Motywacja kojarzy się nam z ogromnym przypływem energii i chęci, które pomagają obudzić w nas stały zapał do ciężkiej pracy.
Myślisz, że im większą będziesz mieć motywację na starcie, tym bardziej uda ci się zrealizować cel. Problemem wydaje ci się totalny brak motywacji, bez której nie masz siły zacząć realizować swoich planów, które przechowujesz upchane głęboko na dnie swojego umysłu. Jak wzniecić w sobie motywację? – być może czytałaś na ten temat mnóstwo artykułów, a po zakończeniu ich lektury motywacji znowu ani widu, ani słychu. Próbowałaś rozbudzić ją w sobie sama, ale wydaje się to dla ciebie misją niemożliwą. Prosiłaś o motywacyjnego "kopa" najbliższych, znajome Vitalijki, jednak motywacja jest czymś bardzo ulotnym, już ci się wydawało, że się w tobie budzi, żeby za chwilę zniknęła jak bańka mydlana. Boisz się zaczynać cokolwiek robić, bo przecież jesteś tak bardzo niezmotywowana. Nie martw się. Za moment dowiesz się, dlaczego nie potrzebujesz w ogóle motywacji, żeby zacząć.
Motywacja pochodzi z języka łacińskiego od słowa motivus – ruchomy, motus – ruch
Najlepszym sposobem na to, żeby pojawiła się motywacja, to po prostu zacząć działać. Motywacja uaktywnia się zawsze w wyniku akcji, jakiejś czynności. Jeżeli czekasz na nią siedząc na kanapie i zajadając ciasteczko za ciasteczkiem, zagryzając czekoladą albo chipsami, możesz nigdy się nie doczekać. Lata lecą a ty nadal tkwisz w tym samym punkcie, desperacko mamrocząc do siebie pod nosem, że brakuje ci motywacji. Jeżeli myślisz: "musi mi się chcieć, a dopiero potem mogę to zrobić" - sama instalujesz w sobie bezradność i brak zmiany na lepsze. Wstań z tej kanapy, strzep z siebie uprzedzenia i wszystkie lęki. Nie myśl o błędach z przeszłości. Jest nowy rok, ty masz nowe szanse na to, żeby w końcu ci się udało. Motywacja nie jest biernym czekaniem na grom z jasnego nieba i przypływ mocy. Motywacja jest aktywna i pojawia się po starcie. Motyw + akcja = motywacja!
Wyobraź sobie, że zaczynasz działać bez motywacji
Tak po prostu. Podjęłaś decyzję, że będziesz chudła. To nic, że zaczniesz kolejny raz w swoim życiu. Im bardziej będziesz się zastanawiać nad zrobieniem pierwszego kroku, tym bardziej twój umysł będzie szukał wymówek, żeby uchronić cię przed zmianą. Nawet jeśli zmiana byłaby na lepsze, to wszystkie moce wszechświata trzymają cię w sytuacji, do której zdążyłaś się już przyzwyczaić. Najtrudniejszy jest pierwszy krok. Jak go zrobić, nie narażając się na porażkę?
Poznaj regułę 5 sekund!
Została ona wymyślona przez Mel Robbins – prawniczkę z Ameryki, która zrobiła karierę medialną jako prezenterka CNN, mówczyni motywacyjna, właścicielka sieci radiowej, dodatkowo została również pisarką. Reguła 5 sekund jest narzędziem służącym do tego, żeby „oszukać” niezdecydowany i wahający się mózg i zrobić to, co jest do zrobienia. Odliczając wstecz: 5… 4… 3… 2… 1…, jak przy starcie rakiety kosmicznej – co swoją drogą zainspirowało Mel do stworzenia tej reguły, skupiamy się na liczeniu, a po zakończeniu odliczania, musimy natychmiast wziąć się do działania. Jeżeli pozwolimy sobie chociażby na sekundę lub dwie opóźnienia – nasz mózg nas zatrzyma, ponieważ będzie miał czas na sabotaż i wymyślanie wymówek, żeby powstrzymać nas przed działaniem, przed zmianą.
Dlaczego tkwisz w miejscu, zamiast działać?
Mózg nie lubi zmian, choćby były dla nas korzystne. Jeżeli przyzwyczaiłaś swój mózg do siedzącego trybu życia, do tego, że codziennie zjadasz słodki deser lub nie przejmujesz się ilością i jakością pożywienia, które pakujesz do ust - wypracowałaś sobie nawyk. Próba zmiany twoich rytuałów powoduje w mózgu zamieszanie. On przyzwyczaił się już do stworzonego przez ciebie rytmu życia i każdą zmianę postrzega jako zagrożenie, dlatego może sabotować i wręcz uniemożliwiać ci podjęcie jakiegokolwiek nowego działania. Reguła 5 sekund jest genialna, ponieważ nie pozostawia naszemu mózgowi czasu na wymyślanie wymówek. Odliczasz od pięciu wstecz i musisz ruszyć swoje cztery litery, ponieważ jeżeli tego nie zrobisz, ponownie oddalisz od siebie możliwość zmiany. Mózg zrobi wszystko, żeby zatrzymać cię w miejscu, w którym tkwisz.
