Superfoods? Nie znam...

Zacznijmy od krótkiego wyjaśnienia czym, tak właściwie są superfoods (po polsku superżywność). Nie jest to termin naukowy, więc jedna zawsze obowiązująca definicja nie istnieje, jednak ogólnie rzecz biorąc, są to produkty pochodzenia roślinnego o wysokiej zawartości składników odżywczych lub ich dużej koncentracji w małej ilości produktu. Bardzo często są to składniki, których brakuje nam w codziennym pożywieniu, a są niezbędne dla naszych organizmów i dlatego też superfoods stały się pojęciem tak pożądanym, a zarazem modnym. Produkty te uważane są najczęściej za drogie oraz takie, które niemalże muszą pochodzić z dalekich stron świata. Swoim dzisiejszym tekstem chciałabym przekonać jednak Was, drodzy czytelnicy, że i w naszej szerokości geograficznej znajdziemy kilka produktów, które możemy z powodzeniem uznać za superżywność. 

Siemię lniane vs. nasiona chia 

Na pierwszy ogień idzie chyba jedna z najlepiej rozpoznawalnych par. Od jakiegoś czasu widoczny jest znaczący wzrost popularności nasion szałwii hiszpańskiej (czyli właśnie chia), która zdaje się wypierać nasze swojskie siemię lniane. Poniżej grafika podsumowująca oba składniki. 

Który wybrać? Na pewno nie jest to jednoznaczne, ponieważ oba produkty mają sporą ilość niezbędnych składników odżywczych i będą wspomagać prawidłowe działanie naszego organizmu. Wszystko zależy od tego, czego w danym momencie poszukujemy - jeśli brakuje nam magnezu oraz chcemy wprowadzić do naszego jadłospisu większą ilość wielonienasyconych kwasów tłuszczowych oraz białka. Z kolei osoby zwracające uwagę na wapń, czy błonnik oraz liczące każdą kalorię chętniej sięgną zapewne po nasiona chia. 

Ze względu na zawartość składników odżywczych, siemię lniane wspomaga obniżanie stężenia cholesterolu oraz trójglicerydów we krwi, przeciwdziała chorobom serca oraz części nowotworów. Aby wydobyć z niego wszystkie dobroczynne właściwości, ziarna należy zmielić tuż przed spożyciem. Jedzone na zimno jako dodatek np. do sałatek, czy koktajli dostarczą wspomnianych wyżej składników. Zalane wrzątkiem utworzą kisiel, który będzie osłaniał błonę śluzową gardła i żołądka. 

Pomijając jednak cechy oraz skład obu produktów, siemię lniane jest dużo tańsze niż nasiona chia - 7,72 za 1 kg vs. 31,56 zł za 1 kg (ceny pochodzą ze sklepu frisco.pl i były sprawdzane 11.10.18) i wybierając je narażamy naszą planetę na mniejsze zanieczyszczenie spowodowane transportem. Szałwię hiszpańską możemy więc, ale wcale nie musimy spożywać - mamy bardzo dobry własny zamiennik. 

Jagody goji vs. żurawina

Jagody goji są również u nas dość popularne. Wiele osób dodaje je np. do owsianek, zdrowych deserów itp. Nie jest to zupełnie bezpodstawne. Jagody te mają bowiem wiele dobroczynnych właściwości na nasz organizm, z których część można zobaczyć powyżej. Niestety jednak najlepiej działają kiedy są świeże i surowe, natomiast do naszego kraju z Tybetu, czy Mongolii przybywają właściwie zawsze już ususzone, po obróbce. Długa droga również nie sprzyja zachowywaniu wszystkich składników odżywczych, które pierwotnie znajdowały się w jagodach. Tutaj właśnie z pomocą przychodzi żurawina. Od dawna stosowania przez nasze mamy i babcie jako panaceum na infekcje układu moczowego. To działanie żurawiny nie jest wyłącznie legendą - faktycznie wspomaga tę część naszego organizmu. Oprócz tego, dzięki sporej zawartości witaminy C, ma działanie antyoksydacyjne oraz jest dobrym źródłem witaminy B, czy błonnika. Podobnie jednak jak w przypadku jagód goji - najlepsze działanie mają jak najmniej przetworzone owoce. W sezonie można kupić świeżą żurawinę i stosować ją od razu lub mrozić albo robić domowy sok. Większość dobroczynnych właściwości zostanie zachowana i będziemy mogli cieszyć się nimi przez cały rok. Jednocześnie należy uważać na żurawinę już ususzoną - ze względu na oryginalnie dość kwaśny smak dodaje się do niej bardzo dużo cukru. 

