecytyna, E202, E330, aromat, beta-karoten, mąka pszenna, płatki owsiane, sezam, E203, E500, sól

Wartość odżywcza (ok. połowy opakowania 100 g): 485 kcal, 20 g tłuszczu (1/3 dziennego zapotrzebowania)

Unikam, bo:
•    pierwszym składnikiem jest cukier i tłuszcz, często tłuszcz utwardzony, a podstawowy składnik z nazwy produktu jest w śladowych ilościach

Nr 5: Słodzone płatki a do tego jeszcze „fit”

Wszystko, co „fit” warto brać pod lupę, bo poza zbożami z pełnego ziarna takie produkty są obfite w cukier i syrop glukozowo-fruktozowy. Przez co, moim zdaniem stanowią słodką przekąskę a nie bazę na zdrowe pełnowartościowe śniadanie.

Nr 6: Dietetyczne batony

Czy zwróciłaś uwagę, że baton fitness ma masę 37,5 g? Dlaczego jest taki mały? Bo nie byłby ‘fit’ gdyby miał więcej niż 150 kcal. Przy tej wadze taka zbożowa przekąska jest stosunkowo niskokaloryczna, bo nie przekracza 150 kcal. Tylko czy wystarczy nam 1 taki baton na przekąskę?

Nr 7: Jogurt owocowy

Jeśli chcę zjeść jogurt owocowy kupuję jogurt naturalny i dodaję do tego dżem. Oczywiście dżem jest słodzony cukrem, ale jest z własnego wyrobu, bez niepotrzebnych w tym przypadku zagęstników. Można też zamiast dżemu użyć po prostu świeżych, mrożonych lub suszonych owoców.

Nr 8: Produkty czekoladopodobne

Jeśli jeść czekoladę to tylko taką, która w składzie na pierwszym miejscu ma ‘miazgę kakaową’, a jednym ze składników jest też masło kakaowe. To jest nie tylko wartościowa z punktu widzenia żywieniowego czekolada, ale także najsmaczniejsza czekolada na rynku. Lubię słodycze. Zawsze powtarzam moim podopiecznym, jeśli chcesz skusić się na coś słodkiego, to niech będzie to słodycz najwyższej klasy i smaku a nie byle co. Zjedzenie byle jakiej czekolady nie przynosi tyle satysfakcji i czasami żałujemy, że daliśmy się skusić, a w sumie w smaku szału nie było. Nie dość, że zaburzyliśmy przez to dietę, to jeszcze niewiele wartym produktem. Więcej o tym jakie czekolady wybierać pisaliśmy w tekście: ‘Która czekolada najlepsza?’

Nr 9: Chleb wieloziarnisty

Pełnoziarnisty, wieloziarnisty, 6 zbóż i inne określenia pojawiają się na produktach zbożowych. Czy te określenia są jednoznaczne? Nie. Jednak wielu konsumentów uważa, że tak. Kupuje chleb wieloziarnisty myśląc, że to pełnoziarnisty. Wieloziarnisty, 6 zbóż czy jeszcze inne podobne temu nazwy, to zwykle pieczywo pszenne zabarwione karmelem lub słodem z dodatkiem zbóż lub nasion by przypominał pieczywo razowe.

Nr 10: Margaryna

Wychowałam się na maśle. Stosuję je do smarowania pieczywa, czasem do ciast. Margaryny w mojej kuchni nie ma. Zawsze byłam zwolennikiem umiarkowanego korzystania z różnych dóbr. Tak jak jestem zwolennikiem jedzenia słodyczy, ale dobrych i z głową podobnie z masłem. Uważam, że jest to produkt dużo bardziej naturalny, choć ma w sobie nasycone kwasy tłuszczowe i cholesterol, ale ma też w sobie witaminę A i E i trochę składników mineralnych. Masło jest też wielokrotnie smaczniejsze od margaryny. Grunt to go nie nadużywać, cienko smarować, od czasu do czasu zastępować pastami warzywnymi.

A jakie Ty masz produkty, których nie kupujesz i dlaczego?

#10latVitalii

Zajrzyj na: vitalia.pl/10lat

Zdjęcie: tanakawho / Foter / CC BY