...nic.....kompletnie. Dieta? chyba nie ma. Motywacja? Uciekła. Bieganie? poszło w odstawkę....Podsumowując- ogólna katastrofa.
A najgorsze jest to że nawet mnie to nie złości!
Od początku
1. diety nie ma bo: weekend spędziliśmy u teściów z Małą(moją 12 -letnią siostrą). bilans? pływanie i gofr i chipsy(nie wiem dlaczego, nawet nie miałam ochoty...., ale zjadłam). dodatkowo we wtorek po miesięcznej nieobecności wróciła koleżanka. bilans? 4 gofry w tym jeden z bitą śmietaną(pozostałe suche- najlepszejsze na świecie)
2. Motywacja- uciekła. i nawet nie mam zamiaru jej szukać! jak chce to niech sama przyjdzie!
3. Bieganie- brak od tygodnia, a może więcej. Wczoraj już nawet byłam zdecydowana , ale dolegliwości związane z @ i błagalne spojrzenie męża zmęczonego po służbie przekonały mnie żeby została w domu i skończyła książkę. Bilans? Książka rewelacyjna , a fakt że pewnie znowu będę miała zakwasy, jakoś mało mnie interesuje....
Na wagę nie wchodzę bo po co? Od 2 mc żadnego postępu! Ba, nawet jest więcej! Chyba każdy normalny człek , na moim miejscu już dawno poddałby się, ale... ja nie zamierzam. Przeczekam to. Motywacja wróci. Przeprosi, ze mnie opuściła i zacznę tam gdzie skończyła. tzn. na początku.
Postanowienie mam jedno- nie ruszam słodyczy(ominę nawet urodzinowy tort Małej), nie patrzę na słone przekąski i ...ruszam się, ruszam....
A najgorsze jest to że nawet mnie to nie złości!
Od początku
1. diety nie ma bo: weekend spędziliśmy u teściów z Małą(moją 12 -letnią siostrą). bilans? pływanie i gofr i chipsy(nie wiem dlaczego, nawet nie miałam ochoty...., ale zjadłam). dodatkowo we wtorek po miesięcznej nieobecności wróciła koleżanka. bilans? 4 gofry w tym jeden z bitą śmietaną(pozostałe suche- najlepszejsze na świecie)
2. Motywacja- uciekła. i nawet nie mam zamiaru jej szukać! jak chce to niech sama przyjdzie!
3. Bieganie- brak od tygodnia, a może więcej. Wczoraj już nawet byłam zdecydowana , ale dolegliwości związane z @ i błagalne spojrzenie męża zmęczonego po służbie przekonały mnie żeby została w domu i skończyła książkę. Bilans? Książka rewelacyjna , a fakt że pewnie znowu będę miała zakwasy, jakoś mało mnie interesuje....
Na wagę nie wchodzę bo po co? Od 2 mc żadnego postępu! Ba, nawet jest więcej! Chyba każdy normalny człek , na moim miejscu już dawno poddałby się, ale... ja nie zamierzam. Przeczekam to. Motywacja wróci. Przeprosi, ze mnie opuściła i zacznę tam gdzie skończyła. tzn. na początku.
Postanowienie mam jedno- nie ruszam słodyczy(ominę nawet urodzinowy tort Małej), nie patrzę na słone przekąski i ...ruszam się, ruszam....
jolka.jolka
4 sierpnia 2012, 06:55wszystko Ci sie uda i pamietaj to dla siebie robisz . pozdrowka
Kumciaa
2 sierpnia 2012, 14:51Skoro nie podjadasz słodyczy ani słonych przekąsek to.. wystarczy odrobina ruchu i chociaż kondycja będzie a motywacja do dietkowania wróci:)
kotusiek
2 sierpnia 2012, 09:40Kochana po pierwsze, motywacja wróci, tylko cierpliwie czekaj, po drugie ba! najjwazniejszy nawet najmniejszy ruch i brnac do przodu :) dasz rade, juz nie raz pokazałas ze potrafisz, a slodycze? najgorszy pierwszy tydzien, potem idzie gladko :)