Jestem już po poniedziałkowej, porannej kawie, więc mogę zebrać myśli i napisać, jak mi minął weekend.
Otóż był dość intensywny. W sobotę spotkałam się z moją przyjaciółką, byłyśmy na pysznym obiedzie, pozwoliłam sobie też na deser, ale to były lody, więc nie tak najgorzej :) Wieczorem impreza urodzinowa mojej znajomej, nie piłam alkoholu, skubnęłam nieco sałatki w ramach kolacji, ale od chipsów, orzeszków i tego typu rzeczy trzymałam się z daleka. Mimo wielu pokus wytrwałam przy swoich postanowieniach.
W niedzielę było trochę gorzej. Rano normalnie zjadłam śniadanko, później trochę wcześniejszy obiad, bo musiałam iść do pracy, a nie chciałam najadać się byle czym. Niestety nie do końca się udało, bo pracowałam od 11 do 21, no i później już zrobiłam się głodna, więc trochę podjadałam różnych przekąsek w tym niestety słodycze. Aczkolwiek spożytkowałam zjedzone kalorie, bo prowadziłam bal dla dzieci, były tańce, zabawy. Tak jak pisałam wcześniej nie mam zamiaru winić się za kawałek ciasta, bo nie chodzi mi o to, żeby wszystkiego sobie zabraniać. Bardziej chcę się nauczyć zdrowo żyć i już wiem, że powinnam popracować nad planowaniem swoich posiłków, tak żeby uniknąć właśnie takich sytuacji, że robię się głodna, nie mam nic przygotowanego do jedzenia, a na stole stoją ciasta, słodycze, paluszki itd. Mam nauczkę na przyszłość.
Dzisiaj już wszystko wraca do normy. Jeśli nie wrócę za późno do domu, to może co sobie poćwiczę tak na początek, bo od tego tygodnia chcę wprowadzić lekkie treningi.
Życzę wszystkim dobrego tygodnia :) !