JUST DO IT!
To slogan reklamowy firmy Nike, który jest najsłynniejszy na świecie. Hasło „Just do it” bierze pod uwagę to, że wysiłek jaki zamierzamy podjąć okupiony jest czasem sprzecznymi uczuciami. Bijemy się nieraz z własnymi myślami, zanim podejmiemy jakąś decyzję. To miotanie się uszczupla również nas umysłowy potencjał, przez co brakuje nam nieraz sił psychicznych, żeby zrobić to, co planowaliśmy. Hasło Nike zachęca do pokonania zwątpienia i przejścia do działania. Nie potrzebujesz żadnej motywacji, żeby wskoczyć w dresy i poćwiczyć. PO PROSTU ZRÓB TO. Jeżeli potrzebujesz czasu na przełamanie początkowej niechęci, zacznij odliczać: 5… 4… 3… 2… 1… START!
Motywacja pojawia się, kiedy zaczynasz odnosić pierwsze, małe sukcesy
Zaczęłaś po raz tysięczny próbę odchudzania, zupełnie bez przekonania i bez hurra optymizmu, ale udało ci się przebrnąć przez pierwsze najtrudniejsze momenty niechęci i oporu. Zrobiłaś pierwszy krok. Rozpoczęłaś dietę, zaczęłaś też więcej się ruszać. Było bardzo trudno, ale jesteś w drodze, jeżeli z niej nie zboczysz, zaczną pojawiać się drobne sukcesy. Być może uda ci się zrzucić na początek niechciane dwa kilogramy. Niby mało, jeżeli twoim celem jest minus dwadzieścia, ale nie skupiaj się na przyszłości i na tym, że od celu oddala cię szmat drogi. Liczy się dzisiaj i to, że odniosłaś mały sukces. Możesz być z siebie dumna już teraz. Możesz działać dalej bez frustracji, że cel daleko od ciebie o milion lat świetlnych.
Celebruj drobne zwycięstwa!
Robisz wszystko zgodnie z planem? Trzymasz dietę, zdrowo się odżywiasz, zaczęłaś ćwiczyć – bądź z siebie zadowolona każdego dnia. Wygrałaś, brawo! Nie musisz ciągle myśleć o swoim wielkim celu – kilkudziesięciu kilogramach do wytopienia, bo jeżeli nie uda ci się przez miesiąc nic schudnąć, możesz poczuć załamanie i wszystko rzucić, wracając do złych nawyków. Odległość między marzeniem o szczupłej sylwetce a rzeczywistością w rozmiarze XL może działać bardzo zniechęcająco, ponieważ jest zbyt duża, zwłaszcza na początku. Przestań ciągle myśleć o swoim wielkim celu, ponieważ może cię to demotywować. Skup się na tu i teraz, na swoich codziennych zwycięstwach.
Nie musisz nastawiać się na jakieś nieokreślone "kiedyś", żeby być z siebie zadowolona. Jeżeli robisz to, co sobie zaplanowałaś, wygrywasz już dzisiaj. Jeżeli będziesz czuła dumę z pracy, którą nad sobą wykonujesz, automatycznie zmotywujesz się do tego, żeby nie zbaczać z drogi, którą sobie obrałaś. Możesz poczuć wtedy tę prawdziwą motywację, która jest rezultatem twoich działań i poczuciem dobrze wykonanego zadania. Im bardziej dobrze ci idzie, tym bardziej czujesz się szczęśliwa i chcesz więcej osiągać. Krok po kroku. Powolutku. Dzień za dniem. Osiąganie osobistych, małych, codziennych celów zawsze daje satysfakcję, a ona potrafi uskrzydlić człowieka i dodać więcej animuszu.
Nie lubię ćwiczyć, brakuje mi motywacji, żeby zacząć
Tak, to jedna z najczęstszych i najpopularniejszych wymówek jakie są stosowane przez ludzi na całym świecie. Okazuje się jednak, że niechęć do aktywności można pokonać. To, że możesz zacząć bez motywacyjnego „kopa”, który pozwoliłby ci ruszyć z miejsca, już wiesz. Przyjemność z wdrożenia aktywności do twojego rytmu dnia może pojawić się trochę później. Być może po pierwszej próbie fitnessowej będziesz sponiewierana i ledwo żywa, ale trzeba przetrwać początkowy okres adaptacyjny. Możesz zacząć od mikro treningów, jeżeli boisz rzucać się na głęboką wodę.
Okazuje się, że dla wielu osób aktywność fizyczna staje się przyjemnością nabytą wraz z upływem czasu. Podczas jednego z badań nad wpływem ruchu na człowieka udowodniono, że świeżo zapisane osoby na siłownię zaczęły osiągać przyjemność z treningów dopiero po sześciu tygodniach. Minimalna ekspozycja do wyrobienia nowego nawyku ćwiczeń wymagała udziału w czterech treningach tygodniowo. Ludzie biorący udział w eksperymencie prowadzili wcześniej siedzący tryb życia, a radość i satysfakcja czerpana z wysiłku, pojawiała się powoli, w miarę adoptowania się ciała i mózgu. U niektórych osób przyjemność ze sportu wykształci się dopiero w momencie znalezienia właściwej aktywności we właściwym czasie.
