Rano zważyłam sie i niestety waga poszybowala w górę .Mam karę za zjedzenie nadprogramowych naleśników i paru kostek czekolady.
Za to dzisiaj dietetycznie moge być z siebie dumna.A nawet trochę poćwiczyłam.Już czuję zakwasy
Przyznam się , że trochę zmotywował mnie mój slubny.Ale rano byłam na niego zła jak osa.Ale od początku.Oglądaliśmy program Martyny Wojciechowskiej o jej wyprawie do Wenezueli.A tam wiadomo panuje kult piekna, a operacje plastyczne są na porządku dziennym.Jakiś facet powiedzial, ze takie inwestowanie w siebie podnosi status społeczny kobiety.Zażartowalam , że mój status społeczny też się podniósł, bo ostatnio zainwestowałam wszystkie moje zaskorniaki w przedłużanie rzęs.I muszę się przyznać , że poczulam się wspaniale.Moja samoocena bardzo się podniosla.Poczułam się parę cm wyższa i kilka kg szczuplejsza.Wszyscy zachwycali się moim ''uwodzicielskim' spojrzeniem.
A moj ukochany mąż spojrzał na mnie i z ironicznym uśmiechem wycedził , że mój status społeczny jeszcze bardziej by wzrósł, gdybym schudla z 30 kg.To miał być taki żart z jego strony, ale gdyby spojrzeniem można było zabić- to mój ukochany już leżałby martwy.
Ale przyznam się ,że ja potrzebuję czasami takiego "psychicznego "kopa,Zaraz zbieram się w sobie i zaczynam ćwiczyć i trzymam dietę.Myślę wtedy:Ja ci pokaże i schudnę . Problem jest tylko w tym , że ja to powtarzam od 20 lat
anilewee
7 stycznia 2012, 12:11to pokaż mu raz a porządnie!:D a mąż to napewno z żartem właśnie mówił, a nie że z przekąsem czy coś:)
Kapierka
7 stycznia 2012, 10:42Ach ci faceci... Potrafią nas podnieść na duchu :) Ja na mojego też się złoszczę, że mnie pilnuje i zapominam, że wcześniej sama go o to prosiłam :/ Ale tak to już chyba jest w życiu. Najpierw wkoło gadamy o odchudzaniu i obiecujemy sobie, i prosimy o wsparcie, a potem gdy nam się noga powinie to się denerwujemy gdy On coś delikatnie nam przypomni na ten temat. Oj ciężko dogodzić kobiecie :)
KasiaWarszawa26
6 stycznia 2012, 22:00dobry żart...
moniq1989
6 stycznia 2012, 21:55:) czasami trzeba 20 lat, żeby podjąć walkę jeszcze raz i wygrać. Trzymaj się kochana!