Mam 36 lat ,164 cm wzrostu i ważę 92,5 kg ( pomiar z wczoraj).Jak zapewne większość z was od lat borykam się z problemem nadwagi ,a teraz już otyłości - właśnie niedawno dotarło do mnie ,że to już ćwierć wieku..... Setki razy rozpoczynałam dietę i tyleż samo razy ponosiłam porażkę. I tu nasunęła mi się pewna myśl , że zawsze przede wszystkim koncentrowałam się na zmianie diety ,a aktywność fizyczną traktowałam marginalnie i że może to właśnie błąd ? Więc tym razem postanowiłam zrobić inaczej: stawiam przede wszystkim na ruch , a jeśli chodzi o sposób odżywiania to zamierzam go zmieniać etapami ,ale bardziej chciałabym postawić na zdrowsze żywienie ,niż na restrykcyjne diety czy liczenie kalorii.
Plan jest piękny ,prawda ? Wymyśliłam go już jakiś rok temu ,ale realizacja idzie jak po grudzie ..... Problemem jest to ,że jestem typem leniwca z gatunku tych co znajdzie sto wymówek ,żeby tylko nie wyjść z domu - klasyka gatunku czyli dzisiaj już nie pójdę ,bo za późno ,za zimno ,za ciepło, za nie wiem co ,ale jutro pójdę już na pewno , po czym w kolejnym dniu jest tak samo. Próbowałam się jakoś zmotywować do działania ,ale nic się nie sprawdzało,aż w marcu tego roku usłyszałam w radiu reklamę Silesia Maratonu i to był strzał w dziesiątkę! Mam cel i motywację ; 1 października 2016 r chcę przebiec półmaraton czyli przeszło 21 km!
Nie ukrywam ,że ten dystans mnie troszkę przeraża,ale co tam jak kraść to miliony ,jak spadać to z wysoka! A prawda jest brutalna - moja kondycja na dzień zapisania się na zawody była tak zła,że mogłabym tego dystansu nie przejść ,a co dopiero przebiec.Ale jest już troszkę lepiej- przez cały maj maszerowałam 3-5 razy w tygodniu po 7-9 km. Taki sam plan jest na czerwiec.Dopiero od lipca planuję zacząć treningi biegowe. W czerwcu chce zająć się też dietą ,bo puki co pcham do buzi co popadnie i z racjonalnym odżywianiem nie ma to nic wspólnego.Dlatego chciałabym prowadzić tutaj rodzaj dziennika żywieniowo-treningowego,żeby mieć napisane czarno na białym co dokładnie jem i robię.
Cele dietetyczne na czerwiec to:
-5 posiłków dziennie
-ostatni posiłek na ok. 4 godz. przed snem
-zero słodyczy ( to moje największe uzależnienie)
Trening 4 x w tygodniu min. 7 km ( dni treningowe to wtorek,czwartek ,sobota i niedziela).
No to zaczynam.....