Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 7., pies z ADHD i prace w ogródku


Cześć! :*

Ale dziś był piękny, ciepły i słoneczny dzień! Temperatura wskazywała 21 stopni w cieniu, powoli chyba zacznę myśleć o opalaniu, bo twarz po zimie taka blada. :PP

Dziś ostro dałam w palnik z ruchem, nawet teraz, po gorącej i relaksującej kąpieli i odpoczynku, wciąż czuję, że drżą mi mięśnie :)))

Czyli tak, z dzisiejszego ruchu/ ćwiczeń:

  • 100 pompek damskich,
  • 2,5 godziny spaceru (myślałam, że mi po powrocie nogi wejdą w... no, wiadomo :p),
  • 3 godziny grabienia i spulchniania trawy w ogrodzie.

Miałam jeszcze szczere chęci iść pobiegać na wieczór, ale nie, po prostu nie dziś. Po robocie w ogrodzie  bolą mnie plecy, ręce, nogi, całe ciało :))) 


To coś wspaniałego, taka praca na świeżym powietrzu. Nie dość, że można się nacieszyć słońcem, czystym powietrzem, nasłuchać śpiewu ptaków, to jeszcze do tego można się naprawdę nieźle zmęczyć. Padłam już, po prostu dawno nie miałam takiej porcji ruchu.

Aż nie mogę uwierzyć, ale kalkulator na Vitalii pokazał mi, że w samym ogródku spaliłam ok. 914 kcal :D A jeszcze doliczmy do tego ten spacer i pompki. No okej, myślę, że nadrobiłam wczorajszego lenia, jestem z siebie dumna :))))


Cały ten czas jak pracowałam w ogrodzie biegał wokół mnie pies. On nie ma ADHD, on ma co najmniej potrójne ADHD. Ten zwierzak nie usiądzie nawet na chwilę, on wiecznie biega, skacze, liże, gryzie, aportuje, goni kota, turla się, lata... i tak w kółko. Wykończył mnie. Mały pyrdek, a podskakiwał mi na wysokość nosa, nie dawał mi spokojnie pograbić, tylko non stop mnie ciągał, szczekał i skakał. Świetny jest, naprawdę udany :D

Sąsiad skomentował, że tego psa jest więcej w powietrzu niż na ziemi :)))

Może jutro zrobię mu zdjęcie, to go Wam pokażę :)


Podsumowując jedzenie:

  • otręby owsiane z cynamonem, kawałkami jabłka, rodzynkami i mlekiem,
  • banan,
  • talerz zupy krupnikowej i ugotowane skrzydełko kurczaka,
  • bułka wieloziarnista z masłem i twarogiem,
  • jogurt naturalny z miodem,
  • kawa zielona z kawałkiem hm... nie wiem jak to nazwać... ziarna w miodzie? coś jak sezamki, ale większe ziarna -  jest to słodycz z Białorusi.

Zrobiłam dziś udane ciuchowe zakupy :D Mam śliczną błękitną bluzkę sportową, taką na co dzień. I do tego dwie sukienki w zupełnie różnym stylu.

Kupiłam pierwszą o takim kroju (zdjęcie 1.) i takim kolorze i wzorze (obrazek 2.):

 

oraz sukienkę o takim kroju (tylko, że wzór to w falujące pasy czerwono-białe):

Obie sukienki leżą bardzo dobrze :))) To spora radość, nie spodziewałam się, że będzie tak dobrze - z powodu skoku wagi. A jednak jest ok, nawet mi się spodobało, jak wyglądam ;)

Miłego wieczoru!! (noc)

  • ewela22.ewelina

    ewela22.ewelina

    6 kwietnia 2016, 16:23

    sukienki piękne:)

  • angelisia69

    angelisia69

    6 kwietnia 2016, 03:14

    jak ja zaluje ze nie mam ogrodka,z mila checia bym sobie w nim popracowala :P Sukienki bardzo ladne,choc ogolem nie przepadam za nimi i mam chyba 2 w szafie :P najlepiej mi w szortach,ew. w spodnicach.Czemu nie ma fotki w kieckach?Pozdrawiam

    • _czarodziejka

      _czarodziejka

      6 kwietnia 2016, 11:42

      Wstydzę się dodawać swoje zdjęcia :P Może kiedyś się przełamię, ale jeszcze nie teraz. Na razie wolę pozostać jak najbardziej anonimowa, już i tak dużo tu o sobie piszę ;) A i dziękuję, te sukienki to faktycznie dobry zakup :))) Ps. Jak ja bym chciała chodzić swobodnie w szortach! Na razie mam na to za grube i brzydkie uda :(

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.