- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Tasiemiec, waciki, pigułki nasenne, głodówki. To jedne z najgorszych pomysłów, aby zrzucić zbędne kilogramy. Zobacz jakie zagrożenie niosą ze sobą te diety cud.
Nie jest tajemnicą, że osoba schorowana chudnie. Jest to jeden z objawów wielu problemów zdrowotnych. Wydawać by się mogło, że nikt na własne życzenie nie będzie kładł się do szpitala żeby schudnąć, a jednak ludzka wyobraźnia nie zna granic. Swego czasu bardzo modne było kupowanie jaj tasiemca lub glisty ludzkiej i połykanie ich. Nie jest to jednak nowa moda. W ten sposób odchudzały się już kobiety w XIX wieku. Larwy wyklute z jaj miały się zagnieździć w jelitach i czynić swoją powinność, czyli pasożytować na organizmie nosiciela. Skutkiem miało być chudnięcie. Niestety takie działanie jest okupione chociażby niedożywieniem, gdyż ‘lokator’ podkrada część składników odżywczych, które powinny być wchłonięte przez ustrój. Poza tym, co dodatkowo zasmuciło zapewne wiele osób, które zdecydowały się na tę metodę, spadek masy ciała wcale nie musi być po zakotwiczeniu pasożyta duży. Niekiedy nie jest w ogóle zauważalny, odczuwalne są natomiast bóle brzucha. Co gorsza jaja tasiemca mogą migrować po całym ciele więc przyjęcie leków przeciwrobaczych do eliminacji jego z jelit, może nie wystarczyć.
Wydaje się to tak samo niewyobrażalne, co po prostu głupie. Teoria jest prosta. Waciki są z bawełny, która nie jest trawiona, więc organizm nie pozyska z nich żadnej energii, natomiast zapełnią żołądek dzięki czemu nie będziesz odczuwać głodu. Brak głodu, to brak jedzenia, a co za tym idzie chudnięcie. Zapomina się tylko w tym wszystkim, że jedzenie ma bardzo ważną funkcję do spełnienia – ma odżywiać organizm i dostarczyć mu niezbędnych składników do działania. Brak ich podaży oznacza spore problemy zdrowotne. Co gorsza same waciki zalęgające w przewodzie pokarmowym są również dla organizmu problemem. Żeby było ciekawiej, wiele z wacików wcale nie powstaje z bawełny lecz z wybielonych włókien syntetycznych. Są więc źródłem wielu szkodliwych czy nawet toksycznych związków, które w żadnym wypadku nie powinny być spożyte.
Moda na oczyszczanie organizmów ze złogów, toksyn, kwasów króluje już od jakiegoś czasu. Każdy z czegoś chce się oczyszczać wierząc, że dzięki temu schudnie. Stąd wiele napój zwiększających diurezę czy herbatek przeczyszczających ma niestety jeszcze nadal wzięcie. Zapominamy jednak, że organizm ma wiele mechanizmów dzięki którym potrafi zneutralizować toksyny i pozbyć się ich czy to przez układ moczowy, wydalniczy czy przez skórę. Ważne jednak jest, aby niepotrzebnie nie dostarczać ustrojowi substancji, z którymi będzie się musiał uporać. Bardziej zasadne jest więc zwrócenie uwagi na jakość odżywczą pożywienia i eliminacja takich produktów jak słodkie i kolorowe napoje czy fast foody. Pamiętać należy dodatkowo, że nadużywanie środków przeczyszczających rozleniwia jelita, a nadmierne wydalanie moczu powoduje utratę wraz z nim elektrolitów.
Glina na odchudzanie? Na dach, do produkcji naczyń, owszem, ale jak to się ma do diety? Okazuje się, że ktoś wpadł na genialny pomysł wprowadzenia rozpuszczonego w wodzie bentonitu i popijanie go jak herbatki. Skoro oczyszcza skórę przecież może tez oczyścić organizm od środka, prawda? Poza tym pęczniejąc w żołądku zmniejszy głód. Okazuje się jednak, że nie jest tak różowo. Brytyjska agencja FSA (Food Standards Agency) w 2012 roku wydała oświadczenie odradzające stosowanie tego typu suplementów zwracając uwagę, iż preparaty gliny mogą być źródłem arsenu czy ołowiu. Zamiast więc oczyszczać, dostarczają toksyn i mogą doprowadzić do poważnych problemów zdrowotnych, w tym anemii.
Dieta kapuściana czy grejpfrutowa, są stosowane jako sposób na szybkie efekty. Owszem, zarówno kapusta jak i grejpfrut są wartościowymi produktami, jednak nie są w stanie dostarczyć organizmowi wszystkich niezbędnych mu składników. W przypadku diety grejpfrutowej jej skuteczność ma być wynikiem działania zawartych w nim enzymów na tłuszcz, co z kolei w ciągu 12 dni ma dać spadek 5 kg. W rzeczywistości jest to po prostu dieta niskokaloryczna dostarczająca 800-1000 kcal. Podobnie jest w przypadku diety kapuścianej. Jej działanie jest wynikiem stosowania w rzeczywistości bardzo restrykcyjnej diety. O tym co niosą ze sobą takie głodówkowe kuracje pisaliśmy w ‘Głodówka oczyszcza z toksyn?’.
