...dziś jestem. Rzadko bywam smutna. Nawet bardzo rzadko. I wiem że to tak szybko nie minie.....Staram sie nie myśleć, ale....zawsze się myśli prawda? Żeby do końca nie oszaleć wzięłam się za pisanie pracy....pomogło na jakiś czas....Pocieszam się że jest piątek, że weekend się zaczął ale.... to nie będzie miły weekend. Nie lubię się rozczulać nad sobą, ale chyba zaczął sie dla mnie kiepski okres. Trudno. Jakoś to będzie, dam radę, przetrwam. Nie chce tu opisywać co się wydarzyło.....
Napiszę więc, że mimo wszystko byłam biegać Ok. 30 minut. Mam nadzieję że wyszło ponad 5 km(jeszcze nie obliczyłam) Nie jest tak łatwo złamać Wojnierza :)
Jutro też zamierzam biegać, i pojutrze też. Szkoda zmarnować weekendowy czas.
Jutro będzie lepiej....musi być(Przynajmniej taką mam nadzieję)
przebiegłam dokładnie 5,450