Niestety jestem typem, który zawsze musi mieć pod górkę z własną głową. Mój mąż, który nie jest na żadnej diecie, nałogowo kupuje słodycze (wafle holenderskie, które uwielbiam) i chrupki (kukurydziane orzechowe). To ciągle u nas w domu zalega, staram się nie ruszać, ale rożnie wychodzi. Efekt jest taki, że się męczę strasznie, chciałam ze słodyczy naprawdę zrezygnować, ale nie potrafię, skoro coś jest w domu dostępne, nie umiem zostawić w spokoju. No nie potrafię. Wczoraj mu się poryczałam i nakrzyczałam na niego, że naprawdę za dużo ważę, ze to, ze jemu wieloryb nie przeszkadza, nie znaczy, że mi też nie. Dobiło mnie pewnie też to, ze lada moment dostanę okresu, chyba zatrzymuję wodę, bo przyszły mi prawie 3 kg (97,7 było kilka dni temu, a naprawdę nie miało powodu, żeby AŻ TYLE doszło). Moja motywacja jest żadna, jestem w dołku, nie mogę patrzeć na brzuch, któremu od ciąży zrobił się "nawis" i bimba mi nad majtkami. No cofa się na sam widok no.
Ostatnio nie miałam ani jednej normalnie przespanej nocy dzięki dzieciakom, lekko się podziębiłam, mam zdecydowany spadek formy i jest mi bardzo źle. Plus cera mi się posypała, nawet w ciąży nie miałam tak fatalnej. Patrzeć na siebie nie mogę, na gotowanie nie mam czasu, bo ciągle dzieciaki coś chcą, młodej się mamoza nasiliła. No a mnie kolana bolą (co również wczoraj mężowi wychlipałam, a on oczywiście zbagatelizował). Ćwiczyłam wczoraj na orbi, dziś też poćwiczę wieczorem, chociaż przy tętnie, jakie osiągam, czasem boje się, że zemdleję. Zamieniłam się w grubą, sapiącą mammę, tylko wąsa brak i zapachu smażonego na odzieży.
Tak tak, dziś dzień pod znakiem "jestem najgorszą matką, żoną, kobietą i sobą na świecie".
Lolaki
12 listopada 2014, 13:47a co do slodyczy ja tym razem zmienilam zdanie .Nie zabraniam sobie jak widze ze mala je ciasteczko czekoladowe i ja sie slinie na jego widok to tez je zjem nie 10 na raz w ukryciu ale jedno z niunka .Mam czekolade gorzka w lodowce tez od czasu do czasu zjem kawalek do kawusi .Nie ze mnie nie wolno i zazdroszcze innym tez jestem czlowiekiem i tez chce ciasteczko (jedno!!!).Jak maz przyniesie wafelki poloz sobie jednego na talezyk i pozwol sobie go zjesc zobaczysz na jakis tydzien dwa ochotka na niego spadnie taki zakazany owoc chyba dziala .
Lolaki
12 listopada 2014, 13:43Wiem co to nieprzespane nocki niunka budzila sie o 11 ,2 a o 5:30 byla juz wyspana padalam na pysk pomimo ze schudlam po ciazy ze 107 do 93 we wrzesniu na dwuch latkach niunki waga znowu wskazywala101 kilo pomogla mi vitali smacznie dopasowana wbilam sie w rytm jakos i probuje chociaz ciezko czasem przygotowac posilek tylko dla siebie .Trzymam kciuki chociaz wiem ze kiedy dzieci sa malutkie ciezko sie skupic na swoich potrzebach wazniejsze sa zupki przecierowe a i na nie czasem brak jest czasu nie mowiac juz o myciu zebow (nauczylam sie jak malutka sie urodzila najszybszego mycia zebow i porannej toalety na swiecie tego jestem pewna). postaraj sie byc dla siebie dobra jak dla swoich dzieci nie chlostaj sie niemilymi myslami nie jestes sama ze swoim obwislym brzuszkiem nas mam z takimi brzuchami jest na vitalii mnustwo wisza nie tylko nam ale i miliona innych matek na calym swiecie.Wole zeby wisial niz mialabym nie miec dzieci .Teraz wisi za rok dwa moze bedzie plaski:-)))).Czegonam serdecznie zycze.
blakin
12 listopada 2014, 22:48Fantastyczne słowa i jakże prawdziwe! ... Historia niejednej z nas!