Zwana inaczej militarną czy wojskową. Jej obietnica to utrata 4 kg w 3 dni. Zasada jest prosta. Jesz 3 łatwe i skromne posiłki, pijesz kawę albo czarną herbatę i chudniesz. Dieta ta dostarcza 800-1000 kcal. Jest uboga w składniki odżywcze i restrykcyjna. Niestety jej przyrzeczenia pozostają w strefie marzeń, a to co ewentualnie przez 3 dni stracisz, bardzo szybko odzyskasz po powrocie do normalnego żywienia. Więcej o tej diecie pisaliśmy w ‘Dieta trzydniowa na weekend’.
Kiedy śpisz to nie jesz. Dlatego, gdy jesteś głodny kładź się spać. Jak tu jednak zasnąć z pustym żołądkiem? Rozwiązanie znaleziono w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku proponując pigułki nasenne. Dzięki temu przesypiasz uczucie głodu i chudniesz, niestety dodatkowo uzależniasz się od proszków nasennych, cierpisz na niedożywienie, osłabienie mięśni no i pozostajesz w stanie snu całe dnie. Poza tym taki sposób nie niesie ze sobą trwałych efektów, jednak spore ryzyko zdrowotne.
Jest to bardzo niskoenergetyczna dieta, w której zjada się do 500 kcal i dodatkowo zaleca przyjmowanie gonadotropiny (HCG - human chorionic gonadotropin). Hormon ten ma rzekomo zmniejszać apetyt, stąd jego obecność w tej kuracji. Nie ma jednak obiektywnych badań potwierdzających tę teorię. FDA nie zatwierdziła gonadotropiny jako leku hamującego apetyt. Stosuje się ją wyłącznie jako medykament, głównie w przypadku niepłodności u kobiet. Z uwagi na tak niskie spożycie energii dieta ta niesie ze sobą wysokie ryzyko niedoborów pokarmowych oraz efektu jojo po jej zakończeniu.
400 g chleba i 100 g wódki – taką rację pokarmową mieli jeść żołnierze sowieccy w czasie walki z nazistami w II wojnie światowej. Skutkiem tego było wychudzenie. Dlaczego by więc nie zastosować tej metody dzisiaj? Pomysłodawcą tej teorii jest Alex Siry, który jak widać lubi grzebać w historii. Cóż tu komentować, jest to najlepsza droga do zagłodzenia się. Po prostu brak słów.
Jak jej nie pokochać? Jesz 6 ciasteczek dziennie i dodatkowo jeden normalny posiłek w granicach 300 kcal. Na śniadanie, na przekąski, na lunch ciasteczka. Nie chodzi tutaj jednak o zwykłe słodycze. Mają to być specjalne wysokobiałkowe wypieki. Podliczając dzienny jadłospis wychodzi około 800 kcal na dobę, co jest bardzo małą wartością. Podobnie jak inne diety tego typu, efekt może się pojawić, jednak jojo jest również bardziej niż pewne.
#10latVitalii
Zajrzyj na vitalia.pl/10lat
Komentarze
Caffettiera
1 października 2015, 13:00
Ahaha na naziste, nigdy nie slyszalam :D ale dziekuje, nie skorzystam :P
tavsancik
25 września 2015, 11:10
Diete HCG zaproponowal mi moj niemiecki, oplacany przez ubezpieczenie, lekarz domowy, kiedy w ciagu niecalych 6-miesiecy nagle przytlam 14 kg. Okazalo sie, ze mam rozwalone hormony, i wg niego byla to najlepsza metoda na schudniecie. Poniewaz i tak mam te probemy z hormonami i przyjmuje leki, nie zdecydowalam sie na nia, niemniej, jest to dieta polecana przynajmniej przez czesc lekarzy.
Eli1605
10 września 2015, 13:19
Jeszcze nic takiego na szczęście nie przyszło mi do głowy.
magdalena2552
8 września 2015, 11:54
Brak słów! Jak można z pełną świadomością niszczyć tak swój organizm, ludzie myślą że są nieśmiertelni. Diety '' cud '' , że jak nie umrą to będzie cud.
aska1277
4 września 2015, 21:52
Matko jak mozna tak niszczyc swój organizm, to chore czego to ludzie nie wymyślą brak słów
1sweter
4 września 2015, 10:11
czego to ludzie nie wymyślą... leniwi ludzie... bo każdemu kto chce rzeczywiście schudnąć a nie wyniszczyć organizm potrzebne jest trochę pracy i czas... ale waciki! cha cha cha.... no cudo! tanie i mało skomplikowane "jedzenie"... pewnie niejedna "pusta bania"wypróbuje... :o)
HappyWay
3 września 2015, 13:33
Ej no przecież waciki nie są złe tak dobrze wypełniają żołądek po nich nawet te 100g wódki z Auschwitz nie wchodzi! ;))
1sweter
4 września 2015, 10:08
dobre :o))
Wiedzmowata
3 września 2015, 07:53
Nie wiem, skąd ludzie mają takie pomysły...