Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
urlop


pierwszy dzień urlopu... wydarliśmy z Mizernej na Lubań,, 18 km , 4,5 godziny dreptania. Dało w kość podejście. W ramach uzupełniania energii przy takim wysiłku zaliczyłam dwa ciastka zbożowe, trochę czekolady, pół bułki z wędliną. Po 18.00 zjadłam obiad w zajeździe barszczyk z pasztecikiem i spasowałam, bo tak się tym objadłam, że zamówioną sałatkę z kurczakiem wzięłam na wynos. Więc chyba tragedii nie ma.

Gdybyś tam była, Pysiu. A może byłaś?

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.