Nie czekaj na motywację. Zrób pierwszy krok już dziś. Teraz!
Problemem nie jest to, że ci się nie chce. Problemem jest to, że robisz z tego problem, który cię powstrzymuje. Jim Rohn (amerykański przedsiębiorca i mówca motywacyjny) powiedział kiedyś, że każdy z nas doświadcza w życiu dwóch rodzajów bólu: bólu dyscypliny i bólu żalu. Ból dyscypliny waży tylko kilka gramów, podczas gdy ból żalu całe tony. Porzuć swoje wytrenowane życie w otyłości. Nie czekaj z odchudzaniem do następnego roku. Być może zwlekasz już zbyt długo. Nie czekaj na motywację, żeby zacząć, ponieważ możesz nigdy jej nie poczuć. Motywacja to akcja! Motywacja rodzi się w działaniu! Nie wahaj się, nie rozpamiętuj swoich porażek. Podejmij decyzję, że zaczynasz raz jeszcze. Odlicz jak przy starcie rakiety kosmicznej: 5… 4… 3… 2… 1… ODCHUDZANIE 2022 CZAS START! Powodzenia 😊
Komentarze
barbra1976
8 sierpnia 2022, 16:09
Święta prawda. Im więcej energii wydatkuje tym więcej jej mam, akcja rodzi akcję. Przekonałam się o tym kolejny raz tej wiosny. Lało dwa miesiące, jak nigdy w tym kraju. Usiadlam na dupie i dobrze mi się siedziało. Pomyślałam, ok, będzie przerwa, też dobrze, za dwa tygodnie wrócę do roweru, a jeśli nie przestanie lać, do marszu na pogórzu i nibylesie. Obudziłam się chyba po półtora miesiąca. Samo z siebie nie chciało wrócić, musiałam zrobić to świadomie ja sama. Któregoś dnia powiedziałam, ok, koniec gnicia, do lasu won. I koło znowu magiczne zaczęło się kręcić.
alhe11
7 lutego 2022, 08:03
Piękny i prawdziwy wpis, Dziękuję !
jotreba
23 stycznia 2022, 22:04
Super artykuł 😚Raz mi się już udało zrzucić ponad 20kg ale przez głupotę moją wróciły 😪. . . Od jutra zaczynam po raz kolejny i wierzę, że tym razem się uda.
monireju
26 stycznia 2022, 08:50
Uda Ci się!!! Musisz w to wierzyć :)
Antinua
23 stycznia 2022, 01:40
Zgadza się. Ja nigdy nie zaczynałam od jutra/poniedziałku/od pierwszego. Za pierwszym razem "kopnęło mnie" jak robiłam zakupy na obiad - od teraz gotuję zdrowiej. Za drugim razem siedziałam na kanapie i "idę na strych po orbitrek, robię pierwszy trening teraz". W obydwu przypadkach schudłam po 25 kg (niestety nawaliłam po pierwszym razie i trzeba było powtórzyć proces 😝). Natomiast jak wcześniej myślałam sobie, że np. "trzeba schudnąć, zacznę od poniedziałku" to zawsze na myśleniu się kończyło 🤷
flisowna
22 stycznia 2022, 09:15
Czytałam i nie wierzyłam własnym oczom , czyżby zaglądneła mi do głowy ? Choć nigdy nie myślałam w ten sposób , że tak działa mój mózg to po sekundzie zastanowienia wiem ,że tak faktycznie się działo. Niesamowite! Super artykuł !!!
Marelii
21 stycznia 2022, 13:06
Dziękuję za ten tekst. Bardzo konkretny, pomocny (i dobrze napisany) 👍🙂
mariolka1966
21 stycznia 2022, 10:17
To był właśnie bardzo motywujący artykuł, choć przydługawy , ale przeczytałam do końca. Nigdy się nie poddawać, robić małe kroki, ale je robić😊
anwa77
20 stycznia 2022, 15:57
Ten wpis jest do mnie kierowany, zaczynam który to już raz . . . Potrzebuje zmiany i podtrzymania tego, bo zawsze wracam do punktu startowego i do poprzednej wagi. Trzymam kciuki za wszystkich walczących z kilogramami i za siebie też :)
mania131949
19 stycznia 2022, 17:58
Zaczynam raz jeszcze! Dzięki, że otwierasz mi oczy na różne sprawy :-)
Naturalna!
Redaktor
20 stycznia 2022, 10:10
Hej Maniu :) Fajnie, że się nie poddajesz i ponownie łapiesz byka (wagę) za rogi. Mam nadzieję, że tym razem kilogramy zaczną spadać w tempie olimpijskim ;) a motywacja wraz z każdym utraconym gramem tłuszczu urośnie niczym Czomolungma :) Jeżeli wytapianie słoninki tym razem pójdzie Ci jak z płatka, może zostaniesz mówcą motywacyjnym na Vitalii ;) Życzę regularnych spadków wagowych oraz szczuplejszych spodni nowych :)