Prawie. Bo ja zawiodłam tylko siebie, a oni tysiące kibiców. Nie wiem czy dali z siebie wszytsko w tym meczu, ja napewno, ale nie dałam rady! Wczoraj przebiegłam tylko 3 km.Nie wiem co sie stało ale nagle zalał mnie pot, nie mogłam złapać oddechu, łydki zrobiły się jak ze stali, zaczęło mi się kręcić w głowie, a serce niesamowice mocno walić. Chyba jakieś zawirowania z ciśnieniem bo pierwszy raz tak miałam.
Ogólnie to wczoraj nie był najlepszy dzień. Waga pokazała 1,5 kg więcej. Dlaczego? Pojęcia nie mam. Jem tak samo- a przez ostatnie dwa dni nawet mniej. więco co chodzi? Może chce mnie zniechęcić? Nie dam się!
Podjęłam kolejne wyzwanie. Nie jem pieczywa! Tylko kromkę razowca na śniadanie. Może jak ograniczę węglowodany coś ruszy? Już sama ta deklaracja wpędza mnie w depresje. Jakoś to będzie.
Na ten weekend rozworzenia zaproszeń ciąg dalszy. Dodatkowo czekas nas grill imieninowy. Nasz własny. K ma imieniny w sobotę , ja w niedzielę. Trzymajcie kciuki żebym dała radę i nie skusiła się na coś więcej niż sałatkę.
Miłego dnia!!
Ps. Nikt z Was nie widział mojego życia? Tego poprzedniego, które tak lubiłam i które było pełne radości, uśmiechu i zadowolenia? To obecne powoli mnie wykańcza....
wiosna1956
25 lipca 2009, 14:13dasz rade ze wszystkim ,tylko spokojnie bez nerwacji -pa ,pa -Iwa-
AaAaAaG7
24 lipca 2009, 14:36mojego poprzedniego życia...w którym nie przejmowałam się każdym centymetrem więcej....tak bardzo mi tego brakuje...teraz całe życie zajmuje mi liczenie kalorii...powoli zaczynam mieć tego dość...chciałabym żeby było tak jak kiedys..
stronaglowna
24 lipca 2009, 10:54o to bieganie to była duchota i ciśnienie nie służyło człowiekowi więc nie dziw się dlaczego tak mało przebiegłas