....z moją dietką! Tzn. wczoraj miałam potężny grzech żywieniowy- zjadłam cebulaka z żółtym serem. Był pyszny,nie jadłam ich od prawie 2 mc więc wielkodusznie postanowiłam sobie to wybaczyć.
Gorzej jest z ćwiczeniami. Bieg był tylko w środę(wczoraj też miał być ale K ma dziś 20 km wymarsz z całym oporządzeniem , więc wielkodusznie wykreśliłam bieganie w wczorajszego grafiku. Rower był ale tylko 40 min.
Nie wiem jak się to dziej ale ja dalej nie mam czasu. To to, to tamto i nagle robi się 22.00 a ja w proszku tzn. nie przygotowana na kolejny dzień. Może to dlatego ze przestałam sie śpieszyć i cieszę każdą wolną minutką tych letnich dni...
Weekend znowu imprezowy. Nasi rodzice postanowili się spotkać i mocniej zintegrować. Każdy wie jak wygląda intergacja po polsku :) - grill, piwko i doskonały humor! Tylko żeby mi ten grill za bardzo w boczki nie poszedł. Wszyscy wiedzą jak ciężko powsrzymać się od dobrego jedzonka. Zabieram ze sobą buty do biegania i mam nadzieję ze jak rodzinka będzie się integrować my pobiegamy(przynajmiej nie będę sie denerwować kolejnymi pomysłami weselnymi rodziców)
Słuchajcie ja nie wiem co sie dzieje, bo waga i wymiary bez zmian ale spódniczka - ta rozmiar 36 robi się za duża, odstaje w pasie i muszę nosić ja na biodrach(widać czasem się przydają ).
Nie żebym nie byłam zadowolona z tego faktu ale to trochę dziwne.... Może za tydzień, dwa coś się ruszy- jak nie będę tyle jadła.
Miłego odpoczywania od codziennych stresów!!!!
borufka007
17 lipca 2009, 12:12tak to juz jest, waga stoi, bo masa się nie zmienia, ale mięśnie się tworza skoro ćwiczysz :] eh ja nie wiem co za ćw. dziś wymyslić. na basen nie bede miała chyba czasu, może wiec tzw. kijki... sama nie wiem