Witajcie Kochani!
Wiem, bardzo długo mnie TU nie było, ale tyleee się wydarzyło, że nie miałam czasu ani chęci zaglądać do kompa, a nie ukrywam, że czułam się jakbym stanęła w miejscu, ale po kolei.
Na początku października przyjechał mój P. byłam szczęśliwa, bo stęskniłam się za Nim (mieszkamy od siebie jakieś 500km).. No i został, aż po dziś dzień czyli 3 tygodnie powoli mam go dość, ale ogółem wkońcu czuję się kochana i doceniana.
W pracy mam mega kocioł, co potęguje stres, a za tym lenistwo, zajadanie emocji itp itd... Sprzedali mi firmę, w ten poniedziałek zwolnili 5 osób (całą "górę" czyli dyrektorów i kierowników) i zostaliśmy sami sobie. Firmę przekształcają i cholera wie co jeszcze mnie czeka, ale czuje, że nie będzie to nic miłego...
We wtorek, chciałam sobie zrobić legalne wolne i chciałam oddać krew, ale niestety nie przeszłam badań lekarskich poza tym trafiłam na strasznie upierdliwego lekarza, po części może to dobrze... nie mogłam oddać krwi z powodu za małej ilości żelaza, nowego partnera (trzeba odczekać 6 miesięcy, żeby ew wykryć HIV i inne żółtaczki, czy choroby) i o zgrozo z powodu ciśnienia... miałam 160/110!! Masakra, nigdy tak wysokiego nie miałam i nie powiem zawsze mama powtarzała mi, żebym się zabrała za siebie, a ja ze śmiechem mówiłam, że na coś trzeba umrzeć... a teraz się jednak mega przestraszyłam
Dziś miałam leniwy dzień w pracy (tak jest od wtorku).... Pojechałam do swojej pani doktor z uczelni spędziłam 4 godziny słuchając o sprawach sądowych, doradziła mi co robić... i poczułam się lepiej, jakbym wyrwała się w tej masakrycznej dziury w jaką się wpakowałam... jakbym zaczęła żyć... więc dziś zaczynam swoje postanowienie i wyzwanie, za pół roku chce się widzieć o 2 rozmiary szczuplejsza
Przygotowałam sobie już mieszankę rodzynek, pokrojonych śliwek suszonych, płatków migdałowych, siemienia lnianego oraz orzechów włoskich do owsianki na śniadanie do pracy
Czuje się jakoś naładowana pozytywną energią, chyba wkońcu dorosłam do tego by się zmienić
AAAAAAAAAAAA zapomniałam, umiem pływać! Byłam na basenie, weszłam i naraz przepłynęłam pół basenu! a w życiu nie mogłam przepłynąć nawet metra! No i od wtorku codziennie chodzę na spacer
Więc czas - START!
Buziaczki
RUDA
Gabriela60
23 października 2014, 23:19hejka o widze ze ciebie tez dawno nie bylo..heh mnie tez zapraszam cie na moj pamietnik...tez mam wiele zmian..