Szpinak vs. spirulina

Od kilku lat algi morskie (do których należy spirulina) stają się w Polsce coraz powszechniejsze. Używamy ich w tabletkach lub sproszkowanych do koktajli, jogurtów itp. Uważa się je za superżywność ze względu na różne dobroczynne składniki. Spirulina przede wszystkim zawiera cenny kwas gamma linolenowy (związek chemiczny, który dobrze wpływa na nasz układ sercowo-naczyniowy, działa przeciwzapalnie i dobrze wpływa na stan włosów, czy paznokci), ma w sobie również białko, barwniki antyoksydacyjne oraz sporo składników mineralnych, czy witamin. Niemniej jednak główną, zasadniczą wadą tego typu alg jest fakt, iż są one sprowadzane i nie hoduje się ich na terenie Polski. Oznacza to, że część dobroczynnych składników jest wytracana już na etapie transportu, a sam preparat jest dość drogi - najlepsze firmy rozprowadzają swoje sproszkowane glony za minimum kilkadziesiąt złotych - i chociaż można też znaleźć tańsze wersje, to niekoniecznie polecałabym ich zakup. Bardzo tania spirulina z nieznanego źródła może bowiem zawierać substancje toksyczne oraz uczulające. Najbardziej uważać należy na algi pochodzące z Chin i sprzedawane na popularnych portalach w nieoznakowanych opakowaniach. 

Takiego niebezpieczeństwa nie mamy w przypadku szpinaku. Ta zielona roślina nie musi być bowiem sprowadzana z dalekich krajów i możemy hodować ją także w przydomowym ogrodzie. Jeżeli jednak nie mamy do tego warunków, to to zielone warzywo dostępne jest praktycznie w każdym sklepie w formie świeżej lub zamrożonej, a jego cena nie jest wysoka i wynosi ok. kilku złotych za paczkę. Oczywiście w sezonie szpinak można zakupić jeszcze taniej. A jakie są jego właściwości? Niepozorny i przez wiele osób nielubiany szpinak m.in.:

- ma w sobie pod dostatkiem antyoksydantów, które chronią nas przed nowotworami, zalicza się do nich np. luteina, beta-karoten, czy witamina C,

- jest źródłem witaminy K oraz B2, B6 oraz kwasu foliowego,

- zawiera składniki mineralne takie jak potas, magnez, wapń i żelazo (chociaż nie ma go aż tak dużo, jak utarło się w powszechnej świadomości i nie jest ono aż tak dobrze przyswajalne).

Dodatkowo warzywo to jest niskokaloryczne, smaczne (naprawdę! :)), można przyrządzić je na wiele sposobów oraz, jak już wspomniałam, można je kupić praktycznie wszędzie oraz za niewielkie pieniądze. 

Produkty tak dobre, że nie da się ich wymienić

Trzy powyższe przykłady superżywności dostępnej powszechnie w Polsce zostały zestawione ze swoimi bardziej egzotycznymi kuzynami. Pamiętajcie jednak, że mamy też u nas kilka produktów, których nic nie pobije. Należą do nich na przykład:

- czosnek: o zaletach tego małego warzywa długo można by rozprawiać. Przede wszystkim należy zapamiętać, że ma on działanie przeciwzalpalne, antybakteryjne oraz wspomaga obniżanie ciśnienia tętniczego krwi, 

- produkty kiszone, czyli naturalne probiotyki - jedzmy je regularnie i nasze jelita a wraz z nimi cały organizm, nam podziękują. Kiszone warzywa mają też w sobie mniej cukru oraz są niskokaloryczne, 

- jabłka owoc, którego nikomu nie trzeba przedstawiać. Stanowi on źródło dobroczynnego błonnika oraz flawonoidów, dzięki czemu m.in. chroni nas przed zaparciami, czy rakiem jelita grubego. Pamiętajcie tylko, by owoc ten po umyciu spożywać ze skórką - to właśnie ona jest bogatsza we wspomniane substancje w porównaniu z miąższem, 

- i wiele, wiele innych...

Mam nadzieję, że uwierzyliście mi, iż również w Polsce możemy cieszyć się z dobrodziejstw produktów typu superfoods bez konieczności sprowadzania ich z daleka. Przykłady przedstawione powyżej, to jednak tylko garstka. Zapewniam, że możemy pochwalić się znacznie większą liczbą świetnych produktów roślinnych bogatych w duże ilości składników odżywczych. Zachęcam do własnych poszukiwań.

Linki do cen podanych w tekście:

https://www.frisco.pl/pid,424/n,sante-siemie-lnian...

https://www.frisco.pl/pid,92877/n,sante-skarby-zie...

Zdjęcie tytułowe pochodzi z: https://unsplash.com/photos/uL9KuBXZ76o  

Zdjęcie nr 1 pochodzi z: https://unsplash.com/photos/JqfvDkL6_fA

Zdjęcie numer 2 pochodzi z https://www.pexels.com/photo/bowl-of-red-round-fru...

Zdjęcie numer 3 pochodzi z https://unsplash.com/photos/cuNHegX1GaI