i tak... obawiałam się ale po wczorajszym ważeniu czułam że będzie dobrze. I jest dobrze:).
Dziś waga 76,7kg!!!!!! JUPI, HURA, YES, YES, YES!!!! No i właśnie takich efektów chciałam na swojej diecie, ale niestety... Teraz wiem, że ani tyci tyci nie żałuje zakupu diety.
w sumie to tak: gdy wykupowałam dietę było 79,5
gdy zaczynałam menu diety było 78,6
a dziś 76,7kg... same oceńcie, ja już wiem- chudnę Kochane, chudnę!!!!!
taki spadek po 11 dniach diety:)
w poniedziałek znów się zważę i zrobię pomiary, wtedy będzie porównanie dwóch tygodni diety.
Spodnie mi na tyłku wiszą, zaczyna pojawiać się talia, a i brzuch nawet z wieczora już nie wygląda jak ciążowy... ha, kurcze, jaka ja szczęśliwa jestem:). Za tydzień Malizna będzie miała urodzinki- drugie, będzie wiele pyszności, ale postaram się być grzeczna...
chciałabym przez ten tydzień zgubić kolejny kilogram, tak do 75,5, a do świąt ważyć 72 kilo.... ale laska się robię, wiem, że z tą wagą to nie laska a kłoda mogę być, ale zaczynam się czuć naprawdę bardzo dobrze w swoim ciele....
moje motto na dziś:
a i jeszcze się pochwalę, dziś mam na obiad żurek z kiełbasą:):):)
a ja na diecie jestem:)
jakby to rzekł mój Starszak- "niesamowite".
buźka, menu napiszę wieczorem:)
Dziś waga 76,7kg!!!!!! JUPI, HURA, YES, YES, YES!!!! No i właśnie takich efektów chciałam na swojej diecie, ale niestety... Teraz wiem, że ani tyci tyci nie żałuje zakupu diety.
w sumie to tak: gdy wykupowałam dietę było 79,5
gdy zaczynałam menu diety było 78,6
a dziś 76,7kg... same oceńcie, ja już wiem- chudnę Kochane, chudnę!!!!!
taki spadek po 11 dniach diety:)
w poniedziałek znów się zważę i zrobię pomiary, wtedy będzie porównanie dwóch tygodni diety.
Spodnie mi na tyłku wiszą, zaczyna pojawiać się talia, a i brzuch nawet z wieczora już nie wygląda jak ciążowy... ha, kurcze, jaka ja szczęśliwa jestem:). Za tydzień Malizna będzie miała urodzinki- drugie, będzie wiele pyszności, ale postaram się być grzeczna...
chciałabym przez ten tydzień zgubić kolejny kilogram, tak do 75,5, a do świąt ważyć 72 kilo.... ale laska się robię, wiem, że z tą wagą to nie laska a kłoda mogę być, ale zaczynam się czuć naprawdę bardzo dobrze w swoim ciele....
moje motto na dziś:
a i jeszcze się pochwalę, dziś mam na obiad żurek z kiełbasą:):):)
a ja na diecie jestem:)
jakby to rzekł mój Starszak- "niesamowite".
buźka, menu napiszę wieczorem:)
martyniunia
1 marca 2013, 21:36widzisz mówiłam Ci, że dasz radę :)
fiona.smutna
1 marca 2013, 13:43:) cieszę sie z Tobą:)))
Jess82
1 marca 2013, 12:48Brawo brawo! Tak trzymaj:):)
gutek7
1 marca 2013, 12:02fajnie Ci, ja gdzieś za tydzień będę miała sądne ważenie i jak znów stracę trochę masy mięśniowej to się podłamię. Tłuszcz się chowa po kątach a spalam nie to co trzeba, musze się mu jakoś do dupy dobrać.....hihihih tj. sobie do dupy