Ćwiczę od ponad tygodnia, ale to od zeszłej niedzieli zdecydowałam się zapisywać systematycznie to, co zrobiłam danego dnia.
Tak, pomaga mi to i motywuje do działania.
I tak, już widzę rezultaty. Szczególnie po uniesionych, krąglejszych pośladkach. Skoro już teraz jest fajnie, to co powiem za miesiąc?
Mel B samym swoim wyglądem zachęca człowieka do wysiłku.
Niedziela 7.04 - pupa + nogi
Poniedziałek 8.04 - pupa + nogi + brzuch
Wtorek 9.04 - pupa + nogi + brzuch + ramiona
Środa 10.04 - jak dzień wcześniej
Czwartek 11.04 - 90 minut biegania (i za to dziękuję Oliwii!) + pupa + ramiona
Piątek 12.04 - tylko bieganie - ok. 50 minut
Sobota 13.04 - basen +/- godzina
Niedziela 14.04 - bieganie ok. 40 minut
Do dzisiejszego dnia chciałam jeszcze dołożyć ćwiczenia - ale nie dałam rady. Wykończona matkowaniem dzieci do lat 3 odpuściłam sobie wysiłek, który przecież sprawia mi przyjemność.
I przy okazji powinnam sobie kupić DOBRĄ wagę, bo ta co i rusz kłamie. Jak zresztą wszystkie. Ważyłam się w różnych placówkach i wszędzie wagę miałam inną. Od 60 kilogramów do 64, więc obecnie nie mam pojęcia ile ważę na prawdę. Liczę, że te 61, które wpisałam.