Zadziałało się ostatnio tyle, że wylądowałam w szpitalu. Pomijając już powody to już jest okay. Chcą mnie przytrzymać do przyszłego wtorku i będę mogła w czwartek wrócić do redukcji. Już tutaj poniekąd zaczynam panować nad atakami bulimicznymi (tak, mam bulimię), ale dzisiaj udało mi się zjeść całe śniadanie.
O bulimii napiszę kiedyś wpis, bo to tak zawiły temat, a teraz daje tylko znać, że się nie poddaje :)
Musze też znaleźć sobie nową pracę, idę na terapię, wracam do domu rodzinnego. No dużo się będzie w lipcu działo. Mam już CV napisane, pracę na oku też już mam. A jak w domu będzie dalej kiepsko (problemy rodzinne) to wrócę do Wrocławia (wynajmę pokój). Jeszcze nie wiem co będzie. Okaże się w przyszłym tygodniu. Jestem dobrej myśli.
Co do redukcji to tak jak pisałam wyżej, wrócę w czwartek :D