Jestem zadowolona z wczorajszego dnia . Jedzenie ok ,a trening nawet więcej niż ok ,bo zgubiłam się w lesie i zamiast założonych 8 km przeszłam 10,5 km - to prawie połowa dystansu ,który mam przebiec w październiku. No nie powiem czuję dzisiaj te kilometry, głównie w stopach . Zakwasów nie mam ,raczej taką sztywność mięśni .Dzisiaj dzień odpoczynku.
Jedzenie:
1. Tost z dwóch kromek chleba żytniego (takiego bez drożdży ,bardzo smaczny ,kwaśny chlebek), ser żółty,szynka i pomidor.
2. Sałatka w moim rodzinnym domu nazywana wiosenną-sałata masłowa.pomidor ,ogórek,zielona cebulka,koperek,jajko na twardo i sos z jogurtu naturalnego z przyprawami . Do tego kromka chleba gwarka z masłem i szynką.
3. Banan
4. Puree ziemniaczane ,pierś z kurczka duszona z cebulką i słodką papryką i surówka z młodej kiszonej kapusty z marchewką.
5.Koktajl z ok. 20 dkg truskawek ,pół banana, 2-3 łyżki jogurtu naturalnego ( bardzo lubię ten z bakomy o łagodnym smaku) i odrobina miodu. 1,5 kromki chleba gwarka z białym wędzonym serem i pomidor.
Nie było podjadania ,kolacja w okolicy godziny 18.00.
zielona_jaszczurka
2 czerwca 2016, 08:26Bardzo Wam dziękuję za miłe słowa i wiarę w mój sukces ,szczególnie na początku dodaje mi to otuchy ! Pozdrawiam.
angelisia69
1 czerwca 2016, 13:31hehe czyli warto sie nieraz "zagubic" w lesie ;-) Smaczne jedzonko,powodzenia zycze!