Weganką to chyba już nie jestem i myślę, że raczej nie będę.
Gotowanie czysto wegańskie sprawia mi za dużo trudności, kosztuje dużo czasu i nie mało pieniędzy. Także niestety muszę, się pogodzić - weganką nie będę. Muszę znaleźć złoty środek.
Weganizm jest dla mnie za trudny. Nie mam zamiaru omijac imprez w restauracjach, ponieważ nie jestem w stanie znaleźć sobie nic odpowiedniego w karcie. Pomimo tego, że w 100% zgadzam się z tym, że w jedzienie roślinne jest zbawienne dla człowieka, to jednak to za dużo mnie kosztuje. Mimo, że chcę opierać moją dietę na owocach i warzywach, to jajka, twaróg, ryby i w niewielkich ilościach kurczak bądz indyk mam zamiar wprowadzić spowrotem do mojej diety. Niestety jedzenie wegańskie, na dłuższą metę sprawiałoby mi więcej krzywdy niż pożytku. Zwłaszcza, że moje całe otoczenie je "normalnie".
To niesamowite ja przez ostatnie 4 miesiące straciłam figurę, kondycję i dobre samopoczucie. Wzamian za to dostałam trądzik i złe samopoczucie. Przez 4 miesiące przytyłam 9kg. Jadłam bardzo dużo śmieciowego jedzenia. Wpadałam z skrajności w skrajność. Post Ewy Dąbrowskiej na zmiane z wcinaniem czekolady na obiad i kolację. Niestety to poprowadziło do rozregulowania metabolizmu i rozwalenia żoładka. Zaparcia i biegunki to standard.
Nie chcę stawiać sobie celów nie do spełnienia np. będę jadła wegańsko. Bo nie będę. Mimo, że w ciągu 6- miesięcy, kiedy odzywiałam się zgodnie z tym stylem żywienia czułam się rewelacyjnie, to w życiu wiele mnie omijało.
Moim celem noworocznym jest żyć zdrowo i schudnąc, ale nie tak tak jakby każdy dzień miał być okresem do "odwalenia", tylko normalnym pełnowartościowym życiem. Nie będę płakać, że w sałatce było jajko. Chciałabym, żeby żywienienie w moim życiu wyglądało tak lub podobnie:
1) Rano woda z dużą ilością cytryny lub/i imbiru.
2) W najbliższym czasie 6 tygodni terapii z ziemią okrzemkową.
2) Spożywanie siemienia lnianego.
3) Na śniadanie owsianka, kasza jaglana z owocami, shake z bananów i zielenina itp.
4) Ogólnie dużo owoców i warzyw.
5) Ograniczenie chleba.
6) Ograniczenie całkowite cukru ( niestety cukier to narkotyk i chcę go wyrzucić z mojego życia całkowicie. Jestem uzależniona. Poza tym jest wiele przepysznych deserów które można wykonac bez użycia cukru. m.in. moja ulubiona czekolada daktylowa lub po prostu zamiast cukru użyc ksylitolu.)
7) Suplementacja wit. C, D, B complex oraz magnezu.
8) Ćwiczenia, narazie codzienny program Shred 3 codziennie, następnie inne programy do osiągnięcia wagi 55 kg. Potem 2,3 razy w tygodniu aktywność fizyczna. I powrócenie do tego co sprawiało mi przyjemność... czyli biegania. Mój rekord to 14 km, to zaledwie 7 km od półmaratonu. Więc kolejnym celem będzie trenowanie do półmaratonu.
9) Do outu idą wszystkie półprodukty przetwarzane i modyfikowane. Uważam na wszystkie E453636.
10) Unikam alkoholu. Ale to raczej nie będzie wyzwaniem.
BTW. Z dzisiejszego dnia czuje się usatysfakcjonowana.
Sniadanie: owsianka z 1,5 banana + 2 łyżki siemienia lnianego
Przekąska : granat + 7,8 sliwek suszonych
Obiad : kasza gryczana + pieczen warzywna z sosem pomidorowym
Kolacja: Powtórka z obiadu.
I duzo wody :)
Aaaa i ćwiczyłam też. 1/30 shred zaliczony.
_Pola_
6 stycznia 2016, 11:36Ponad rok jestem na diecie wegańskiej bezglutenowej, bez cukru i nie zauważyłam, żebym więcej wydawała na jedzenie. Kasze, ziemniaki, warzywa strączkowe są tanie. Banany czy pomarańcze też do drogich nie należą :)
weganska_zlosnica
6 stycznia 2016, 12:32Prawda, jednak jeżeli chce się jeść bardziej urozmaicone jedzenie to troche kosztuje. Np. mleko ryżowe to koszt około 10 zł. Owszem, mozna znaleźć taniej, ale z drugiej strony trzeba poswiecic czas na jezdzenie po miescie. :)
_Pola_
6 stycznia 2016, 12:40Zerkinij do mojego pamiętnika. Ja jem bardzo urozmaicono i bardzo często na mieście :)
_Pola_
6 stycznia 2016, 12:40Ale to Twój wybór i zyczę powodzenia :)
weganska_zlosnica
6 stycznia 2016, 12:52Zerkałam nie raz! I naprawdę podziwiam :) Teraz znowu przepatrzyłam i cholera jasna chciałoby się jeść jak Ty. Dużo czasu spędzasz w kuchni?
