Hej,
nie było mnie tu długo, ale moje odżywianie moje ciągłe bycie na diecie przeplatane z ciągami kompulsów jakoś zniechęcały mnie do pisania w pamiętniku.
Wiecie, że przez ten czas potrafiłam zeżreć, bo inaczej się tego nazwać nie da, PÓŁ KILO CZEKOLADY ! dodatkowo orzeszki w panierce i 2 lody za jednym ciągiem? zbliżyłam się do takiego momentu, że wykręciłam numer do psychologa, jednak nikt po drugiej stronie się nie odezwał.
Jest mi wstyd przed samą sobą, przed ludźmi którzy nie widzą jak żrę podczas kompulsu, jednak ja czuję ich wzrok na sobie,
Oczywiście po każdym takim wypadzie leczyłam się Xenną, chociaż nie powiem raz podjęłam naprawdę silną próbę zwymiotowania wszystkiego, na szczęście się nie udało.
W tej chwili nie przechodzę na żadne diety, nie liczę kalorii, jedyne czego chcę to zaprzestać jeść w samotności, nie obżerać się do nieprzytomności. Obżerać się, tak, ale wśród ludzi, iść na pizze, lody, a nie w samotności pochłaniać ilości jedzenia które prawdopodobnie mogłyby zaspokoić moje kilkudniowe potrzeby.
Trzymajcie za mnie kciuki, mam zamiar pokombinować trochę w kuchni żeby nie jeść non stop tych samych rzeczy tylko urozmaicać, tym bardziej że teraz mamy najlepszy czas na takie warzywno-owocowe eksperymenty :)
Plan jest taki do 28.06 zero kompulsu, jak nie będę potrafiła przez 2 tygodnie nie obżerać się to będzie sygnał że chyba trzeba zadziałać mocniejszymi argumentami.
Pozdrawiam Was serdecznie, do usłyszenia jutro.
PS. Od teraz nie wchodzę na wagę, nie jest ważne czy spadło mi 100g czy 200g mi przybyło.