Lolaki
12 listopada 2014, 13:25Sonko na wstepie pozdrawiam.Jestes dzielna mama dwojga zdrowych dzieci niestety tak wyglada zycie jak sie je ma .Niewyspane noce brak czasu dla siebie ja mam jedno i calkowicie Cie rozumiem .U mnie troche potrwala zanim sie wzielam za siebie musialam odespac odpoczac .Zreszta robilam tylko rzeczy ktore naprawde musialam pranie prasowanie obiad .Zapuscilam sie ja zapuscil sie dom ale za to dziecko wesole i szczesliwe .Znajdziesz swoj rytm nie katuj sie pozwol sobie odpoczac spacer zupelnie wystarczy to tez jest jakis ruch.Jestes wspaniala kobieta matka zona a powlutku bedziesz mogla zadbac i o siebie .Wiem jak bardzo sie chce wygladac dobrze zobaczysz powolutku dojdziesz do siebie .Wytrwalosci zycze .
Yrithee
12 listopada 2014, 13:31Dzięki za ciepłe słowa! Dziś zobaczyłam 97,2 kg. Ostatnio tyle ważyłam w 8 miesiącu ciąży... Mieszkanie staram się jakoś ogarniać, ale dziś znów odsypiałam w dzień do 11 (od 9), żeby jakoś funkcjonować i jestem strasznie rozbita. Brakuje mi takiej pracowej rutyny - na 8 dziecko do żłobka, na 9 do pracy, o 17 wychodzę, wiem, kiedy jem posiłki, wiem, kiedy spać... A teraz... Od roku w domu, od pół roku w depresji. No źle jest ostatnio. Brak mi tego kopa, energii, którą kiedyś miałam.
MagaGo
12 listopada 2014, 13:14Trzymaj się, przesyłam uściski i życzę wytrwałości, jutro będzie lepiej. Ja leżę w łóżku z grypa i zapaleniem gardła, bo synek się podzielił. I oczywiście, przelicza ile to mnie kosztuje, bo córeczka u niani a ja nie pracuje. Kupiłam skakanka I na or biegów patrzyłam a tu drugi dzień łóżko. Ale...zawsze jest jakaś dobra strona. Gardło mam tak such nie te, że nic nie mogę przełknąć, wiec nie mam problemu z trzymanie diety;)
MniejWiecej00
12 listopada 2014, 12:44Podobnie jak Ty mam ogromną słabość do słodyczy, dam Ci dobrą radę. Poprosiłam mojego męża (ktory kocha slodycze - i je je codzienne tonami wrecz) aby schowal wszystko w domu tak abym nie znalazła. Tak tez zrobil. Dzieki temu ja nie szukam, nie znajduje i nie spozywam juz slodyczy:) Popros swojego męza o pomoc. Czasami gdy cos niepowolanego wpadnie w moje ręcę, mężulek przypomina mi "no przeciez mialas tego nie jesc" :) Pozdrawiam
Rayen
12 listopada 2014, 12:42Mój facet jest uzależniony wręcz od czekolady, więc znam Twój ból. W kółko przynosi słodkości i próbuje mi wmówić, że powinnam się tym zajadać, zwłaszcza jak ON częstuje. Chyba nie ma na to jakiegoś jednego sprawdzonego sposobu. Silna wola jest tu wystawiana na bardzo ciężką próbę. Będę trzymała za Ciebie kciuki! A co do złego samopoczucia - ej! Każdy ma gorsze i lepsze chwile w życiu! Najważniejsze to widzieć jasno swój cel i do niego dążyć. A na poprawę humoru - orbi to Twój przyjaciel! ;) Może warto na niego przelać swoje frustracje?