...udany dzień!!!!!Ten wczorajszy!!!!!Dlaczego? Nie tylko poszłam biegać, ale:
1) pobiłam rekord w biegu - bez zatrzymywania się przebiegłam 4,8 km tak "na raz"
2) przebiegłam łącznie 7,6km!!!!!!
3)zakwasów brak :)- czyżby oznaczało to że wysiłek fizyczny nie jest straszny moim mięśniom? Mam nadzieję :)
Do Zakopanego zostało 797,4 km
Byłam niesamowicie...zmęczona ,ale jak tylko dosapnęłam zaczęłam się tym cieszyć!!!!!
Szkoda tylko że waga stoi.... i wymiary też.....Trudno. Nie załamuję się. Biegam dalej! W końcu musi to przynieść jakieś efekty(chodzi o te wagowe)po za zdrowotnymi.(chociaż te są dla mnie priorytetem!!!!!)
Szkoda tylko, że życie mi tak układa scenariusz dnia, że nie mam czasu na ćwiczenia w dni wolne od biegania. Ale za to ćwiczę silną wolę. Organizm domaga się słodyczy(w szafie ukryłam batony, czekoladki, ptasie mleczko,wafelki, ciastka i pewnie coś tam jeszcze) Jeszcze się nie skusiłam. Powtarzam sobie"Zjesz i co? Będziesz miała chwilę przyjemności i wyrzuty sumienia, więc nie jedz" Bo przecież w weekend pochłonęłaś tyle ciast..."itd.....
Ciekawe czy wytrwam?
Wytrwam! W końcu nie ma na świecie drugiego tak upartego wojnierza jak ja!!!!!
Buziaki :)
patih
18 lipca 2012, 19:32pewnie, że wytrwasz, nie poddawaj się
vitafit1985
17 lipca 2012, 21:12Podziwiam za to bieganie!
Kivii
17 lipca 2012, 20:37Gratulacje! Też chciałabym pobiegać, ale niestety chore kolano mi zabrania, więc zostaje "turystyczna jazda na rowerze" :) Trzymam kciuki!
Ollusiaa
17 lipca 2012, 20:30Gratuluje takie sukcesu! :) Co do słodyczy to wytrwasz! :)