Dziś krótko. Crossfit na tapecie - byłam wczoraj, byłam dzisiaj. Umieram..
Ilość brzuszków, pompek, prób podciągnięć, PRZYSIADÓW i do tego dziś jeszcze biegi między ćwiczeniami, 5x400 m sprintem (o ile moje wleczenie można tak nazwać :P). Mimo wszystko trener pochwalił, że jak na świeżaka jest nieźle - samo wykonanie treningu w całości jest sukcesem. No dobra, trzymam się tej myśli. Padam z nóg!
Motywacja na dziś. Dobranoc.
PS. Jeden z kolegów z grupy schudł 11 kg po 2 mcach treningów :)
angelisia69
22 kwietnia 2015, 04:29super sa te treningi,nigdy nie bylam ale widzialam filmiki ze maga wyciskaja ;-)