_Pola_
6 stycznia 2016, 13:04Ja nie mam czasu, żeby długie godziny spędzać w kuchni. Najbardziej wymagające danie to z 15min roboty a reszta to pieczenie albo gotowanie :) To jet kwestia zmiany przyzwyczajeń, na początku też szukałam różnych zamienników które były drogie. Teraz jest już całkiem inaczej. Jak chcę mleko do naleśników to robię sama, zrobienie roślinnego mleka to 5min trzeba tylko wcześniej orzechy albo wiórki namoczyć.
kacper3
6 stycznia 2016, 09:08Ja nie jem miesa i ryb i jajek. Mleko chodz bardzo zadko tak no twarozek. Chyba od dziecka prawie tak jem. Nie sadze ze jest drogo bo ja pieniadze licze,ani klopotliwe wv przygotowaniu. Zawsze myslalam, ze. Jest prosciej i szybciej. Ale musisz jesc to co ci sluzy powodzenia!
weganska_zlosnica
6 stycznia 2016, 12:34Jak dla mnie to troche trudniej, jesli chcemy jeść urozmaicone jedzenie. Popatrzmy np. na przepisy z bloga Jadłomnia.pl. Niestety pochłaniają sporo czasu a mało tego skłądniki są często średnio dostępne. Niestety mi normalny ryz z warzywami nie smakuje :(
weganska_zlosnica
6 stycznia 2016, 12:34Komentarz został usunięty
emigrantka230
6 stycznia 2016, 06:30Dla mnie wegańska dieta jest tańsza niż standardowa. Wszystko zależy od tego, co na niej jesz:) Najtańszą wersją jest Starch Solution, opiera się na skrobi , warzywach, strączkach i dodatku owoców. Wydaje mi się, że każdy powinien dostosować dietę pod siebie. Ja również jestem jedyną weganką w domu rodzinnym, ale nie kusi mnie mięso itp...
weganska_zlosnica
6 stycznia 2016, 12:43Znam wersję Starch Solution. Problem w tym, że chleb czy płatki oswiane maja gluten - którego również chciałabym unikać (Bezglutenowe do najtanszych nie należą.) A ja już naprawde nie mam pomysłów co moge dodac do ryzu czy jaglanki czy kaszy. Bo oprócz zestawów np. kasza, ryż + warzywa to reszta jest dość pracochłonna :P Swoją drogą strączki powodują u mnie sporo problemów trawiennych. Mi niestety mięso bardzo smakuję, ale sądzę, że przyczyną tego jest to, że mam spaczone kubki smakowe, jedząc mięso tyle lat :P Nie jedząc mięsa, 6 miesięcy jednak czułam wstręt do produktów odzwierzęcych.
Mich_elle
6 stycznia 2016, 03:54Wow, pokrywa mi się dużo punktów - wyznaję podobną filozofię - chcę jeść i żyć zdrowo :) Ale bez rozpaczania nad "jajkiem w sałatce" - wszystko jest dla ludzi, tylko z umiarem :) Chyba nie wytrzymałabym na diecie wegańskiej - jeśli uznałaś, że z wielu powodów nie jest to dla Ciebie, to nie ma sensu się męczyć. PS - gorąco polecam siemię! Towarzyszy mi w diecie codziennie od ponad 2 miesięcy - żadnych zaparć i tym podobnych! :) I jeszcze wciągnęłam w to mamę - ostatnio stwierdziła, że chyba się uzależniła, bo nie wyobraża sobie już dnia bez siemienia :)
weganska_zlosnica
6 stycznia 2016, 12:30Jak stosujesz siemię? :) Dodajesz do czegoś czy spożywasz osobno?
Mich_elle
6 stycznia 2016, 14:23Mam siemię w postaci całych ziarenek - albo te ziarenka dorzucam do sałatki/ musli/ jakiejś pasty (gdzie mi się tam zachce) albo biorę łyżkę stołową nasionek, zalewam je wrzątkiem (pół kubka) i odstawiam na 1-2 godziny i później piję ten napar (jest taki lekko kisielowaty :) ) i nasiona też sobie z kubka zjadam :) No i oczywiście poza spożywaniem, robię sobie też żel lniany na włosy (można stosować solo, mieszać z maseczkami albo dodać do płukanki). Ten żel robię tak: łyżka stołowa siemienia na kubek wody (zależy ile żelu Ci potrzebne) - do gara, gotuję na wolnym ogniu pod przykryciem ok. 15 min, odcedzam kisiel od nasionek, kisiel zamykam w słoiczku, a jak wystygnie, trzymam w lodowce bo wtedy jest dłużej zdatny do użycia. Ogólnie, jest wiele zastosowań siemienia, na pewno znajdziesz coś dla siebie :)
Mich_elle
6 stycznia 2016, 14:25A, jeszcze zapomniałam - siemię do spożycia możesz sobie oczywiście mielić :) Ale podobno najlepiej spożyć je wtedy w ciągu 15 minut, bo szybko ulatniają się z niego cenne substancje.