Dziś ogarnę sobie tylko trochę więcej ruchu i będzie fantastycznie. To dziwne, ale naprawdę nie widzę ani jednego powodu, żeby nie osiągnąć celu. Chociaż miałabym się turlać - dam radę. Byle do przodu. To zdrowsze jedzenie też jakoś lepiej na mnie działa, od razu jakby mam więcej siły i ochoty na cokolwiek.
Swoją drogą, nienawidzę lata. Naprawdę, jak patrzę na pogodę za oknem to myślę 'o jak ładnie', ale zaraz potem przypominam sobie, że wystarczy, że wyjdę tam na kwadrans i już ją znienawidzę. Po cichu liczę, że te upały znikną tak szybko jak szybko się pojawiły.
Dziękuję wam za wszystkie komentarze pod poprzednim postem. Mam motywację, ale to zawsze bardzo miło wiedzieć, że mam w was wsparcie. Dziękuuuuję.
aska1277
27 sierpnia 2016, 13:22Chwila moment i lato zniknie.... zobaczysz :)
angelisia69
27 sierpnia 2016, 12:12Skoro taka pewna sukcesu jestes,to nie ma opcji zeby sie nie udalo ;-) Swietne podejscie,bo im bardziej watpimy,tym mniej osiagamy,bo wewnetrznie sie blokujemy.Upaly?szczerze to zdycham jak sa,cala opuchnieta chodze,ale koncowka lata to nawet niech poprazy jeszcze bo niebawem zatesknimy za cieplem :P Choc jesien to uwielbiam najbardziej.Pozdrowionka