Witajcie czwartek za mną choć miałam wrażenie to to był piątek: panu na portierni życzyłam miłego weekendu, a jak przyszłam do pracy to powiedział jeszcze 8 godzin i weekend więc wszyscy myśleli, że w piątek mam wolne :) Wczoraj na śniadanie jak zwykle kanapka zcuemnego pieczywa z zieloną sałatą i wędliną. Potem kawka z mlekiem, potem smoothie jedno z selera, kiwi, jabłka, imbiru, a drugie z pomarańczy i grejpfruta. To drugie smakowo bo lepsze choć każde muszę mieszać z wodą ponieważ jest dla mnie za gęste. Po południu zupa i kilka leniwych klusek, na kolację kanapka. Po południu pojechałam na działkę trochę poplewić i zrobiłam jedną grządkę marchewki (ja mam takie dluuuze grządki). I mówię do męża wiesz zrobię jeszcze pietruszkę i wiecie co? Na połowie pietruszka wyszła, a na drugiej nic, null, zero, nothing...nie wiem czy jestem zła z tego powodu, smutna czy wręcz wściekła, ale cóż muszę iść kupić i posiac znowu. A miało być tak pięknie..... Kupowałam już ponownie ogórki bo ktoś przyszedł i wyrwał mi że szklarni ponad 25 sadzonek, teraz ta pietruszka, i coś mi się nie widzą buraki.
Jutro jest dzień dziecka i wiecie co zażyczyło sobie moje dziecko??? Cały dzień z mamą i tatą, w tym wycieczka rowerowa... Powiedział, że jego brat na pewno gdzieś pójdzie więc mu może odpuścić wspólny dzień ... A Wy co obstawialiscie? Pozdrawiam
aska1277
31 maja 2019, 20:34Piękne życzenie ma Twój syn :) Ja nie mam na jutro konkretnych planów, wszystko będzie zależało od pogody ;)
wojtekewa
31 maja 2019, 20:39Aż sama byłam zaskoczona, że on chce tylko czas...
agazur57
31 maja 2019, 15:17Kiedyś się zamyśliłam i wchodząc do biuro powiedziałam do widzenia. Taka freudowska pomyłka.
wojtekewa
31 maja 2019, 15:24Hihihi