Dzień dobry moi Kochani :)
Piszę trochę zawiedziona, bo długo mnie tutaj nie było i nie dałam znać nikomu, że mnie nie będzie.
Trochę podupadłam na zdrowiu i muszę brać lek który ma niefajny skutek obczny- wzmaga apetyt. Nie ważne czy słodkie czy nie to bym zeżarła wszystko. Mimo wszystko jakoś przytyłam ok 1-2 kg. To mnie nie pociesza i powoduje, że mam ochotę sobie coś zrobić i muszę bardzo się pilnować żeby nic głupiego nie odwalić. W zasadzie to radzę sobie na swój sposób i tłumaczę sobie, że nie będę tego leku brała wiecznie, że w pon mam wizytę i będę błagać lekarza aby dał mi inny, bo dłużej nie dam rady. Po prostu się gorzej psychicznie czuje, a gdy czuje jeszcze przepełniony żołądek to mam ochotę to zwymiotować, bo tak mi niedobrze.
Okay, przeżywam to bardzo, bo mam dość patrzenia w lustro, bo męczy mnie nawet wchodzenie po schodach.. Ale łapie dzisiaj wiatr w żagle i dostałam kilka rad jak sobie radzić z takim apetytem. Będę testować. Już wiem, że kawa na mnie działa zbawiennie, ale no nie będę piła miliona kaw dziennie. Będę się modlić o to by zamieniono mi ten lek :) zamierzam też dużo tutaj pisać i od razu uprzedzam, że będę pisać o tym jak się czuje, a że mam tendencje do stanów depresyjnych i myśli s to może być tutaj różnie, ale chce od razu zaznaczam, że sobie nic nie zrobię.
Lecę, bo goście przyszli