Witam wszystkie Kluseczki!
Dzień wczorajszy zakończył się sukcesem. Zero słodyczy, zero napojów gazowanych, zero jakich kolwiek pustych kalorii. Chociaż namawiano mnie... NIE DAŁAM SIĘ!
Przyszłam do domku, ze spokojem (chociaż wielkim głodem) zafundowałam sobie bardzo dużo warzyw oraz kurczaczka na parze. O dziwo byłam mega nasycona i czułam się świetnie. Później spacerek po świeże zakupy (oczywiście fit ).
No i, że motywacja idzie u mnie pełną parą no to nawet nagotowałam sobie róznych pyszności.
Spać poszłam późno pełna wrażeń obiecując sobie, że wstane przed pracą o 6.30 i zrobie sobie omleta . Niestety... Spanie wzieło swoje, w pracy uzupełniłam swój głodek. Boże moje ściłe opisywanie mnie przeraża. Mam nadzieje Kluseczki, że nie jestem męcząca do pożygu kiedy czytacie te wstrętne wypociny.
Czuje wielką dume, że chociaż to dwa dni ale nie dałam się. Widząc w lodówce czekolade (BAJECZNĄ Z CIASTECZKAMI), ślina mi pociekła ale nie zerzarłam. Bo mówmy sobie to po imieniu... Ja nie jadłam. JA ŻARŁAM.
Teraz w końcu czuje, że jestem czegoś warta... Że jeśli chce to się da. I nie zamierzam przestać.
Miłego dnia Kluseczki!
A jak Wam mija dzień?
PS. Jak przy diecie rzucić palenie?!
panna1mloda
27 czerwca 2017, 11:56lepiej oddaj komuś czekoladkę bo gdy przyjdzie słabość to ja wciagniesz
westarttt
27 czerwca 2017, 12:08Już jest dawno wyrzucona :) Ale dziękuje za radę. :)
setsu
27 czerwca 2017, 11:37Gratuluję powstrzymania się :D. Najgorzej jest, gdy inni nas częstują i musimy odmawiać. Współczuję nałogu, osobiście nic nie doradzę, bo nie palę i nigdy nie będę (mój tato wystarczająco obrzydził mi papierosy, palił po dwie paczki dziennie), ale mam nadzieję, że Ci się uda. Skoro dbasz o to, co jesz, to warto byłoby całkowicie skupić się na dopieszczeniu swojego organizmu i rzucić palenie papierosów :p. Mój dzień - ostatnio podobny do wszystkich poprzednich. Miałem wstać o siódmej rano i uczyć się do jutrzejszego egzaminu, ale nawet nie usłyszałem budzika :D. Podniosłem się z łóżka około dziewiątej i jak na razie zdążyłem wszamać śniadanie. Od dwunastej mam zamiar się uczyć, ale nie wiem, co z tego wyjdzie. Strasznie się cieszę, że to mój ostatni dzień siedzenia przy biurku i jutro po egzaminie lecę nad jezioro, które mam niedaleko domu. Nawet zimna woda mnie nie odstraszy, potrzebuję sporej dawki ruchu ;).
westarttt
27 czerwca 2017, 11:48U mnie najgorsze jest to, że mam biurowy - siedzący tryb pracy w dość dziwnych godzinach. Ale na pewno w piatek ruszam na basen. Ja w sumie pierwszy raz odmówiłam słodyczy! TO ZNACZY, ŻE COŚ SIĘ ZE MNĄ DZIEJE NA PRAWDE! :)
setsu
27 czerwca 2017, 12:01Rozumiem Cię doskonale, bo ja sam ubolewam, że w czasie sesji mam za mało ruchu i po prostu aż mnie nosi po domu, żeby coś porobić. :c Ale są sprawy ważne i ważniejsze, więc musiałem przez ten miesiąc sobie odpuścić większość aktywności fizycznej, chociaż w każdej wolnej chwili chodziłem chociaż na spacer czy właśnie nad jezioro. Haha :D. No to na pewno możesz być z siebie dumna :D. Ja w czwartek jadę do domu rodzinnego, dawno mnie tam nie było i trochę się boję, jak to będzie wyglądać. Moi rodzice jedzą dużo słodkości, a mój tata lubi je wciskać innym.