Cześć :)
Melduję, że mimo napiętego do granic możliwości dnia, poćwiczyłam :)
A dokładniej:
- 200 brzuszków,
- basen 40 x 25m.,
- pół godziny biegania.
Miałam dziś niezłą kondycję, chyba jakiś dobry dzień. Pływać mogłam prawie bez przerwy 1,5h, a jeśli chodzi o bieganie to mogłabym się dziś nie zatrzymywać. Sama siebie zdziwiłam :)
Zjedzone:
- sałatka warzywna tradycyjna (kukurydza, jajko, groszek, wędzona pierś z kurczaka, ogórki, majonez),
- gruszka,
- żeberka pieczone w kapuście z ziemniaczkami (pycha!),
- kawa zielona ze słodkim ryżem w miodzie,
- kawałek sernika domowej roboty z truskawkami (nie oparłam się :( ),
- kotlecik z sandacza,
- herbata czerwona,
- drożdże,
- jogurt naturalny z miodem,
- woda (nie wiem ile wyszło, ale za mało).
Czuję się ogromnie przepełniona. Sporo tego jedzenia wyszło, tak to jest jak się jedzie do 3 rodzin w gości w ciągu jednego dnia. ;) Wszyscy namawiają do jedzenia, "no i u mnie nawet kawałka nie spróbujesz"??? I ten wyrzut...
Ale dzień spędzony bardzo aktywnie. Rano basen, później obiad z rodzinką, odwiedziny w 3 miejscowościach, bieganie, w międzyczasie zdążyłam zrobić maraton z wyborem ubrań na weekend majowy, potem brzuszki i oglądanie Małych Gigantów z mamą. :D
Jestem w miarę zadowolona z tego, jak ciuchy na mnie leżą. Nie jest idealnie, ale jest całkiem ok, póki co.
A ten obrazek mnie rozłożył na łopatki (i wszystko jasne!):
Miłego weekendowania
angelisia69
24 kwietnia 2016, 03:07zroznicowane menu ;-) i smaczne,ale raz na jakis czas nic sie nie stanie.Tez mam nieraz dni ze mam mega energie i wtedy ja wlasnie pozytkuje na cwiczenia ;-) fajnie ze widzisz zmiany ktore w tobie zachodza,oby jak najwiecej ich bylo.Pozdrawiam